


Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
gpolomska pisze:No to teraz czekamy na zdjęcie trikolorki
Słupek pisze:Kłuły mnie! Trzymały! Brzuszek gniotły! I plecki! Nóżki wyginały! Takie okrągłe metalowe przytykały! Na koniec dały szyneczki, powiedziały, że jestem dzielnym, grzecznym kotkiem i pozwoliły się w sypialni schować. Ufff...
Jesteśmy po wizycie. Nóżki do poprzedniej sprawności nie wróciły, więc mam kowboja-rewolwerowca, ale przy badaniu stawów i ruchowości żaden nie boli. Lewa nóżka jest bardziej kiepska. Lewe oczko ma troszkę bardziej wysuniętą trzecią powiekę, lewa rączka jest mniej władna. Czyli większy ucisk na prawa półkulę. Nerki, wątroba, trzustka niepowiększone w badaniu. Nic w brzuszku nie jest tkliwe. Przy tak anatomicznym kotku przynajmniej nie ma problemu z wymacaniem. Węzły chłonne niepowiększone. Wszystko wskazuje na to, że to "coś" nie jest złośliwe i przerzutów nie daje, ale sobie rośnie. Powoli, ale rośnie. Dany steryd z witaminami. No i obserwujemy, a w razie "W" weci na telefonie. Pomyślą i przegadają podawanie Encortonu w tabletkach, żeby Tygryskowi się skóra na pleckach nie przenicowała. Co jest ryzykiem, bo on na sporą część standardowych leków źle reaguje (m.in. na Buscopan, Metoclopramid, Nivalin i nawet zwykłą B Complex), a ten steryd znosi dobrze (i trzeba wybrać mniejsze zło). Tyle, że białe futerko mu się troszkę zaczyna zażółcać. Więc musimy coś z osłoną i wzmocnieniem wątroby pomyśleć... Myślą, ja też. Nad którymś hepato, a ja dodatkowo nad ostropestem.
Cioteczkom dziękujemy za trzymanie kciuków i głaski.
Słupek pisze:Drzemię sobie:
Aktualnie Tygrysek stabilny i nie jest źle, poza tym, że dalej ma trzustkową niewchłoniętą i niestrawioną kupkę. Ale pracujemy nad tym.
Po sterydzie dzisiejszym apetyt wrócił na tyle, że jak ja wróciłam koło 18tej od rodziców, to wyżarte było wszystko, a kocio mnie wielkim głosem przywitał, że przez trzy godziny go głodem zamorzyłam. I w ciągu 3 następnych godzin pożarł półtorej zmiksowanej saszetki ze swoim lekarstwem na trzustkę, 30 chrupeczek, pół plasterka szynki po Immodium na sraczkę i plasterek kindziuka. I się nie porzygał. A teraz drzemie i mam nadzieję, że może chociaż coś z tego strawi, bo koło 20tej już części się w kuwecie na rzadko pozbył. Czyli moja radość nie jest pełna, a zakorkować go przecież nie mogę.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Silverblue i 20 gości