Tytek i reszta ...ZAGINĘŁA YOKO I NIE WRACA :(

Kocie pogawędki

Moderator: Estraven

Post » Sob lut 16, 2013 17:53 Re: Tytek Wieczny Gilarz smutaskowoZAGINĘŁA YOKO I NIE WRAC

Dorciu, moja niebieska też jest nieprzychylna żarełku, gdy ją przytargałam do domu jako 3-4 letnią pannicę, ciągle marudzi przy jedzeniu, na początku myślałam, że kocio tęskni do poprzedniego miejsca, ale szybko się przekonałam, że nie tęskni, że ona tak ma...latam z talerzykami po 7-8 razy dziennie, rozstawiam po kątach tam gdzie ona aktualnie usiądzie i co, nic, jak ma ochotę to zje a jak nie to zwieje...więc lecę za nią w nowe miejsce, czatuję aż usiądzie i znowu podtykam....i tak od czterech lat :D :D
Obrazek
...Kotom bez trudu udaje się to, co nie jest dane człowiekowi:
iść przez życie nie czyniąc hałasu...
Ernest Hemingway

AnnAArczyK

Avatar użytkownika
 
Posty: 5558
Od: Pt lip 24, 2009 22:00
Lokalizacja: piękna, trójmiejska okolica

Post » Sob lut 16, 2013 18:10 Re: Tytek Wieczny Gilarz smutaskowoZAGINĘŁA YOKO I NIE WRAC

ba ,ale coś zje ,a ta Zdzira nic ,powącha i odskoczy .
Karmienie polega na tym że ona siedzi przy drzwiach do pokoju syna ,ja prawie przy oknie i pyrgam chrupkami w jej stronę ,ona jak bramkarz pilnuje co bym jej gola nie wsadziła ,wyłapuje i zjada :roll:

cofnęłam się w czasie do 2006 ,wtedy Kropeczka trafiła do mnie na dt. :wink: przeczytajcie jak to się stało że została na ds :mrgreen:
viewtopic.php?f=13&t=50381&start=465

strasznie mi Go brakuje . :cry: siedzę sama i tylko wspominam,jak mam zajęcie jest inaczej.
Obrazek

dorcia44

 
Posty: 43985
Od: Pt maja 19, 2006 20:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob lut 16, 2013 18:34 Re: Tytek Wieczny Gilarz smutaskowoZAGINĘŁA YOKO I NIE WRAC

Masz cudne wspomnienia :1luvu:
To dobrze.. :ok:
A On jest przy Tobie..
Obrazek
...Kotom bez trudu udaje się to, co nie jest dane człowiekowi:
iść przez życie nie czyniąc hałasu...
Ernest Hemingway

AnnAArczyK

Avatar użytkownika
 
Posty: 5558
Od: Pt lip 24, 2009 22:00
Lokalizacja: piękna, trójmiejska okolica

Post » Sob lut 16, 2013 19:17 Re: Tytek Wieczny Gilarz smutaskowoZAGINĘŁA YOKO I NIE WRAC

szkoda że tylko wspomnienia :oops: :cry:

Tytek wlazł na szczyt drapaka i sieje gluty na około ,ściany znów usmarkane ,to się nigdy nie skończy. :?
Moja wetką w przyszłym tyg. przyjmuje po południu więc znów nie dam rady iść do niej z NiuNką , chyba pojadę z Ewą do dr. Cetnarowicz.
U nas zrobię morfologię.
Mam nadzieję że w paszczy nic złego się nie dzieje i nie potrzebna będzie operacja.

no byle jak mi dziś i smutno :oops: :cry:
Obrazek

dorcia44

 
Posty: 43985
Od: Pt maja 19, 2006 20:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob lut 16, 2013 20:23 Re: Tytek Wieczny Gilarz smutaskowoZAGINĘŁA YOKO I NIE WRAC

Podczytuję w kąciku.

Niebieska jest prześliczna. Zdjęcia nie oddają tego, że kochanego ciałka jej brakuje.

Burbiś jak do nas przyszedł to też nie jadł. Strzykawka i rzucanie suchego tak jak u Ciebie.
1,5 roku miał, dorosły kot.
U nas stan ten trwał tylko 3 tygodnie. Później zaskoczył.

:ok: :ok: :ok: żeby i u Ciebie nastąpił przełom.
Obrazek**Obrazek**"Zdobyć przyjaźń kota nie jest rzeczą łatwą. Nie lokuje on swych uczuć nierozważnie: może zostać Waszym przyjacielem, jeśli jesteście tego godni, ale nigdy waszym niewolnikiem."Théophile Gautier

Petka

 
Posty: 14372
Od: Nie cze 22, 2008 23:31
Lokalizacja: Poznań

Post » Sob lut 16, 2013 21:50 Re: Tytek Wieczny Gilarz smutaskowoZAGINĘŁA YOKO I NIE WRAC

:kotek: 17 lutego 2013 obchodzimy Światowy Dzień Kota :kotek:
Obrazek

kuba.kaczor13

Avatar użytkownika
 
Posty: 11600
Od: Pon lis 05, 2012 20:32
Lokalizacja: gdzieś koło Kutna.

Post » Sob lut 16, 2013 22:03 Re: Tytek Wieczny Gilarz smutaskowoZAGINĘŁA YOKO I NIE WRAC

O kurczę dobrze , że przypomniałeś ! Wiem , ze jest 17 lutego ale dat nie pilnuję ! :oops:

barbarados

Avatar użytkownika
 
Posty: 31121
Od: Sob lip 21, 2012 18:01

Post » Sob lut 16, 2013 22:46 Re: Tytek Wieczny Gilarz smutaskowoZAGINĘŁA YOKO I NIE WRAC

Dorciu a wiesz, że Twoje wspomnienia stały się też naszymi wspomnieniami.
Ja na ten przykład pamiętam jak to się stało, że Cię poznałam, wiem wirtualnie tylko. Oczywiście połączyła nas pewna kocia historia a potem poleciało i jakby nie było żyję trochę Twoim życiem, Twoimi zmartwieniami. Wiem mało piszę :oops: :oops: :oops: Ale myślami chyba już zawsze będę z Tobą.

Ściskam Cię serdecznie i Twój zwierzyniec.
Obrazek
"Uchroń mnie przed wrogiem, który ma coś do zyskania, i przed przyjacielem, który ma coś do stracenia...'' T.S.Eliot'

zunia

Avatar użytkownika
 
Posty: 8515
Od: Śro lut 15, 2006 11:55
Lokalizacja: chorzów

Post » Nie lut 17, 2013 0:26 Re: Tytek Wieczny Gilarz smutaskowoZAGINĘŁA YOKO I NIE WRAC

dorcia44 pisze:(...)

strasznie mi Go brakuje . :cry: siedzę sama i tylko wspominam,jak mam zajęcie jest inaczej.


Nie wiem Dorotko, czy cokolwiek Cię to pocieszy, ale ja też znów mam fazę codziennego wspominania i płaczu.
Znaliśmy się przez niecałe 5 lat, byliśmy razem ze cztery, mieszkaliśmy razem ze trzy... Tymczasem w kwietniu minie już 12, jak go nie ma, a ja z każdym rokiem, a teraz chyba nawet dniem wręcz, dochodzę do wniosku, że bez niego nie ma tutaj na tym świecie dla mnie miejsca. Ani miejsca, ani nikogo, komu naprawdę zależałoby na moim popierdolonym życiu: zdrowiu, nauce, pracy, uczuciach itd. Wiem, wiem dobrze, że mnie samej powinno zależeć, ale niestety, od dzieciństwa właściwie jest tak, że nie zależy - tylko wtedy, kiedy jemu zależało, kiedy mnie ze sobą zabrał, wszystko wytłumaczył, wszystkiego nauczył i ogrzał - tylko wtedy do czegokolwiek się nadawałam, umiałam funkcjonować, wierzyłam w siebie i w to, że jest przed nami jakaś normalna, dorosła przyszłość.
Potem była przez długie kilka lat samotność, z którą chyba nawet dosyć szybko się pogodziłam.
A potem tak cholernie niepotrzebnie się odważyłam.
Tylko po to, żeby dzisiaj, po prawie 6 kolejnych latach sinusoidy, nadal tkwić w jakiejś chorej, bezsensownej i beznadziejnej relacji z człowiekiem, który umie dostrzegać i brać tylko to, co najbardziej prymitywne. Z kimś, kto - jak sam wyznaje - nawet nie darzy szacunkiem "kobiety", z którą na co dzień mieszka i sypia (że jej akurat nim nie darzy, to ani ciut ciut mu się nie dziwię, tylko czemu wobec tego nadal z nią mieszka i sypia...?). Mnie też nim oczywiście nie darzy, tym bardziej.
Chwytając się rozpaczliwie takich namiastek i resztek, sama czuję się szmatą. Wróciły z dziką mocą obie moje choroby, przepieprzam kolejne studia, dalej rujnuję sobie zdrowie... I niby żyję, bo chyba muszę żyć, bo ból i zmęczenie nie przekroczyły jeszcze tej granicy, kiedy zdołałabym porzucić na pastwę marnego losu moje sierściuchy - niby - fizjologicznie rzecz oceniając - żyję, ale to nie jest już prawdziwe, czegokolwiek warte życie. Nie jest i nie będzie, bo jego już nie ma, a na nikogo więcej już nigdy się nie odważę. Nawet gdyby pojawiła się jeszcze kiedyś okazja, szansa czy jak go zwał - po tym ostatnim doświadczeniu i przede wszystkim, EGZEMPLARZU - będę jeszcze bardziej dzika i niedostępna niż byłam.

Nie ma i nie będzie już nikogo, kto trzymałby za ręce, przytulał, leczył z kompleksów i uczył wiary w siebie. Nikogo, przy kim czułabym się bezpiecznie i dobrze, dobrze i pewnie do tego stopnia, że marzyłabym nawet - jak kiedyś - o córeczce. Nikogo oprócz futer, kto chciałby dzielić z nami naszą bardziej lub mniej szaloną codzienność, a przy tym: nie zdradzać, nie kłamać, nie kombinować. Nie będzie i koniec.

Wiem, to pewnie była tylko młodociana bajka bez szans na powodzenie w dorosłości. Wiem, bo przecież wiem też to wszystko, co od początku do samego końca wcale nie było różowe. Ale wiem też - przede wszystkim - że K. był jedynym dotąd w moim życiu człowiekiem, któremu naprawdę na mnie zależało, ponad wszelkie osobiste priorytety. Jedynym, który odważył się (kosztem praktycznie zerwania kontaktów także z własną rodziną) zabrać mnie z piekła, a potem zaczął uczyć wszystkiego, czego w piekle nigdy nie nauczono i leczyć ze wszystkiego, co stamtąd we mnie przyszło... Jedynym, który tak wytrwale przekonywał mnie o tym, że jestem cokolwiek warta, że mam siłę i że dam radę. Jedynym, przy którym czułam się kobietą (choć byłam przecież wtedy jeszcze w sumie dzieciakiem), a nie pustą lalką z dziurą między nogami i podobno fajnym tyłkiem.
Gdyby nie on, nie umiałabym kochać, nie posiadałabym tej zdolności. Ani jego samego, ani tego kogoś, kogo teraz kocham całkiem na marne, ani pewnie nawet wszystkich tych moich mruczących darmozjadów.

Co z tego, że iluś tam jeszcze innych facetów narzuca mi się i zawraca mi głowę - we wszystkich dostrzegam tylko albo elementarne, nieredukowalne wady, albo zbyt duże skomplikowanie całej sytuacji.
Pierwszy, którego kochałam jak szalona, umarł, a drugi właściwie od początku traktuje mnie jak śmiecia, także zrobię wszystko, co w mojej mocy, żeby żadnego trzeciego, czwartego itd. nigdy przenigdy już nie było. Tylko mojego prawdziwego życia też nigdy już nie będzie.

Niepotrzebnie to wszystko piszę Dorciu, ale kolejną noc duszę się od płaczu. Zresztą sama czasami pytasz, co u mnie.
Przepraszam i dobranoc.
Lisiaczku[`] herszcie nasz, nie ma nas bez Ciebie :( Nunku[`] krowinko najpiękniejsza :( Plupluniu głupiąteczko[`]
07.03.2019 KONIEC WSZYSTKIEGO, KONIEC MNIE: Busiunia [`]
16.05.2017 PĘKŁO MI SERCE: Żabciu najukochańszy Skarbie[`]
Maciejku[`] Buniu[`] Placuniu[`] Glamutku[`] Bidonku[`] Tadzinko[`] Gadziu złotooka[`]

Wielbłądzio

Avatar użytkownika
 
Posty: 14515
Od: Sob mar 25, 2006 15:11

Post » Nie lut 17, 2013 0:42 Re: Tytek Wieczny Gilarz smutaskowoZAGINĘŁA YOKO I NIE WRAC

Przytulam.
Strasznie mi Was żal. I myślę o Was kiedy miewam pretensje do mojego TŻta.

Lidka

 
Posty: 16220
Od: Wto lut 03, 2004 8:57
Lokalizacja: Katowice

Post » Nie lut 17, 2013 9:07 Re: Tytek Wieczny Gilarz smutaskowoZAGINĘŁA YOKO I NIE WRAC

Ja też przytulam. Taka pustka po kimś, kogo się nie da zastąpić...
Ale miałyście chociaż tego kogoś, kogo warto wspominać, kogo brak rozdziera serce, dla kogo warto się było budzić co rano. Miałyście coś pięknego. Nie każdy tego zaznaje...
Obrazek

hanelka

 
Posty: 8984
Od: Nie lut 24, 2008 19:33
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie lut 17, 2013 10:03 Re: Tytek Wieczny Gilarz smutaskowoZAGINĘŁA YOKO I NIE WRAC

siedzę i ryczę.
Życie jest okrutne ,chociaż tak bardzo piękne.
Kasiu ,mam nadzieję że jeszcze na Twojej drodze stanie cudowny facet i pozwoli ci zobaczyć wszystko w innych barwach .
Tęsknie za tamtym życiem ,za tym co miałam..za tym czego nigdy już nie będzie.
Jeszcze nie odważyłam się oglądać filmików nagranych przez Grzegorza ,jeszcze nie jestem gotowa.
Zaraz minie 4 lata .

Zunia ,to smutne wspomnienia ,ale pamiętaj że dałaś mu wszystko co najlepsze ,czego nigdy nie miał,nie zawsze nam się udaje :cry:

Dziękuję wam bardzo że do mnie zajrzeliście ,wczoraj miałam lekki obsuw psychiczny :oops: noc zresztą też ,tak bywa .

Liduś ,tak to jest kłócimy się ,obrażamy ,złościmy ...ale to całkiem normalne tyle że szkoda na to czasu ,życie jest nieprzewidywalne .

17 lutego 7 kotów będzie chciało prezenty ,nic nie dostaną nic ,a nic bo nie nauczyły niebieskiej larwy jeść :twisted:

Niebieska Zdzira nie wygląda źle ,dokarmiam ją ,ale gdybym przestała wróci do stanu chudości :wink: to nawet nie jest ważne ,ale ważne jest to aby dostała wszystko co potrzebuje do rozwoju.
Jeszcze ze 2 -3 miesiące i będę spokojniejsza .

Mam nadzieję że dzisiejszy dzień będzie spokojniejszy ,lepszy :oops:
Obrazek

dorcia44

 
Posty: 43985
Od: Pt maja 19, 2006 20:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie lut 17, 2013 10:15 Re: Tytek Wieczny Gilarz smutaskowoZAGINĘŁA YOKO I NIE WRAC

Dorciu ale Twoje Kociaki u Ciebie mają codziennie Dzień Kota :1luvu:
Ja też Dorciu pamiętam jak Ciebie poznałam najpierw wirtualnie - sprawcą naszej znajomości jest Kara :1luvu: (Karę znam także wierualnie ale mam wrażenie jak by to była bliska przyjaźń :D ) i bardzo ale to bardzo cieszę się z tego że Was znam :D , Dorciu mało się widujemy ale internet sprawia że wiem więcej o Tobie niż np. o kimś z kim spotykam się na codzień.
A życie rzeczywiście jest nieprzewidywalne, ale musimy się z tym pogodzić i wierzyć że będzie dobrze :D

I Dorciu przestań ryczeć - chyba że ryczysz dla oczyszczenia oczu :wink:

kaja888

 
Posty: 3510
Od: Pon wrz 29, 2008 21:03
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie lut 17, 2013 10:27 Re: Tytek Wieczny Gilarz smutaskowoZAGINĘŁA YOKO I NIE WRAC

Musiałam otrzeć ślipia ,bo czas karmienia brzydala ,czyli trafiania do bramki :wink:

sama zrobiłam się głodna ,zakupów nie zrobiłam ,szperam po kątach i pewnie coś wyszperam .

Gadzina zje pewnie u dziewczyny.

Nie ścielę dziś łóżka ,a co tam :mrgreen:

kaja888 ja tez bardzo ,ale to bardzo się cieszę że ciebie poznałam i wiele innych osób z którymi teraz się przyjaźnię ,wirtualnie i w realu . :1luvu:
Mam wrażenie ze znalazłam swoje miejsce na ziemi .
Obrazek

dorcia44

 
Posty: 43985
Od: Pt maja 19, 2006 20:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie lut 17, 2013 12:34 Re: Tytek Wieczny Gilarz smutaskowoZAGINĘŁA YOKO I NIE WRAC

dorcia44 pisze:Musiałam otrzeć ślipia ,bo czas karmienia brzydala ,czyli trafiania do bramki :wink:
sama zrobiłam się głodna ,zakupów nie zrobiłam ,szperam po kątach i pewnie coś wyszperam .
Gadzina zje pewnie u dziewczyny.
Nie ścielę dziś łóżka ,a co tam :mrgreen:

kaja888 ja tez bardzo ,ale to bardzo się cieszę że ciebie poznałam i wiele innych osób z którymi teraz się przyjaźnię ,wirtualnie i w realu . :1luvu:
Mam wrażenie ze znalazłam swoje miejsce na ziemi .


Tyle się napisałam i wszystko poszło …. precz :evil: :evil: jak mnie to wkurza :mrgreen: :mrgreen:
Teraz już zawsze będę najpierw pisać w pliku worda, a potem kopiować na forum. Ja nie mam zdrowia pisać wszystkiego po dwa razy :evil: :evil:



"Nie rycz , mała, nie rycz" :wink: proszę Dorotko - uśmiechnij się :P

Dorotko,
Ściskam Cię mocno :1luvu: :1luvu: :1luvu:
W życiu nigdy nic ni jest zupełnie białe lub całkiem czarne 8O 8O
Prawda jest taka, że z nimi źle a bez nich jeszcze gorzej :(
Faceci są jednak z innej, odległej planety, trudno się z nimi dogadać. To my – kobiety – zawsze musimy szukać drogi porozumienia się z tymi dziwolągami.
Często też chce nam się płakać, mimo, że są obok nas :cry: :cry:

Nie ścielę dziś łóżka ,a co tam ............ I bardzo dobrze, Tobie też należy się dzień leniuszka …............
Koty u Ciebie mają Dzień Kota codziennie,może więc dzisiaj Ty zrobisz sobie święto – należy Ci się :love: :love: :love:

Dorotko,
Gdy „puszczą lody” chętnie odwiedzę Ciebie i Twoje małpiszony – pozazdrościłam koleżance, która została tak wspaniale przywitana przez Twoje pieszczochy :ryk: :ryk: :ryk:
"Aby mieć właściwe spojrzenie na własną pozycję w życiu,człowiek powinien posiadać psa, który będzie go uwielbiał,i kota, który będzie go ignorował"/ D. Bruce
Obrazek
Szarusia [*]; Roki [*]; Kiciucha [*]; Santa [*]2011; Tinka [*]2013; Timorka [*]2013; Azira [*]2015; Cynamon [*] 2019; Fituś [*] 2020; Tola [*] 09.2020; Tosia[*] 04.2021; Tysia [*] 12.2021; Dziunia [*] 02.2024.

Kotina

Avatar użytkownika
 
Posty: 9523
Od: Czw sty 26, 2012 15:52
Lokalizacja: Warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google Adsense [Bot], koszka i 95 gości