Mokate, Norbi, Magnolia i inne KOTY (i nie tylko) WALCZĄCE

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon lut 11, 2013 23:34 Re: Mokate (FeLV+) kocia dama - za TM [*]

gpolomska pisze:Jeśli Tygrys ma od Ciebie odejść /każdy kiedyś odejdzie, ale to żadne pocieszenie/, życzę Ci, żeby zasnął i się po prostu nie obudził - żebyś nie musiała takiej decyzji podejmować.

Na takie jego odejście mam nadzieję.
gpolomska pisze:poczułam się normalnie jak jakaś wyrodna matka, która dziecko daje zabić...
Nie... nie czuj się tak... Eutanazja to największe dobrodziejstwo, jakie można naszym futerkom zaoferować, jeśli się już męczą... cierpią... Pozwolić im odejść i to ułatwić... Wyrodną matką byś mogła się czuć, gdybyś ją samą sobie zostawiła...

Brawo dla Ulci!

Ja mam fajnych wetów. To takie dość młode (w kontekście mojego wieku) małżeństwo. Nie ignorują żadnego mojego pomysłu, wiedzą, że na miau jestem i stąd czerpię część wiedzy, omawiają ze mną różne możliwości, nie zgrywają wszechwiedzących (chociaż dużo wiedzą po dotychczasowej praktyce i stażach w USA i Turcji, a usłyszałam już m.in. "Nie wiem. Nigdy się z czymś takim nie spotkałem" i "Nie wiem, sprawdzę i skonsultuję").
87777777777777777777777777777777777777777p0o- ups, to Tygrysek się po klawiaturze przeszedł i do cioteczek liścik napisał. :D
Rozważaliśmy nawet kwestię ściągnięcia leku z Anglii, ale okazało się, polski ludzki jest wystarczający. Są "na wezwanie" na już i od razu. Generalnie to my z Tygryskiem do lecznicy nie jeździmy, żeby starego, chorego, biednego, bojącego się kotusia dodatkowo nie stresować, tylko do nas przyjeżdżają. Nawet w nocy, jak trzeba. Nawet z aparatem usg, żeby zbadać, co w brzusiu. Jutro pewnie też któreś przyjedzie, bo chyba czas na kolejny steryd. Niby mogłabym sama go podać, ale wolę, żeby zbadali.
Marcel <*>, Tygrys <*>

Słupek

 
Posty: 1583
Od: Nie lis 18, 2012 9:46
Lokalizacja: Gdynia

Post » Wto lut 12, 2013 0:47 Re: Mokate (FeLV+) kocia dama - za TM [*]

kolejny raz popłakałam się czytając Wasze wzruszające posty, podziwiam Was za Waszą postawę i serce do walki o swoich przyjaciół :D :D
30.07.09 Maciuś [*] 02.10.10 Kocik [*] 16.12.10 Pusia [*] 10.07.14 Meliska[*] 23.01.18 Boluś [*] Kubuś [*] 07.10.2019 Kisia [*] 09.06.2021 Piracik [*] 07.03.2022 Kacperek [*] 05. 01. 2024 Belfaścik [*] 16. 02. 24 Figa [*] 22.02.25 Tulinka [*]15.04.25 Kropek [*] 06.05.25 Ptysiek 08.05.25 wybaczcie mi, do zobaczenia...

puszatek

Avatar użytkownika
 
Posty: 21754
Od: Sob lut 05, 2011 21:53
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto lut 12, 2013 8:08 Re: Mokate (FeLV+) kocia dama - za TM [*]

Słupek, to masz rzeczywiście fajnych wetów ;) dobrze, że tacy są. A liścik Tygryska przeczytany :D

Mam nadzieję, że uda się wytargać jeszcze sporo dni dla Was... trzymam za to kciuki :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:


Puszatek, za prawdziwych przyjaciół się zawsze walczy - aż do końca... a koty są wyjątkowymi przyjaciółmi: potrafią wyczuć nasze emocje i pocieszyć, gdy jest źle... kot nie zapyta, czy coś Ci jest - on po prostu wie: nie potrzebuje słów, gestów... wyczuwa wszystko - dlatego niektórzy nie lubią kotów, bo ciężko je oszukać, a za pełną michę nie sprzedadzą duszy.

Pamiętam jak Mokate kiedyś wyleciała za mną do takiego wspólnego przedpokoju (my i sąsiedzi), gdy szłam otworzyć drzwi Mamie: byłam ciekawa, co zrobi - czy zacznie biec na korytarz do wolności (2.5 piętra schodów, a na dole domofon, więc bym Ją dogoniła na czas w razie czego)... a Ona stała za mną i tylko zza mojej nogi zaglądała, co tam dalej jest (ciekawa świata zawsze była) - widziałam, że chciała by zobaczyć, ale się boi - kucnęłam, wskoczyła na kolana i chwyciła się za szyję (to była Jej metoda wejścia na ręce), bo wiedziała, że Jej pokaże w bezpieczny sposób, co jest tam daleko... i taki był nasz system: patrzyła na coś, wskakiwała na ręce, gdzie czuła się bezpiecznie, a później szłyśmy oglądać to, co Ją interesowało, a bała się sama zobaczyć. I nigdy nawet nie próbowała przez otwarte drzwi wyjść dopóki nie szłam z Nią... dużo osób się dziwiło, bo mówili, że tak przywiązanego psa to już widzieli, ale kota nigdy... zresztą nawet przy myciu prawej połowy twarzy musiałam Jej pomagać, bo bez łapki nie umiała tego nijak zrobić - używała do tego mojego kciuka jakby był Jej najprawdziwszą łapką... jak bała się gdzieś wysoko wejść (brak łapki przy niektórych rzeczach trochę przeszkadzał), to też zawsze zerkała na mnie i na to miejsce... zresztą jak Ją brałam czasami na rękach na spacer, żeby Jej pokazać okolicę (dużo drzew tu jest i terenów zielonych), to jak Ją coś zainteresowało, to tylko główkę w tym kierunku odwracała, żeby Jej pokazać... nie mogła być kotem wychodzącym, bo przed żadnym psem ani kotem na tych 3 łapkach by nie uciekła, a do tego na nierównym terenie lekko traciła równowagę, ale chciałam, żeby choć trochę nacieszyła się naturą... a gdy podeszłam do czegoś, to pooglądała, obwąchała i patrzyła na mnie wyglądając na szczęśliwą... zawsze mi Jej będzie brakować... i zawsze będę czekać z nadzieją, że wróci...


Co do eutanazji - i babcia, i dziadek umierali w bólu, gasnąc w oczach i prosząc, żeby ich dobić jeśli ich kochamy - niestety w Polsce nie ma możliwości nic zrobić: można tylko patrzeć i prosić Boga, żeby ich zabrał, aby się nie męczyli. Ale u nich wiedziałam, że chcą już odejść, a koty nie mówią - trochę kiepsko tak decydować było za Małą... nigdy - poza wizytami u weta - nawet na kolana Jej nie wzięłam jak sama nie wskoczyła, z jedzeniem też dopiero ostatnie dwa dni dokarmiałam strzykawką, bo sama bardzo mało jadła, a cały miesiąc chodziłam za Nią i prosiłam "zjedz, Maleńka" i tak po kawałeczku cały dzień jadła: bardzo szanowałam Jej niezależność, a tu przyszło mi decydować czy ma dalej żyć (a wiadomo, że instynkt każdego zwierzęcia jest taki, by przeżyć za wszelką cenę) - koszmarne doświadczenie, pomimo tego, że wet mi opisała, jak straszną miałaby śmierć, to zawsze pozostaje "a może by jeszcze wygrała", bo choć rozum mówi "niewydolność wielonarządowa z silną anemią i siadający układ nerwowy", to serce zawsze ma jakąś nadzieję i zawsze są dylematy.
...

czarnekoty123

 
Posty: 4209
Od: Śro wrz 12, 2012 18:34
Lokalizacja: Mysłowice, śląskie

Post » Wto lut 12, 2013 15:02 Re: Mokate (FeLV+) kocia dama - za TM [*]

moja sytuacja była bardzo podobna bo musiałam bezradnie patrzeć jak ojciec umiera na raka, jak cierpi...dlatego przy obydwu chłopakach podjęłam decyzję, że nie będą cierpieć
miałam duże wątpliwości przy Maciusiu, zawsze są ale wetka też wiedziała, że to już czas
natomiast Kocika uśpiłam dzień za późno, tego też nie mogę sobie wybaczyć bo widziałam jak męczył się całą noc...
30.07.09 Maciuś [*] 02.10.10 Kocik [*] 16.12.10 Pusia [*] 10.07.14 Meliska[*] 23.01.18 Boluś [*] Kubuś [*] 07.10.2019 Kisia [*] 09.06.2021 Piracik [*] 07.03.2022 Kacperek [*] 05. 01. 2024 Belfaścik [*] 16. 02. 24 Figa [*] 22.02.25 Tulinka [*]15.04.25 Kropek [*] 06.05.25 Ptysiek 08.05.25 wybaczcie mi, do zobaczenia...

puszatek

Avatar użytkownika
 
Posty: 21754
Od: Sob lut 05, 2011 21:53
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto lut 12, 2013 17:51 Re: Mokate (FeLV+) kocia dama - za TM [*]

puszatek pisze:natomiast Kocika uśpiłam dzień za późno, tego też nie mogę sobie wybaczyć bo widziałam jak męczył się całą noc...

Dlatego tak się cieszę, że mieszkam w Mysłowicach, ale właściwie na granicy z Katowicami i do całodobowej kliniki mam 20 minut autem - wprawdzie na nocnym dyżurze wszystko jest cenowo x2, ale chociaż jest gdzie jechać... od razu wsiadłam w samochód jak znalazłam adres i Maleńka dostała steryd - poczuła się lepiej, pożegnała z domkiem / zabawkami / pougniatała mnie łapeczkami i wtedy steryd zaczął powoli puszczać - więc z powrotem na dyżur (niedziela, więc nie było co wybrzydzać, gdzie z Nią pojadę); udało się choć tyle, że nie wyła, nie charczała czy coś - tylko osłuchowo była woda w płucach, ale wet mi powiedziała, że to kwestia max. kilku dni jak umrze prężąc się w bólu: choć tyle się udało, że nie musiała cierpieć.

Słupek, jak czytam o Twoim Tygrysku, to kolejny raz stwierdzam, że jednak Mokate musiała mieć wiele guzów (pewnie dlatego była niewydolna trzustka i wątroba) - także w mózgu i steryd pomógł w obkurczeniu na tyle, że znowu mnie poznawała i się bawiła. Nie chciałam sekcji, żeby się upewnić, dlatego trochę gdybam - Ją dość życie sponiewierało i chciałam, żeby już choć po śmierci miała spokój. Ale wszelkie opisy chłoniaków idealnie pasują do przebiegu Jej choroby. Dochodzę do wniosku, że choćby nie wiem co, to nie było szans - interferon nie wycofa guzów :-( Mała widać od dzieciaczka była z tych "skazanych" - za wcześnie straciła matkę (codziennie ugniatała i szarpała ząbkami rękaw puchatego szlafroka jak kocię ssące mleko), później ta amputowana łapka, a później białaczka... biedna Maleńka :cry: :cry: :cry:
...

czarnekoty123

 
Posty: 4209
Od: Śro wrz 12, 2012 18:34
Lokalizacja: Mysłowice, śląskie

Post » Wto lut 12, 2013 18:02 Re: Mokate (FeLV+) kocia dama - za TM [*]

Wiesz Grażynko, czytam Twoje wspomnienia o Mokusi i same łzy lecą mi ciurkiem.
Niesamowita była ta kocinka. To że tak się rozumiałyście. I bardzo bym chciała nadal czytać o tym jaka Mokusia była.

Wiecie tak mi się wydaje że my tak na prawdę rozumiemy mowę zwierząt. Nie muszą do nas mówić, wystarczy że na nas spojrzą. Ich oczka wszystko mówią. To czy są szczęśliwe, wesołe, czy smutne i cierpią. Sama widzę po moich kociakach jakie emocje w nich grają. Brak mi słów żeby opisać to jak bardzo je kocham. Wy to zrozumiecie bo też tak bardzo kochacie. A najpiękniejsze w tym wszystkim jest to ze te istotki odwzajemniają po stokroć nasze uczucia do nich. Ich miłość jest bezwarunkowa. To jak spoglądają prosto w nasze oczy z tym oddaniem i tkliwością. To jak cieszą się jak wracamy do domu. Co więcej one wyczuwają jak mamy wracać do domu. Mąż mi powiedział że jak wchodzę do bloku i po schodach na górę(mieszkamy na 3 piętrze) to koty kręcą się przy drzwiach. Przy nikim innym tak nie robią.

Tak się cieszę że Grażynko że dasz dom i serce dla Aniołka. Mokate nie zastąpi ale wypełni tą pustkę w Twoim sercu po niej. Aniołek ma takie mądre oczka, coś jest w tym kociaku. Zobaczysz jak bardzo Cię pokocha.
Obrazek

agusialublin

Avatar użytkownika
 
Posty: 16505
Od: Nie lip 29, 2012 20:27
Lokalizacja: lublin

Post » Wto lut 12, 2013 19:18 Re: Mokate (FeLV+) kocia dama - za TM [*]

Mokate też zawsze czekała pod drzwiami od momentu, gdy będąc gdziekolwiek, ruszałam w podróż do domu - jak jechałam przez pół Polski, to Mama musiała Jej nawet jedzenie koło drzwi postawić, żeby jadła. Najgorzej było pierwszy raz - biegała po pokoju szukając mnie, a później usiadła pod drzwiami na całą nieobecność (dobrze, że to był tylko trening). Przy pierwszym wyjściu na zakupy, jak wróciłam, to stała pod drzwiami na przygiętych nóżkach z przerażoną miną - tak jakby się bała, że Ją zostawię... bo przecież skoro rodzona mama zniknęła, to ta nowa przybrana też może - jak Ona się wtedy tuliła... zresztą każdego poranka jak tylko otwarłam oczy, to niezależnie gdzie była i co robiła (nawet mogła bawić się z moim ojcem), od razu przybiegała i się tuliła, a jak wstałam, to biegała wokół mnie z radosną minką... zawsze zaczynała jeść, ale jak tylko usiadłam, to od razu dylemat "kolanka czy jedzenie?" i wybierała zawsze kolanka - oczywiście ugniatała je już od rana - wtedy żeby zjadła, to brałam miseczkę i po kawałeczku podawałam: lepiej Jej smakowało. Ona nie tyle była spragniona jedzenia czy ciepłego legowiska, co człowieka... straszne rzeczy Ją musiały spotkać... Biedna Maleńka...

Aniołek tylko pozornie nie jest do Niej podobny... ale ma Jej oczy (też dwukolorowe i takie mądre), tak samo niesamowicie długie wąsy i brwi, a do tego też jest twardy, ale wrażliwy... i też na zasadzie "jaki fajny - ale poproszę tamtego", bo jak Mokate grzecznie czekał z boku i nie umiał zawalczyć o domek, a do tego ponoć nie jest ani nachalny, ani się niczego nie domaga tylko "tak" patrzy - Mokate też taka była... wbrew pozorom mają wiele wspólnego... On nigdy nie będzie Nią, ale podejrzewam, że osobowość może mieć bardzo podobną. Do schroniska trafił mając dwa lata - nikt nie wie, czego doświadczył wcześniej... a ile kotów odchodzących (czy do nowych domków, czy za TM) widział i ile kociego płaczu i smutku... to bardzo mądry kot.

Wiesz, od dziecka miała fioła na punkcie kotów i koni (wszystkie zwierzęta lubię, ale te wyjątkowo) - pewnie dlatego, że są bardzo wrażliwe: z jednej strony łatwo je zranić i trzeba bardzo delikatnie przy nich stąpać, ale z drugiej strony one są bardzo delikatne i wyczuwają emocje... coś za coś.
...

czarnekoty123

 
Posty: 4209
Od: Śro wrz 12, 2012 18:34
Lokalizacja: Mysłowice, śląskie

Post » Śro lut 13, 2013 7:51 Re: Mokate (FeLV+) kocia dama - za TM [*]

Agop, co u Emilka? Jak sobie radzicie?
...

czarnekoty123

 
Posty: 4209
Od: Śro wrz 12, 2012 18:34
Lokalizacja: Mysłowice, śląskie

Post » Śro lut 13, 2013 9:12 Re: Mokate (FeLV+) kocia dama - za TM [*]

nie dałam rady juz wczoraj nic napisać....
załamka...
przyszłam z pracy a Emil już prawie nie mógł oddychać...
złapałam torbe i pojechałam do weterynarza...
RTG wyszedł czysty, wody w płucach brak, ale.... bardzo bardzo źle to wygląda....
podaliśmy hormony kocie- i jeśli dzis nie będzie poprawy na 17,30 jedziemy.... to koniec....

Agop

 
Posty: 206
Od: Śro sty 23, 2013 12:33

Post » Śro lut 13, 2013 9:53 Re: Mokate (FeLV+) kocia dama - za TM [*]

Kochana tak mi smutno, niemoc, niemoc, niemoc, trzymajcie się, ściskam mocno

Animus

 
Posty: 1659
Od: Nie wrz 30, 2012 18:12
Lokalizacja: Mazury

Post » Śro lut 13, 2013 10:22 Re: Mokate (FeLV+) kocia dama - za TM [*]

Smutno :( może te kocie hormony pomogą... a problem z oddychaniem nie musi być z wody w drogach oddechowych tylko z anemii - kotem ma słabe natlenienie krwi i dlatego ciężko oddycha, bo mu po prostu tlenu brakuje.

Kibicuję też Czesiowi - wg weta stan krytyczny, kot wyniszczony i umierający, wyniki z dnia na dzień coraz gorsze, a po podaniu interferonu ludzkiego wczoraj - sama zobacz.

Trzymam kciuki, żeby Emilkowi się udało :ok: :ok: :ok: bardo bym chciała, żeby wyzdrowiał...
...

czarnekoty123

 
Posty: 4209
Od: Śro wrz 12, 2012 18:34
Lokalizacja: Mysłowice, śląskie

Post » Śro lut 13, 2013 10:31 Re: Mokate (FeLV+) kocia dama - za TM [*]

kocie hormony pomogły na tyle, że był ożywiony całą noc- mył się, tulił, mruczał....
rano jednak znowu zero jedzenia- jak karmiłam strzykawką, to niemalże błagał, żeby mu dac spokój....

niczego bardziej nie pragnę od dawna niz to, żeby wyzdrowiał, ale chyba powoli dotarłam do tego momentu, ze złudzenia się skonfrontowały z rzeczywistością...
on naprawdę zaczyna się męczyć...

a ja jeszcze wczoraj po pracy pobiegłam do apteki po beta glukan i spirulinę, potem do zoologicznego po trawkę, nakupiłąm z piętnaście różnych pasztecików...

oj ciężko, powiem Wam... cieżko....

Agop

 
Posty: 206
Od: Śro sty 23, 2013 12:33

Post » Śro lut 13, 2013 10:33 Re: Mokate (FeLV+) kocia dama - za TM [*]

mnie też jest ciężko jak czytam Ciebie i wyobrażam sobie, co przeżywasz.
Jestem wściekła na tego hodowcę. Przez niego cierpią koty! Jak można być takim debilem nieodpowiedzialnym!
Koty z dobrego domu mogłoby się wydawać.

Animus

 
Posty: 1659
Od: Nie wrz 30, 2012 18:12
Lokalizacja: Mazury

Post » Śro lut 13, 2013 10:45 Re: Mokate (FeLV+) kocia dama - za TM [*]

Agop pisze:jak karmiłam strzykawką, to niemalże błagał, żeby mu dac spokój....

Znam to doskonale - u mnie tak było w sobotę (tak, tą sobotę).

Agop pisze:jeszcze wczoraj po pracy pobiegłam do apteki po beta glukan i spirulinę

Ja też pobiegłam za późno, bo wcześniej o tym nie wiedziałam i jak się dowiedziałam, to biegłam OD RAZU, ale i tak było za późno...

Przykro mi Agop :cry: :cry: :cry: niech wet oceni na ile hormony zadziałały... tulę Cię mocno - niezależnie, czy będziesz walczyć nadal, czy jednak w celu ukrócenia męki Emilkowi, będziesz musiała trzymać go na rękach do eutanazji; jakby co, to bądź przy nim do końca - choćby było nie wiem jak ciężko, nie wysyłaj kogoś innego jeśli on był przywiązany najbardziej do Ciebie /jeśli ma kto z Tobą jechać, to niech ten ktoś prowadzi samochód albo jedź taxi, czymkolwiek - jeśli jest taka możliwość, a Ty sobie jeszcze przed wyjściem weź coś na uspokojenie - ja nie mogłam i prawie mdlałam podczas gdy Jej dawano zastrzyk, a po powrocie do samochodu prawie histerii dostałam - jeśli możesz, to oszczędź sobie tego/; umierający człowiek też woli (zwykle) obecność najbliższej osoby a nie dalszej rodziny...
...

czarnekoty123

 
Posty: 4209
Od: Śro wrz 12, 2012 18:34
Lokalizacja: Mysłowice, śląskie

Post » Śro lut 13, 2013 10:58 Re: Mokate (FeLV+) kocia dama - za TM [*]

wiesz Grażynka... ja już jestem niemal pewna, że to była nasza ostatnia noc...
pytałam Piotrka wczoraj czy ze mną pojedzie, ale wygląda na to, że po raz kolejny baba sama na wojne pójść musi....
pojade sama i wróce sama, dam radę. Wiem, że dam. MUSZĘ.
moze to i lepiej, bo tłum ludzi, nieznajome otoczenie - na pewno mu nie bedzie słuzyć....
dawałam rade przez te ostatnie tygodnie to i tym razem sobie poradze....

Agop

 
Posty: 206
Od: Śro sty 23, 2013 12:33

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Lifter i 43 gości