Do morelowej dojechałyśmy bez problemu, gorzej z powrotem - trakcja była uszkodzona i pociągi były poopóźniane po pół godziny i więcej, więc spędziłyśmy upojne 40 minut na gliwickim dworcu. Ale powrót do spragnionych przytulania i kolacji kotów - bezcenny

Zwłaszcza z przemiłą wizytą u morelowej i skosztowaniu (w przypadku Ali zjedzeniu

) przepysznego sernika, świetnej kawy 5 przemian i innych pyszności.
