Mokate, Norbi, Magnolia i inne KOTY (i nie tylko) WALCZĄCE

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie lut 10, 2013 10:10 Re: Mokate (FeLV+) kocia dama - za TM [*]

Słupek pisze:Andrzej był wspaniałym człowiekiem... <*>

Wiem... jednym z tych, których choć życie ani trochę nie oszczędza, to nadal mają serce do ludzi...
...

czarnekoty123

 
Posty: 4209
Od: Śro wrz 12, 2012 18:34
Lokalizacja: Mysłowice, śląskie

Post » Nie lut 10, 2013 18:27 Re: Mokate (FeLV+) kocia dama - za TM [*]

viewtopic.php?f=1&t=150687
Gpolpmska czy możesz zajrzeć na ten wątek?
Potrzebne rady.
Obrazek

KITKA[*]28.03.2011 ŻUCZEK[*]17.04.2013 BUNIA[*]30.03.2015 BUBA [*] 12.10.2015 ZUZIA[*] 14.01.2018
RUDY MIŚ [*]1.08.2019 MAŁA[*] 11.04.2020

Do zobaczenia nasze kochane

ankacom

 
Posty: 3873
Od: Wto wrz 14, 2010 17:23
Lokalizacja: Białystok

Post » Pon lut 11, 2013 10:12 Re: Mokate (FeLV+) kocia dama - za TM [*]

Grazynka,

jakie wieści po weekendzie?
lepiej coś?

u nas sobota była okropna- jedzenia zero, wodę tylko Emil pił, strzykawką rozwalilismy dziąsło do krwi.... :( zero kupy od czwartku i znowu impas....
w niedziele otwarłąm inny pasztecik, zmieszałam z wodą i łyżeczka wcisnełam 50 g... katastrofa...
w nicy dojadł kolejne dwie łyzeczki i ze złosci... zsikał się do łożka, radosnie zmieniałam posciel i prałam materace o trzeciej nad ranem. Poszedł spać na kanapę do stołowego i o 6tej rano walnął na kanapową poduchę piekną, radosna kupe.... kuweta stała obok....
zastrzele sie dosłownie....
jakby nie dosc złego, wchodze na stronę hodowli, a tam z nowego miotu dwa kolejne koty zarezerwowane, napisałam maila jak wyszły testy- bo miały być robione- i- na razie zero odpowiedzi.... SINA jestem ze złości

mam nadzieję, że choc u Was jakies dobre wiadomosci!!!

Agop

 
Posty: 206
Od: Śro sty 23, 2013 12:33

Post » Pon lut 11, 2013 10:33 Re: Mokate (FeLV+) kocia dama - za TM [*]

U Aniołka jakby nieco lepiej - coś tam liznął samodzielnie: jedzenie to jeszcze nie jest, ale już się interesuje.

Z tym dziąsłem to kiepsko... a co do sikania - czy on przypadkiem nie zaczyna mieć problemów z trzymaniem moczu? Nie chcę Cię dobijać, ale mi Mokate też w pewnym momencie zaczęła sikać w różne miejsca i nie umiała zdążyć do kuwety (albo traciła orientację na skutek uszkodzeń układu nerwowego - nie wiem), a kupę na łóżku też miałam (a raczej nieco gęściejszą biegunkę) choć kuweta była 2m od Niej.

Znalazłam taki artykuł i po przeczytaniu go stwierdzam, że jest dobry. Piszą tam, że zwykle w fazie ostrej jak kot nie jest leczony czymś typu interferon itp., to żyje 4-6 tygodni (Mokate przeżyła 5); Twojemu kotu też nie podano interferonu, a nawet podanie go zwiększa tylko nieco szanse, że organizm kota to zwalczy, ale gwarancji nie daje - najwięcej zależy od siły kota i tego, jakie i w których narządach / układach są uszkodzenia.

Na forum jest wątek Bożeny, który znasz (a raczej kilka) oraz Anity (link), która ma więcej kotów, ale jeden białaczkowiec od 6 lat nie kichnął nawet, a mały Antoś ciągle zagilany - obydwa dostają interferon, są w tym samym domu i pod opieką tej samej osoby - jak widać, nawet interferon jednemu doprowadzi do remisji, a drugiego jakoś tam podtrzymuje przy życiu, a trzeciemu w ogóle nie pomoże.

Niestety z ostrą fazą białaczki jest tak jak z walką z rakiem u ludzi: walczysz, ale nigdy nie wiesz jaki będzie finał, a cała walka to ciągłe wzloty i upadki. I nigdy nikt na początku nie powie jednoznacznie, jak to się skończy. Czasami jest już tak źle, że wygląda, że to ostatnie godziny, a następuje przełom (czytałam tu już o takim przypadku). To magiczne słowo zwykle sprawia, że jest sens walczyć... i czasami się udaje. Ale jak czytam wątki, to białaczkowce coś ostatnio mają jakieś gorsze dni - może pogoda też na to wpływa... nie wiem jak u Ciebie /mam nadzieję, że tak jak tu/, ale u mnie zaczyna się przebijać piękne słońce... a koty lubią słoneczko.

Przytulam mocno... i Ciebie, i Emilka...

Co do tej "hodowli" - a nie próbowałaś zgłosić tego do jakiegoś związku hodowców kotów rasowych? Może oni im przemówią do rozumu...
...

czarnekoty123

 
Posty: 4209
Od: Śro wrz 12, 2012 18:34
Lokalizacja: Mysłowice, śląskie

Post » Pon lut 11, 2013 11:21 Re: Mokate (FeLV+) kocia dama - za TM [*]

To sie cieszę ogromnie, że się za jedzenie zabral!
nikt, jak ja, nie wie, jaka te cenna informacja!!!! :) :) :)

dziąsło krawaiło dosłownie tylko moment, albo było tylko 'drasniete" (dziwne, bo ten wężyk gumowy?) albo sieszybko zasklepiło.
ja naprawdę mam wrazenie, że to sikanie ZŁOSLIWE jest- jak sie bawimy- pod kuwete zaniosę- piękny sik, zagrzebane i wszystko normalnie
trzy dni od tej kanapy spokój był z sikami- to nie moze byc nagłe 'nietrzymanie" - pije w sumie sporo, w ciagu dnia łazi, bo widzę, ze kulki zbrylone w kuwecie są, zatem sam trafic umie na pewno, nawet jesli nikogo w domu nie ma.
będę obserwować prze pare nastepnych dni, zobaczymy
4-6 tygodni to my chyba własnie mamy- nie wiem od kiedy się OSTRA faza zaczęła- ale 11go stycznia było własnie to feralne szczepienie po którym w ogole przestał jeść, pic, gorączka i antybiotyki były...dziś już o niebo lepiej, ale wciaż te maltretacje z jedzeniem, pije co prawda sam i na pewno jest troche silniejszy- trzy tygodnie temu dosłownie CZOŁGAŁ sie ciągnac tyłek po ziemi na przednich łapach,a jeśli nie, to przewracał sie chodząc, ale to wszystko jeszcze nie dowód, że jest znacząca poprawa.

do hodowli napisałam maila- w ogole na samym początku tej całej sytuacji zadzwoniłam tam, żeby sobie koty przebadali- wiedzielismy że to musiał przyniesć z domu.
czekam na odpowiedz- jesli nie dostane w ciagu kilku dni, zadzwonie
sprawdziłam w umowie- hodowca oswiadcza ze w hodowli nie ma Fiv/fip ale na podstawie czego to nie wiem- testy ojcu zrobili po moim telefonie- pewnie koty nie były sczepione. Zal mi ludzi, ale tak sie nie robi.
nawet jesli pierwsze testy zrobili i wyszły kociakom negatywne (z całego serca życzę) to nie minęło wystarczajaco duzo czasu, aby móc drugi zrobic....

Agop

 
Posty: 206
Od: Śro sty 23, 2013 12:33

Post » Pon lut 11, 2013 12:05 Re: Mokate (FeLV+) kocia dama - za TM [*]

Agop pisze:To sie cieszę ogromnie, że się za jedzenie zabral!
nikt, jak ja, nie wie, jaka te cenna informacja!!!! :) :) :)

Ja akurat wiem :|

Faza ostra to się zaczyna jak się pojawiają pierwsze objawy i pogarszają wyniki, czyli kot zaczyna ostro walczyć.

Agop pisze:sprawdziłam w umowie- hodowca oswiadcza ze w hodowli nie ma Fiv/fip

To jest umowa cywilna i ma moc prawną - jeśli się hodowca skłamał, to nie musisz się zastanawiać na podstawie czego - on złamał prawo i nie dotrzymał umowy. Zdecydowanie powinnaś to zgłosić do związku hodowców kotów rasowych, żeby się temu przyjrzeli.
...

czarnekoty123

 
Posty: 4209
Od: Śro wrz 12, 2012 18:34
Lokalizacja: Mysłowice, śląskie

Post » Pon lut 11, 2013 16:17 Re: Mokate (FeLV+) kocia dama - za TM [*]

dzwoni mi Piotrek, że w domu oprócz pełnych misek- nietknięte oprócz wody nic.... zastał pieknie obsikaną kanape znowu....
koniec. jutro go zamykam w łazience.... niech sika gdzie chce.....
słonko mam, Grazynka....tylko ...skąd brać siły???

Agop

 
Posty: 206
Od: Śro sty 23, 2013 12:33

Post » Pon lut 11, 2013 16:31 Re: Mokate (FeLV+) kocia dama - za TM [*]

Obawiam się, że to nie jest złośliwość kotka... ja miałam w pewnym momencie na całym łóżku podkłady dla niemowląt, a na tym ręczniki i koce, na podłodze podobnie (ratowałam łózko i panele), a kuweta stałą na łóżku, na którym ona leżała - czasami udało Jej się do kuwety trafić; poza tym 2-3 razy dziennie wsadzałam Ją do kuwety i delikatnie masowałam brzuszek - zawsze to część trafiła do kuwety a nie na pościel. I pomimo to nawet jak nasikała / zrobiła kupę, to Ją brałam na ręce, przytulałam, głaskałam i mówiłam Jej, że nic się nie stało... bo wiedziałam, że to po prostu choroba, a nie złośliwość. Niestety jednym z objawów białaczki jest nietrzymanie moczu, a kolejnym - tracenie orientacji. Od momentu jak mi zaczęła sikać jeszcze minęły 3 tygodnie zanim umarła (aczkolwiek każdy kot jest inny). W każdym razie choroba ewidentnie postępuje.

Walka kotka z białaczką mi przypomina siłowanie się na ręce - raz jeden ma przewagę, raz drugi - i przychodzi moment, gdzie ktoś kogoś dociska do stołu: albo kotek pokonuje chorobę, albo choroba kotka. Mi Mokate też kilka razy zaczynała ładnie jeść (między 6 a 15 stroną masz opis wzlotów i upadków; nadziei i załamań), a później znowu malutko... trzymam mocno kciuki, ale nie oszukuj się: wygląda to bardzo niedobrze i samo raczej nie przejdzie; Bożenka jeszcze pisze o RoferonA plus suplementy (spirulina i beta glukan). Samym convem nie wyleczysz ani nie zwiększysz odporności małego /choć dużo dał sił Emilkowi, bo bez tego - jak Ci powiedział wet - kotka by już dawno nie było/. Pisałyśmy Ci - i ja, i Bożena - o beta glukanie i spirulnie: podajesz /od kiedy, czy też olałaś ten element? A RoferonA /interferon ludzki/ to wet musi (chyba, że od kogoś w wątku Bożeny załatwisz - może Szenila ma? A może Anita5 z wątku Antosia?).
...

czarnekoty123

 
Posty: 4209
Od: Śro wrz 12, 2012 18:34
Lokalizacja: Mysłowice, śląskie

Post » Pon lut 11, 2013 18:02 Re: Mokate (FeLV+) kocia dama - za TM [*]

Biedny Emilek. Nie dość, że chory, to jeszcze za chorobę karę w łazience mieć będzie ... :(
Marcel <*>, Tygrys <*>

Słupek

 
Posty: 1583
Od: Nie lis 18, 2012 9:46
Lokalizacja: Gdynia

Post » Pon lut 11, 2013 19:24 Re: Mokate (FeLV+) kocia dama - za TM [*]

trzymać tam kciuki i nie narzekać na zamykanie w łazience!!!
od wczorajszej nocy mam sposób na jedzenie WSZYSTKIEGO!!!!
opatentować, opublikować i posłać dalej!!!! może się komuś przyda!
wszystko, dosłownie wszystko!!!! najgorsze badziewie typu whiskas, kitekat, gurmet, RC conv i inne - IDĄ ŁYŻECZKĄ jak złoto- rozpłaszczone na paćkę - pomieszane z wodą.
W jadalni na ladzie cały zestaw stoi- na zmianę podaję, w dwie godziny prawie saszetka cała poszła!
no nie powiem, bo przegłodzony trochę, ale CUUUD no normalnie!!! w kawałkach na to wszystko nawet okiem nie rzuci!
a roztarte na miazgę- wszystko, jeszcze 'szuka'...
Do lecznicy maila napisałam, bo mi wygląda jak szlag, że coś w paszczy albo gardle ma, nie ma innego wyjścia, poza tym w piątek jestem umówiona na rentgenowizje tych płuc, to od razu 'przyhaczymy' ten bata-glukan i spiruline, bo na razie mi mówił wet, że po zylexisie trzecim (piątek w zeszłym tygodniu) mu musimy dać chwilę odpocząć, wolę zapytać, może ta 'chwila" już minęła.
Omegan jeszcze podaję od paru dni- takie olejstwo jakieś wredne i znowu "koty to lubią" ale chyba inne, bo mój nie....
Wymieniliśmy cały żwirek na kompletnie nowy- i przed chwilą- o cudzie- sam poleciał...sik puścił jak talala.... może mu ten drewniany nie pasuje??? do silikonowego na pewno nie wrócę, wole jak saszetki je....

Agop

 
Posty: 206
Od: Śro sty 23, 2013 12:33

Post » Pon lut 11, 2013 19:29 Re: Mokate (FeLV+) kocia dama - za TM [*]

to cudowne wieści!
ale jak dokłądnie zrobić tą papkę, z czego ją zrobiłaś, które mokre tak zajadał? zmiksowałaś mu?:) masz jakąś fotkę tego bohatera?:) podoba mi się Twoje nastawienie, ja bym już nie dała rady. Super dajecie sobie radę!

Animus

 
Posty: 1659
Od: Nie wrz 30, 2012 18:12
Lokalizacja: Mazury

Post » Pon lut 11, 2013 19:39 Re: Mokate (FeLV+) kocia dama - za TM [*]

Agop pisze:wszystko, dosłownie wszystko!!!! najgorsze badziewie typu whiskas, kitekat, gurmet, RC conv i inne - IDĄ ŁYŻECZKĄ jak złoto- rozpłaszczone na paćkę - pomieszane z wodą...
:ryk: :ryk: :ryk: Ja blenderem miksuję Tygrysowi. Ewentualnie rozgniatam widelczykiem do ciasta i wówczas wody dodaję. Przegotowanej :oops:
RC Instinctive w sosie.
Przede wszystkim dlatego, że łatwiej wchodzi do brzusia, a poza tym przestał przygryzieniu szczękać szczęką. No zgrzytać. No taki dziwny odgłos wydawać jak przy poprzecznym zgrzytaniu zębami, mimo że u kotów żuchwa w poziomie nie chodzi.
Tygrys ani w paszczy ani w gardle nic nie ma. Sprawdzone.
Ale ... i to może też być u Emilka ... jest nadkwasota. I gryzienie pokarmu zwiększa nie tylko produkcję śliny, ale i soków żołądkowych, żołądek zaczyna boleć i kocio unika jedzenia. Przy chlipaniu papki jest to znacznie zmniejszone.
Niestety, Tygrys źle toleruje leki na zmniejszenie produkcji kwasów żołądkowych i pozostaje tylko od czasu do czasu Alugastrin. Siemię lniane też musieliśmy odstawić, bo brzydkie kupy były nie do opanowania. Teraz ciut lepiej. Ale na sterydach. Na równi pochyłej jesteśmy. :(
Marcel <*>, Tygrys <*>

Słupek

 
Posty: 1583
Od: Nie lis 18, 2012 9:46
Lokalizacja: Gdynia

Post » Pon lut 11, 2013 20:18 Re: Mokate (FeLV+) kocia dama - za TM [*]

Słupek, a próbowałaś odwaru z siemienia? Czy dajesz mielone? Bo odwar działa zupełnie inaczej niż mielone. Kiepsko, że u Ciebie tak źle :cry: :cry: :cry: choć czasami steryd potrafi pobudzić organizm do zebrania się i jest serio lepiej.

Agop, beta glukan i spirulina to tylko suplementy i to pochodzenia naturalnego (pierwsze jest ze ściany komórkowej drożdży, drugie to glon z oceanu) - nie wiem, dlaczego wet chce z tym czekać, bo to jest jedzenie, które leczy (coś jak syrop z cebuli), a nie lek... no ale jak tam sobie chcecie.

Ja, gdy walczę z chorobą, to stosuję od razu broń masowego rażenia pt. syrop z cebuli na miodzie plus zmiażdżony czosnek,do tego tłuste ciepłąwe mleko z miodem i woda przegotowana z dużo soku z cytryny oraz ciepłe grube skarpety (także na noc), a do tego zero jakiejś chemii - tą metodą katar znika w max. 2 doby (choć ponoć leczony trwa tydzień, a nie leczony - 7 dni), ale jakbym po kolei próbowała po jednym, to chyba by tak szybko nie poszło; raz tylko trzeba było 4 dni kuracji - to była grypa, gdzie film się urywał (wiem, że była rasowa solidna grypa - kumpela ze szkolnej ławki z wysoką gorączką leżała 2 tygodnie, a ona miała leki od rodziców lekarzy :twisted: ). A jak mi częściej z nosa kapie, to jeszcze coś na wzmocnienie (teraz idzie spirulina plus beta glukan) i probiotyk, bo jak wirusy dają się we znaki, to znaczy, że odporność trochę obniżona - od kilku lat obchodzę się bez antybiotyków, szczepień na grypę itd., a kontakt z zagrypionymi itp. mam często (kiedyś byłam więcej chora niż zdrowa jak mnie lekarze "leczyli").
...

czarnekoty123

 
Posty: 4209
Od: Śro wrz 12, 2012 18:34
Lokalizacja: Mysłowice, śląskie

Post » Pon lut 11, 2013 20:28 Re: Mokate (FeLV+) kocia dama - za TM [*]

Dawałam tylko odwar z całych nasionek. Wiem, że mielone i napar działają rozwalniająco, więc nawet nie próbowałam.

No źle. Tygrys od 26 stycznia żyje na jakiś dziwny kredyt, gdyby wówczas 25 i 26 steryd nie podziałał... W nocy 25/26 go żegnałam... i teraz każdy dzień razem jest świętem. Urlop wzięłam, żeby z nim być jak najwięcej czasu. Nie wiem, jak sobie poradzę, kiedy po tych ponad 16 latach razem, go stracę... A Tygrysek powoli, od kilku miesięcy zmierza na TM. Kilka razy udało się go zawrócić. Któregoś razu się nie uda... Dziś też ma jeden z gorszych dni ...

Stanowczo protestuję przeciwko aresztowi Emilka w łazience! :evil: :mrgreen:
Marcel <*>, Tygrys <*>

Słupek

 
Posty: 1583
Od: Nie lis 18, 2012 9:46
Lokalizacja: Gdynia

Post » Pon lut 11, 2013 20:37 Re: Mokate (FeLV+) kocia dama - za TM [*]

Słupek pisze:Stanowczo protestuję przeciwko aresztowi Emilka w łazience! :evil: :mrgreen:

Ja też!!! Czym on zawinił? Za co taki wyrok?

A Tygrysek biedny (a Ty z nim) :cry: mi się udało tylko raz Mokate zawrócić - po przyjeździe ze schroniska, ale tylko na 2 miesiące (pierwszy miesiąc Ją zawracałam); jak to mówił mój ojciec - wyrwałam Ją grabarzowi spod łopaty (on miał dużo różnych zwierząt i jak Ją zobaczył pierwszy raz, to się chwycił za głowę, co to za bidę przywiozłam).
Ten ponad miesiąc walki w ostatnim okresie to nie było zawracanie tylko szarpanie się ze śmiercią - niestety tym razem ona wygrała :( tęsknię za Malutką jak nie wiem... Aniołek fajny, też będzie kochany, ale... Jej mi brakuje okrutnie i zawsze będzie (chyba, że wróci - zawsze dla Niej znajdę miejsce choćbym nie wiem ile kotów miała).
...

czarnekoty123

 
Posty: 4209
Od: Śro wrz 12, 2012 18:34
Lokalizacja: Mysłowice, śląskie

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Lifter i 33 gości