Dwie Dziewczyny, Pan Pers, Jamniś i Cudak...Musia za TM:(

Cześć wszystkim!Cudaczku ty to potrafisz ustawić się-dwie kuchnie to dopiero coś,obrotny jesteś :wink:

a poza tym coś trzeba chlapnąć,co by bakterie wytruć :piwa:

co wy cioteczki na tę ostatnią propozycję?

Witaj

Cieszę się, że najgorsze już masz za sobą. Ale to zapalenie płuc to mogłaś już sobie darować :wink:

AnnAArczyk, bardzo dbaj o siebie, z płucami nie ma żartów. Żadnego wyskakiwania, nawet na moment, do ogródka, a Cudaczkowi kupić smyczkę - może odechce mu się ucieczek

Osobiście nigdy nie szczepiłam się przeciw grypie, chociaż w pracy często namawiali. Bardzo rzadko na nią choruję. Córka raz się zaszczepiła i szybko tego pożałowała, chorowała po niej tak bardzo jak nigdy wcześniej.

Dobre masz zwierzaczki, że dbały o swoją chorą pańcię :love:

Wygrzewanie to podstawa.

Ależ ten Cudaczek już duży koteczek

Kiedy ten czarnuszek zdążył urosnąć ? No, ale jak się żywi w dwóch domach :ryk:

Niedługo będziesz miała piękną olbrzymią czarną panterę zamiast malutkiego Cudaczka :ryk:

Zdrówka, zdrówka i jeszcze raz zdrówka :1luvu:

Miraclle dobrze, że to o grypę chodziło :ok:

- zrozumiała i se poszła :ryk:

Puszatku, staram się zdrowieć tak szybko, jak to tylko możliwe :wink:

Rudy kociaku możemy cosik chlapnąć, aby bakteryje odgonić, ja oczywiście odganiam....syropem :mrgreen:

Kotina, z tymi szczepionkami tak już jest, chyba nie każdy może się szczepić....
Wiesz, z wyskakiwaniem na chwilkę do ogrodu i nie tylko...wyskakuję sobie też i na tarasy :mrgreen:

- to masz rację - jestem w tym temacie niereformowalna...ciągle popełniam te same błędy..."po co się ubierać, przecież ja tylko na momencik, i tak bliziutko" :mrgreen:

No, a Cudaczek rośnie...sama jestem zaskoczona, że on już taki duży chłopak jest :mrgreen:

i jednocześnie pospolity szwędacz...

i tak jak jarekm wcześniej napisał: (podkreślenie moje)

jarekm pisze:No , jesli wcześniej na tej poduszce leżał Rambo.......... a potem poduszka przestała podobać się Kropce no to chyba znaczy ze maluch dorasta no i niestety trzeba podjąć pewną przykrą dla koteczka decyzję obawiam się że nie będzie to koniec problemów bo wcale nie oznacza to że koteczek straci zainteresowanie okolicą i będzie trzymał się swojego podwórka
Rambo-wędrowniczek...?
wiem coś na ten temat
życzymy zdrowia

U nas w Redzie taka sama pogoda jak w Rumii
i Mruczek jest nerwowy
Mruczek to też wędrowniczek

no właśnie, czy po zabiegu będzie się trzymał chałupki?
Choć Cudaczek jest przewidziany do zabiegu pod koniec lutego, to zastanawiam się, czy on nie jest za "mały"...on ma teraz dopiero ok.7 m-cy...bo to, że pójdzie pod nóż to pewne...tylko, czy to nie będzie za wcześnie dla tego popierdółki???
Sama nie wiem...
Bo dla nas najważniejsze, żeby kocio przestało się interesować okolicą...ona jest naprawdę mało ciekawa dla kotów :mrgreen:

ale Rambo tego nie przyjmuje do wiadomości :wink:

Kubuś jak był ciachany miał nie całe 6 miesięcy.
Ważne aby kocie miało w pełni rozwinięte narządy rozrodcze przed zabiegiem :ok:

Cudaczek pewnie rozwinięty jest odpowiednio skoro ma 7 miechów :mrgreen:

Pewnie gdy opadną hormony przestanie być włóczykijem :ryk:

Jednak jego chęć zwiedzania okolicy może również wynikać z ciekawskiej natury :wink:

"poszła won" jednak skutkuje na wypędzanie grypy :ryk:

kto by pomyślał :roll:

hejka

Figielek ma około 9 miesięcy, waży 3 kg i właśnie przed chwilą miał zabieg kastracji
zdrowia nadal życzę :ok:

Witamy i życzymy powrotu do zdrowia
chociaż pogoda ostatnio nas nie rozpieszcza
i sprzyja chorobom
myślałem ze u Was może swieci słońce
ale niestety tak samo ponuro jak u nas
dzisiaj sprawdzone
bo mieliśmy przyjemność być w Waszym mieście
Chociaż , czy napewno przyjemność???
Bo jaka to przyjemność być na Leśnej.
I na dodatek z cierpiącym Filipkiem

Ech, wolałbym sam być chory niż patrzeć jak on się męczy

Zuzko,
Cudaczek nie jest za młody

Mojej córki kocurek był kastrowany gdy miał 7 miesięcy. To naprawdę lekki zabieg - kocurki błyskawicznie wracają do formy.
A czy "łazik-szwędacz" mu się wyłączy - tego nikt nie wie - czas pokarze :ryk:

Miraclle pisze:Kubuś jak był ciachany miał nie całe 6 miesięcy.
Ważne aby kocie miało w pełni rozwinięte narządy rozrodcze przed zabiegiem
Cudaczek pewnie rozwinięty jest odpowiednio skoro ma 7 miechów

Pewnie gdy opadną hormony przestanie być włóczykijem Jednak jego chęć zwiedzania okolicy może również wynikać z ciekawskiej natury

"poszła won" jednak skutkuje na wypędzanie grypy kto by pomyślał

No to się troszkę uspokoiłam, że Cudaczek nie jest "za młody" na zabieg...chociaż się obawiam, że ciekawość to może być jego natura :twisted:

A poszła won...nadaje się na cytat tygodnia :ryk:

puszatek pisze:hejka
Figielek ma około 9 miesięcy, waży 3 kg i właśnie przed chwilą miał zabieg kastracji
zdrowia nadal życzę

O, to z Figielka dzielny chłopak :1luvu:

Dzięki za życzenia zdrówkowe

jarekm pisze:Witamy i życzymy powrotu do zdrowia
chociaż pogoda ostatnio nas nie rozpieszcza
i sprzyja chorobom
myślałem ze u Was może swieci słońce
ale niestety tak samo ponuro jak u nas
dzisiaj sprawdzone
bo mieliśmy przyjemność być w Waszym mieście
Chociaż , czy napewno przyjemność???
Bo jaka to przyjemność być na Leśnej.
I na dodatek z cierpiącym Filipkiem

Ech, wolałbym sam być chory niż patrzeć jak on się męczy

No, fakt, pogoda jest do niczego...w obu naszych miastach taka sama...
Ale "bywanie w naszym mieście" to sama przyjemność:) pod każdym względem :wink:

Nawet jak trzeba z kociem do weta...
Co się stało Filipkowi, że kocio cierpiący?
Tez mam podobne zapędy....jak już ma chorować zwierzak to wolę sama, bynajmniej wiem co mi dolega...a kocio nie powie...

Kotina pisze:Zuzko,
Cudaczek nie jest za młody Mojej córki kocurek był kastrowany gdy miał 7 miesięcy. To naprawdę lekki zabieg - kocurki błyskawicznie wracają do formy.
A czy "łazik-szwędacz" mu się wyłączy - tego nikt nie wie - czas pokarze

No to jestem spokojna, Cudaczek pójdzie w tym miesiącu...tylko czy mu się"wyłączy" mechanizm szwędaczka?
Zobaczymy :wink:

Chciałabym bardzo...

Miraclle pisze:

O! Jaki cudowny koci dzidziuś :wink:

Tego się nie spodziewałam,
przed chwilą moje obie dziewczyny pobiły się o miejsce na poduszce...no nie..całe łóżko do dyspozycji, a one się wzięły za futra...
Lunka leżała obok mnie, Kropeczka na kołdrze...nagle Lunka położyła się z drugiej strony na poduszce, Kropce się chyba ta zamiana nie spodobała...wstała i tez chciała na tej samej podusi...
Lunka zdzieliła łapą po kropkowym łepku, burasiątek się obraził i poszedł sobie...
Lunka wkurzona, też sobie poszła...
zostałam sama...ciekawe jak długo...chyba wstanę i obie przyprowadzę...za ogony przytargam...nie wiem co im nie podeszło...ostatnio są dosyć zgodne...

Może jakieś pyszności pogodzą je :wink:

Dwie Dziewczyny, Pan Pers, Jamniś i Cudak...Musia za TM:(

Kto przegląda forum