Skrzacik już w swoim domku w Bydgoszczy, wyjechał przed godziną. Bardzo się bał jak rano przyniosłam go do lazienki, siedział w kontenerku ale musiało mu być dobrze i ciepło bo coraz bardziej się wyciągał z łapkami do przodu. Tak fajnie sobie wzdychał jak drapałam po główce a na działce zanim go przyniosłam do domku pojadł trochę i łatwo dał się złapać wogóle dziś nie uciekał.
Jego Pani wzięła go na ręce był przestraszony bo znowu coś nowego ale uczepił się pazurkami i schował łepek pod rękę, cichutko leżąc. Bardzo grzeczne kociątko , nie uciekalo nie wyrywało się tylko przerażone duże oczka. Dostał w posagu trochę suchego i Felixa ale w nowym domku wszystko wczoraj kupione dla nowego domownika i jutro pojedzie do weta na kontrolę. Dziewczyna była z chłopakiem, maluch będzie jej wymarzonym zwierzątkiem, ale wie co i jak bo już kot był w domu,a jej chłopak mieszka w pobliżu i ma starszego kota i psa, które są tak związane ze sobą,że nawet kot myje psa przed pójściem spać. Nie miałam wizyty przedadopcyjnej bo szybko musiałam dać maluchowi dom by nie podłapał na wiosnę żadnego choróbska od duzych działkowych i nie zdziczał. Okazało się jednak,że w pobliżu mieszka rodzinka dziewczyny i jej kuzynka jest uczennicą LO gdzie pracowałam i większość uczniów znam. Mogę być spokojna o maluszka, krzywdy mu tam nie zrobią. Byłam pod wrażeniem tej pary widząc z jaką wrażliwością i czułością opowiadają o swoich zwierzakach i jak czule zajęli się przerażonym maluchem.
Tu Skrzacik w oczekiwaniu na przyjazd domku w kontenerku , a domek przyjechał nawet pół godziny przed godziną umówioną
