» Śro sty 16, 2013 21:15
Re: Klaus - okolice Warszawy
Coś tam u Klarci drgnęło. Dziś po raz pierwszy nie uciekła do klatki gdy byłam w kocim pokoju. Leżała na klatce ale bardzo przyczajona i gotowa do ucieczki.
U weta dziś na zdjęciu szwów bardzo warczała zawinięta w stary sweter. Ale sam fakt, że została położona na plecy i trzymana przeze mnie i drugiego weta, a później puszczona po tym ubezwłasnowolnieniu, też ma znaczenie. Wie, że była w naszej mocy, ale nic jej nie zrobiliśmy.
,,W sztuce tracenia nie jest trudno dojść do wprawy (. . .)" Elizabeth Bishop