Sezon sterylkowy można uznać za rozpoczęty. Koty wszędzie marcują na całego - mam wiele sygnałów z różnych miejsc, ba gdzieniegdzie są już w ciążach.
Dziś byłyśmy z Doro postawić domek dla kotów z Szerokiej, jedna kotka wydawała nam się ewidentnie w ciąży. Nie miałyśmy klatki łapki, na transporter nie chciała, ale zdarzył się taki przypadek, że weszła do tego domku i przstawiłam do wejścia transporter, ona przeszła do niego i udało mi się wsunąć od góry kratkę transportera - fart dosłownie.
Jest już po sterylce, ucho ma zaznaczone.
Faktycznie była w ciąży - wetka potwierdziła.
Na wiadomym podwórku na szerokiej nadal jest wesoło: jakaś staruszka z górnego piętra wykrzykiwała przez okno: "Niech panie lepiej popatrzą na tą piaskownicę! Jak śmierdzi! Jak tak można! Kto to widział?!" - tak jakbyśmy to my sikały do piaskownicy.
Jak Dorota kucała karmiąc koty - jakiś kocur obsikał jej plecak i kurtkę
Tak, że wiadomo, zero wdzięczności za tą cieżką robotę.