Dzięki za pokrzepiające słowa magdar
Raport za dziś jest jak dla mnie gorzko-słodki... Ogólnie rzecz biorąc Shar wyszła dziś odrobinkę wcześniej więc udało mi się ją "złapać" jeszcze przed snem.
Zaczynając od dobrych wieści: po zabawie, gdy Shar poszła na parapet dała się nie tylko dotknąć w główkę, ale i wydrapać cała

. Jak ona się prężyła, choć nie mruczała za wiele (może jeszcze nie wie czy na pewno może ufać?)

. Yraelowi po paru podejściach udało się skorzystać z sytuacji i gdy kotka była odwrócona tyłem wszedł cichutko na parapet za nią (jak widziałam że się zbliża zaczęłam do niej gadać i drapać ciut mocniej, aby się znowu nie rozzłościła) złapał końcówkę jej ogona i zaczął go wylizywać. Jak on bardzo chce mieć kontakt z nią

. Mięsko Shar co prawda nie smakuje, ale za to zjadła trochę chrupków przy mnie, całkiem sporo też wypiła, a rano kuwetka była do opróżnienia (TŻ tym się zajął więc o zawartości nic nie powiem). Także pod względem jedzeniowo-wypróżniowym nie ma się co o nią martwić

.
Swoją drogą zaskoczyła mnie trochę jej skóra i sierść jak ją głaskałam i drapałam. Włos wydawał mi się strasznie sztywny, podobnie jak skóra, która dodatkowo wydawała mi się trochę tłusta? Do złudzenia przypominało mi to drapanie psa krótkowłosego (miałam dobermana i pomijając długość włosa to było prawie to samo), aż po drapanku musiałam sprawdzić czy pod paznokciami nie został mi charakterystyczny tłustawy brudek. Sierść Yraela w dotyku (i po części zapachu) bardziej przypomina mi futro lisa czy wilka, jakie miałam okazje dotykać u dziadków (byli krawcami). Za równo skóra jak i włos są mięciutkie i suche. Zastanawiam się czy winą nie jest tu po części tusza Shar? Na zdjęciach tego nie widać, ale brzuszek jednak jest ciut większy (co zabawnie wygląda przy jej drobnej główce i łapeczkach

). Czy też zdarza się, że koty miewają taką skórę i włos? Zwykle spotykałam się czy to na wsi czy u znajomych z futrem takim jak Yrael (choć jego puchatość też wynika z dłuższego włosa

).
Goryczką wczorajszego wieczora było zachowanie Shar. Wydaje mi się, że robi się coraz agresywniejsza w stosunku do mojego malucha

. Parę razy zamachnęła się znacznie groźniej łapką niż dotychczas (już nie pozycja obronna i machnięcie typu "odczep się żesz ode mnie!"). Pogoniła go też jak się z nim bawiłam sznureczkiem - była akurat dalej, więc zaczęłam nim machać przy kocurku, który radośnie zaczął za nim ganiać. Z kolei jak on stara się włączyć do zabawy z nią to też przegania go sykiem lub łapką.
Zastanawiam się czy problem z zabawą nie wynika z kompletnie różnego podejścia do tego. Jak było widać na zdjęciach ona raczej siedzi w miejscu i macha łapeczką za sznurkiem, czasem się trochę podniesie, jak odsunę się ciągnąć sznureczek to owszem, przejdzie za mną, ale to tyle - dość spokojna zabawa. Z kolei on gania za sznurkiem całym sobą (i właściwie za każdą zabawką), skacze, rzuca się - czasami przez to zabawa jest dla mnie trochę trudna, ale radzimy sobie.
Tak czy inaczej martwi mnie ta narastająca agresja... Jak ją drapałam, a on się zbliżał nie chciałam aby zauważyła to, bo jak wcześniej próbował podejścia od przodu, to mimo że ją dotykałam zaczęła syczeć i warczeć... Nie za bardzo wiem co robić i Yrael chyba też nie

.