» Pt lut 08, 2013 13:36
Re: :(
zgadza sie, wyglada na to, ze usunela swoje konto.
Ale nie dziwie sie. Tu wszystko przypomina Thaje, wspomnienia bola... Moze wroci kiedys, dajcie jej czas.
Thaja odeszla w poczuciu, ze byla wazna dla kogos, bardzo wazna, bo ktos ja kochal calym sercem. Ktos dbal o nia, troszczyl sie. Byla czyjas, kochala i byla kochana.
Wiedziala, ze ktos zabral ja ze schroniska by dac milosc, dom, zapewnic bezpieczne, godne zycie, by kotka byla szczesliwa.
Wiedziala, ze do samego konca, ktos probowal o nia walczyc. Gdyby zyla na ulicy odeszla by w samotnosci, cierpiac ale nie tylko fizycznie, cierpiac, bo nie zdazyla by poczuc sie kochana. A tak przynajmniej czlowiek dal jej szanse. Na ulicy by jej los nie obchodzil pewnie niemal nikogo.
Odeszla jako szczesliwa, kochana, czyjas... wiedzac, ze jej ludzie przynajmniej probowali do konca o nia walczyc. To chyba jest najwiekszy dowod milosci do zwierzecia, jak sie nawet w sytuacjach beznadziejnych podejmuje chocby najwieksze ryzyko, by choc sprobowac uratowac czterolapnego przyjaciela, czlonka rodziny.
Tellma, Korciaczki-nie miejcie zalu do siebie, ze za malo, ze czegos nie zrobilyscie... bo zrobilyscie co sie dalo. To normalne, ze w takich chwilach czlowiek ma poczucie, ze cos zaniedbal, cos przeoczyl, zbagatelizowal.
Ja uwazam, ze to dobry objaw, rowniez swiadczacy o wielkiej milosci do zwierzecia.
Pamietajcie-kot zyje tak dlugo, poki zyje pamiec o Nim.
Thaja wroci kiedys, na pewno-jak mowi wiersz F.J.Klimka-choc moze w innym futerku.
Moim zdaniem to tez dowod milosci kota do czlowieka.
Trzymajcie sie cieplo. Jesli Wam ciezko na duszy-wyplaczcie sie. Smialo! To pomaga...