Bianka dobrze mówi. Problem w tym, że teżetowy hotel a także biuro było prawie na drugim końcu miasta, bynajmniej nie w centrum, stąd konieczność jeszcze użycia autobusu.
ROZMOWY
NA DWIE GŁOWY!
Teżet (wkracza do domu w stanie agonii i histerii) - ...a na dodatek chyba zgubiłem ten j...y kwitek...
Meg (nic nie rozumie, więc bez słowa przygląda się małżonkowi wybebeszającemu swoje kieszenie i portfel)
Teżet (wywala wszystko na komodę, pod nosem używając słów brzydkich)
Meg (ostrożnie) - Będziesz jadł? W ostatniej chwili wyrwałam dziecku selery z paszczy...
Teżet (nerwowo) - Bedę...
Meg (dalej ostrożnie) - Dużo masz do prania? Gdzie walizka...?
Teżet (wybucha) - Kuu... w Paryżu, bo dlaczego nie...??? I na dodatek zgubiłem ten kwitek zgłoszenia zagubienia...!!!
Meg ( zaskoczona i ubawiona jednocześnie) - Air France znowu* ci bagaż zapodziało???
Teżet (z ulgą macha papierkiem) - ... mam... nosz, bo oczywiście, jak wsiadłem do metra, to, oczywiście, od razu się zepsuło! I jak wpadłem na terminal, to już mnie wzywali...! I najwidoczniej walizka nie nadążyła...!
(Tu popłynęła barokowa opowieść o metrze, idiotycznych wymiarach lotniska de Gaulle'a, które, według Teżeta jest wielkości Mokotowa i Ursynowa razem wziętych i o młodzieńcach na skuterach, którzy jako jedyni zdołali mu sensownie odpowiedzieć na liczne pytania, jak jechał w stronę hotelu.
Informujemy także, że dziś uprzejmy kurier walizkę dostarczył do teżetowego biura. Walizka była w całości, co czasem nie musi być normą. Mojemu ulubionemu koledze kanadyjskie linie lotnicze oddały kiedyś walizkę, która wyglądała, jakby ją ktoś zbronował. Nie miał ani jednej całej rzeczy, nawet gacie pocięte na paski)
A jakby kto pytał, co widział w Paryżu poza metrem i biurem to mogę zademonstrować widok z okna hotelu.
Oto Paryż jak żywy.

Nie wiem, czy Teżet jeszcze gdzieś się wybiera w elegancki świat, ale nie traćmy nadziei! Zostańcie ciotki z nami!
*Poprzednim razem Teżet był z szefem i w ogóle większą ekipą, i Francuzi zgubili bagaż wszystkim, także sprzęt służbowy. Dostali czyste koszulki i po szczoteczce do zębów i spędzili na tym degollu (i w hotelu obok) dwa dni.