no proszę, upomniałam się o uwagę i od razu jaki się tłum zrobił. rewelacja, witamy serdecznie wszystkich, zapraszamy do częstszych odwiedzin
Miszelino, ogłaszam pełną porażkę na polu zmiany imienia dla kota. ten egzemplarz ma rewelacyjnie działający moduł przywoływania, ale niestety hasło "Filip" zostało wmontowane na stałe i nieusuwalnie. jak słowo daję, przychodzi
zawsze, kiedy go wołam, nieważne, co akurat robi (czasem tylko dogrzebie w kuwecie do końca), bardzo często aż biegnie, i sprawność tego modułu jest dla mnie ważniejsza od brzmienia hasła aktywacyjnego.
wracamy do pierwszego imienia - co zrobić
Smoku, Psiamo - instynkt rodzicielski niech sobie będzie, ale kwestia jest taka, że aktywuje się on u mnie wyłącznie w stosunku do futrzaków. do dzieci stosunek mam negatywny i mocno nieprzejednany, więc pozostańmy przy tym, że będę budzić koty
Ani - on mi tylko poduszkę wibruje i usypia do snu traktorkiem. nauczyłam się już uspokajać przy głośnym nocnym mruczeniu (naprawdę głośnym, myślę, że to znasz) zamiast denerwować - zasadniczo przeszkadzają mi głośne dźwięki, kiedy śpię. a on się nauczył, gdzie można leżeć, żebym go w nocy nie kopnęła niechcący. i rano się budzę przytulona do kota, i to jest cudowne.
jak już zaśnie, to nie, nie chrapie, na całe szczęście. Bystra chrapała i nieodmiennie mnie to bawiło
z nowości u nas - mamy pełną symbiozę między kotem a babcią. ona, nieprzejednana i słuchająca ryczących seriali, nieważne, ile razy bym prosiła o ściszenie - przycisza telewizor, kiedy ma kota na kolanach. bo kotek śpi, to nie godzi się go budzić. wczoraj przyszłam do salonu sprawdzić, jak sobie radzą, a ona odpowiadała półgłosem i głaskała go miarowo; Łajza rozwalony na kolanach jak szczęśliwe dziecię.
a wszystkie egzaminy zdałam (prawdopodobnie, wyniki ostatnich dwóch w ciągu najbliższych dni), gdyby kogoś w tym kocim sabacie obchodziło, co tam u człowieka.

z dedykacją dla
wiewiur, bo ją jedną to interesuje
