Basia!
Po pierwsze nigdy,przenigdy nie idź już do tego yyyyyyy weta(?) b to jajo a nie wet. Żaden normalny tak się nie zachowa.
Po drugie masz koteczkę z hodowli, tfu z Hodowli przez duże H, gdzie chuchano i dbano o to aby kotki, kryjące je kocury oraz kociaki były wolne od tego typu chorób. Pani... tej tamtej zapewne chodziło o FIP, to choroba wywoływana przez koronawirus, większość kotów to ma, tzn korona (chociaż kotki MariaD były testowane z tego co pamiętam i są wolne), ale żeby kot zachorował to wirus musi zmutować, nie mutuje pod wpływem stresu! Bosz jakoś chaotycznie napisałam, ale się zagotowałam, jak chcesz lepiej mieć wytłumaczone to nr znasz
Po trzecie mała paszczę darła bo już tak ma

nie przejmuj się (

łatwo mówić, na początku jak z Czinkiem jeździłam na wystawy to siedziałam z nim z tyłu, nie mógł być zamknięty w transporterze, ale wystarczyło że łapy trzymał na moich kolanach reszta kota była gdzie powinna, bo inaczej właśnie się darł.)
Po czwarte i najważniejsze

nigdy w życiu nie idź do tego yyyyyyy weta!!!!
kobieta, która ma adoptować moje srebro była ostatnio usilnie namawiana na szczepienie przeciw wściekliźnie
owszem jej koty są niewychodzące, dlatego z czystym sumieniem jej odradziłam, widać nigdy nie wiesz na kogo trafisz