Witajcie jestem w domu ponieważ i mnie dopadło choróbsko i tak obserwuję tę Moją Blusię
i mogę stwierdzić ,że bardzo się zmieniła.
Na poczatku przebywała w trzech miejscach - na kanapie ,przy michach no i w łazience a teraz wszędzie jej pełno .Otwieram szafę natychmiast pakuje się do środka i im bardziej ja ją wyciągam tym bardziej ona tam włazi.
Nagle okazało się , że jest koteczką dość ruchliwą jak tylko brzuszek się obudzi a budzi się czesto . dziś np. o drugiej w nocy , zaczyna myszkować po domu /
to co w miskach to już jadłam fcem coś innego /
Bawi się piłeczkami , myszami , ma w czym wybierać.
Po kupalu obowiązkowa galopada po całym mieszkaniu i darcie japy
zrobiłam ,idć posprzontaj bo smierdzi :
nawet pozwala sobie zakroplić nosek ,
bija łapom ale tak żeby mnie specjalnie nie uszkodzić pewnie myśli , że mogę się jeszcze na coś przydać.
Jeśli ktoś przychodzi do mnie - chorągiew w górę i dostojnie okrąża przybysza , czasami da się
nawet pogłaskać
takom mam mondrom Kote
Jakie to szczęście ,że trafiłam na nią.
Z tego opissu wygląda ,ze trafiłam na kociego

nic bardziej mylnego czasami mogłabym tuka zamordować ale nie znalazłam jeszcze sposobu by zołzy nie uszkodzić.
Teraz ja pomyśkę o tym jutro
