Nasze białaczkowce (FELV) cz.4

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto lut 05, 2013 11:02 Re: Nasze białaczkowce cz.4

No to może gotowana rybka? U mnie Mokate jadła, ale tylko pieczoną w piekarniku (bez przypraw i tłuszczu) lub gotowaną w parowarze pod warunkiem, że miała mocny zapach (łosoś, czasami makrela - dlatego wiele leków ma hydrolizat białka z łososia).

Jak nie lubi surowego, to u mnie przechodził jeszcze taki numer, że kupowałam plaster goleni wołowej (takiej z ciemnym szpikiem na środku kości) i gotowałam w malutkiej ilości wody (można dodać odrobinę marchewki); później dawałam jej szpik (zajadała się) i galaretkę, która powstawała po odparowaniu tego wywaru - to bardzo mocno pachnie. No i jest bardzo odżywcze pomimo małej ilości.

Czyli Twoja kicia jak Mokate: każdy podstęp wyczuje, a do tego jeszcze się obrazi odchodząc ostentacyjnie od miski. No to współczuję - z kotami wszystkożernymi i mniej wyczulonymi na "dodatki" jest znacznie łatwiej.
...

czarnekoty123

 
Posty: 4209
Od: Śro wrz 12, 2012 18:34
Lokalizacja: Mysłowice, śląskie

Post » Wto lut 05, 2013 11:03 Re: Nasze białaczkowce cz.4

boni 4 pisze:Niestety ona też jak coś wyczuje to ostentacyjnie pysk w drugą stronę i nie ma dyskusji ,co do surowego mięsa to nie jest z tych mięsozernych - rybka tak bardzo. A te preparaty co polecacie to na receptę ? Kotka jest miniaturka wazy niecałe 2 kilo wygląda jak kociak 3m-czny.


nie dawaj jej leków,podaj tańszy Lydium w zastrzyku...8-12zł kosztuje i jest w miarę...Nie ma sensu łapac się za wszystko,teraz trzeba aneme jakos zmniejszyc jesli się uda i zyc jak dotychczas,w miłości i spokoju...
BOZENAZWISNIEWA
 

Post » Wto lut 05, 2013 11:20 Re: Nasze białaczkowce cz.4

Te preparaty (spirulina, beta glukan itd.) to nie leki tylko suplementy, więc są bez recepty i nie bardzo da się je przedawkować.

Co do zastrzyków i wyższości nad podawaniem do pyszczka: Mokate łykała bez problemu leki itp. ze strzykawki i co najwyżej strzelała focha, ale na tym koniec. Sam widok weta powodował źrenice jak u kota w butach ze Shreka i to jeszcze kilka godzin po powrocie, a zastrzyki Ją ewidentnie bolały (wet stwierdziła, że niektóre koty są bardzo wrażliwe na kłucie). Więc powiem tak - to zależy. A jak stres wpływa na zdrowie kota to nikomu chyba tłumaczyć nie trzeba. Zapewne inaczej jest jak ktoś umie sam robić kotu zastrzyki.

Lydium to już lek - nie suplement jak tamte.


Co do anemii - był robiony rozmaz, żeby stwierdzić, czy jest regeneratywna (dużo nowych czerwonych krwinek - RET /retikulocyty/)?
...

czarnekoty123

 
Posty: 4209
Od: Śro wrz 12, 2012 18:34
Lokalizacja: Mysłowice, śląskie

Post » Wto lut 05, 2013 12:14 Re: Nasze białaczkowce cz.4

gpolomska pisze:

Co do anemii - był robiony rozmaz, żeby stwierdzić, czy jest regeneratywna (dużo nowych czerwonych krwinek - RET /retikulocyty/)?


wlaśnie, tu mi podpowiedzialaś że możemy mieć do czynienia z anemią idiopatyczną albo spowodowaną heamobortonellą. W przypadku drugiej opcji można zrobić przy okazji następnego badania krwi wymaz w tym kierunku.

To tez pod rozważenie z wetem.

asia2

 
Posty: 5689
Od: Sob wrz 04, 2010 14:43

Post » Wto lut 05, 2013 12:38 Re: Nasze białaczkowce cz.4

Hemobartonelloza (FIA, anemia zakaźna) to jedna z opcji (pasożyta trudno zobaczyć). Anemia może być z niewydolnych nerek, uszkodzonej wątroby, może być też autohemolityczna bez przyczyny w narządach (AIHA) i z miliona innych powodów (starzenie się organizmu sprawia, że wszystko po kolei zaczyna szwankować).

Anemia nieregeneratywna może być spowodowana np. uszkodzeniem szpiku przez FeLV albo nie wydzialeniem eponefryny przez nadnercza - właśnie EPO oraz zdrowy szpik są potrzebne do produkcji nowych krwinek: bez tego się nie zrobią. Jeśli z rozmazu by wyszło, że anemia jest regeneratywna, to już byłoby już coś (dobry wet robi coś takiego na miejscu). Jeśli nie jest regeneratywna, to bez wytoczenia dział (transfuzja, EPO i inne) nie ma co liczyć na cud - będzie tylko gorzej.

boni 4, czy był robiony rozmaz ręczny albo choć jest możliwość go zrobić szybko? I jeśli był - kiedy i czy anemia była regeneratywna?
...

czarnekoty123

 
Posty: 4209
Od: Śro wrz 12, 2012 18:34
Lokalizacja: Mysłowice, śląskie

Post » Wto lut 05, 2013 12:43 Re: Nasze białaczkowce cz.4

asia2 pisze:
gpolomska pisze:

Co do anemii - był robiony rozmaz, żeby stwierdzić, czy jest regeneratywna (dużo nowych czerwonych krwinek - RET /retikulocyty/)?


wlaśnie, tu mi podpowiedzialaś że możemy mieć do czynienia z anemią idiopatyczną albo spowodowaną heamobortonellą. W przypadku drugiej opcji można zrobić przy okazji następnego badania krwi wymaz w tym kierunku.

To tez pod rozważenie z wetem.


Rozmazu nie robiliśmy no ale na razie chyba nie ma sensu jej znów męczyć. Bo ona już półtora tygodnia jest ciagana do weta. Przez dwa dni nie byliśmy to zaczęła zchodzić z legowiska lasić sie i sama po trochu zaczyna podjadsac. MOże tak za tydzień sprawdzić co z tą krewką.

boni 4

 
Posty: 241
Od: Czw wrz 08, 2011 19:54

Post » Wto lut 05, 2013 12:49 Re: Nasze białaczkowce cz.4

Zrobisz jak zechcesz. W każdym razie różnica między anemią regeneratywną a nieregeneratywną jest taka jak pomiędzy guzem niezłośliwym a złośliwym - wiele zmienia odnośnie leczenia i rokowań.

Wiem jak ciężko "męczyć" kota chodzeniem do weta - też mi się serce kroiło, gdy widziałam Jej strach. Jeśli jest jej lepiej, to może krew się regeneruje jednak. Stres dla kota jest zabójczy, ale brak leczenia też taki może być, więc zawsze jest dylemat: każdy go ma i każdemu jest z tym bardzo ciężko.
...

czarnekoty123

 
Posty: 4209
Od: Śro wrz 12, 2012 18:34
Lokalizacja: Mysłowice, śląskie

Post » Wto lut 05, 2013 12:57 Re: Nasze białaczkowce cz.4

boni 4 pisze:
asia2 pisze:
gpolomska pisze:

Co do anemii - był robiony rozmaz, żeby stwierdzić, czy jest regeneratywna (dużo nowych czerwonych krwinek - RET /retikulocyty/)?


wlaśnie, tu mi podpowiedzialaś że możemy mieć do czynienia z anemią idiopatyczną albo spowodowaną heamobortonellą. W przypadku drugiej opcji można zrobić przy okazji następnego badania krwi wymaz w tym kierunku.

To tez pod rozważenie z wetem.


Rozmazu nie robiliśmy no ale na razie chyba nie ma sensu jej znów męczyć. Bo ona już półtora tygodnia jest ciagana do weta. Przez dwa dni nie byliśmy to zaczęła zchodzić z legowiska lasić sie i sama po trochu zaczyna podjadsac. MOże tak za tydzień sprawdzić co z tą krewką.


obserwuj by nie zółkła w oczach, na podniebieniu, uszach. Dostaje jeszcze antybiotyk? Jaki? Pytam bo ewentualnie możemy sobie radzic przypadkowo z heamobortonellą (gdyby miała miejsce). Tak jak pisałam z tych wyników badań nie widać aby jakis narząd był żle pracujący. Przynajniej ja tak czytam ale mam nadzieje że twoi weci by zauważyli. Stąd zastanawiam się nad inną przyczyną anemii. Jak pisała gpalomska, przyczyn może byc wiele. Niektore wykluczamy przy czytaniu wyników badan, innych trzeba szukac lub nie. To zależy od Ciebie i koty.

asia2

 
Posty: 5689
Od: Sob wrz 04, 2010 14:43

Post » Wto lut 05, 2013 13:07 Re: Nasze białaczkowce cz.4

Przy hemobartonelli stosuje się mocno toksyczne tetracykliny lub doxycyliny i to w tzw. dawkach granicznych (czyt. końskich) (np. dla doxy jest to 20 mg/kg m.c. zamiast normalnego 2-4 mg) i to minimum 2-3 tygodnie, a niejednokrotnie nawet miesiąc, więc tak "na zapas" to bym się dobrze zastanowiła, bo antybiotyk w takich dawkach może kota zabić szybciej niż choroba, a w mniejszych dawkach na FIA nie podziała. Poza tym kilka dni studiowałam materiały o hemobartonelli i jeśli kto jest generalnie zdrowy, to sobie sam z tym poradzi, jeśli ma FeLV/FIV lub mocno zniszczony jakiś narząd - rokowania są wątpliwe.

Dobrze bym rozważyła, czy jednak nie zrobić tego rozmazu (w nim od razu też widać czy HCT nie jest tak koszmarnie niski jak był). I jak pisze asia - patrz, czy nie żółknie (język, podniebienie, dziąsła), bo to będzie już bardzo zły objaw; jak jest rozpad krwinek, to forsuje się śledziona i właśnie wątroba - one też mają skończone możliwości. Anemia regeneratywna może przejść w nieregeneratywną samoistnie (w drugą stronę raczej nie - pomóc może wtedy właśnie transfuzja, suplementacja żelaza i EPO zastosowane razem). Poza tym jest kwestia czy poprawa jest tylko ostatnim drgnieniem organizmu na tym świecie, czy jest rzeczywista. No nic - poczekać możesz, ale pilnie obserwuj - szczególnie, czy nie zaczyna świszczeć w płucach słuchaj, bo przy tak niskim HCT to może być w każdej chwili (nawet w nocy z soboty na niedzielę - jak było u mnie, tylko ja miałam swój samochód i blisko do Katowic na całodobowy dyżur).
...

czarnekoty123

 
Posty: 4209
Od: Śro wrz 12, 2012 18:34
Lokalizacja: Mysłowice, śląskie

Post » Wto lut 05, 2013 13:09 Re: Nasze białaczkowce cz.4

Dostaje Dexametyn ( nie wiem czy dobrze zapamietałam) Wiem ze zeby dobrze leczyc to trzeba jeszcze dokladniej pobadać ale same pisałyście czy jest to w jej wieku aż tak skuteczne. Czy dawac jej leki wspomagajace i w miare jak wyżej dawałyście propozycje podawania krwistego mięska czy krwi z mięsa wołowego. W tej chwili byłam po wędzoną makrelę bo ktoraś zWas - czy też na innym wątku- ( bo czytam wszystko inne w mi edzycasie) wspomniała i kicia wręcz rzuciła sie na nia co do tej pory przy podawaniu jedzenia sie nie zdarzało. TAkze mysle ze może z tymi badaniami to troszkę poczekac zeby ten ostani stres odreagowała.
Ostatnio edytowano Wto lut 05, 2013 13:14 przez boni 4, łącznie edytowano 1 raz

boni 4

 
Posty: 241
Od: Czw wrz 08, 2011 19:54

Post » Wto lut 05, 2013 13:13 Re: Nasze białaczkowce cz.4

Nie miała być wędzona, bo to uszkadza wątrobę przy dłuższym podawaniu. Tylko świeża i upieczona/ugotowana. Aczkolwiek jak jej smakuje, to niech i to będzie jako pobudzacz apetytu, byle zaczęła jeść - tylko nie dawaj jej za dużo, bo wędzone rzeczy nawet dla ludzi nie są zdrowe (szczególnie wędzone przemysłowo).

Kciuki dla Ciebie i koteczki :ok: :ok: :ok: i dawaj jej dużo głasków - ode mnie też.
...

czarnekoty123

 
Posty: 4209
Od: Śro wrz 12, 2012 18:34
Lokalizacja: Mysłowice, śląskie

Post » Wto lut 05, 2013 13:36 Re: Nasze białaczkowce cz.4

gpolomska pisze:Nie miała być wędzona, bo to uszkadza wątrobę przy dłuższym podawaniu. Tylko świeża i upieczona/ugotowana. Aczkolwiek jak jej smakuje, to niech i to będzie jako pobudzacz apetytu, byle zaczęła jeść - tylko nie dawaj jej za dużo, bo wędzone rzeczy nawet dla ludzi nie są zdrowe (szczególnie wędzone przemysłowo).

Kciuki dla Ciebie i koteczki :ok: :ok: :ok: i dawaj jej dużo głasków - ode mnie też.

Wiem :) tak samo nie podaje sie puszek rybnych bo po dłuzszym podawaniu powodują anemie tzn coś co wydziela puszka :( Chodziło mi o pobudzenie apetytu gdzieś to znalazłam na którymś wątku :)

boni 4

 
Posty: 241
Od: Czw wrz 08, 2011 19:54

Post » Wto lut 05, 2013 13:43 Re: Nasze białaczkowce cz.4

Do pobudzenia czasami też można użyć kociego fast-foodu typu Whiskas itp. - mało mają białka itd., więc nie są zbyt zdrowe, ale mają wzmacniacze smaku i zapachu. U mnie po całym dniu strajku głodowego i podtykania wszystkiego pod nos, zadziałał plasterek wędliny z indyka (nota bene akurat tego Jej nie dałam pod nos tylko jem sobie kolację, a tu w kota ledwo chodzącego diabeł wstąpił i z kocyka na krześle obok nagle wskoczył na stół /choć nigdy tego nie robiła, bo nie wolno/, zębami porwała plasterek i z nim w nogi na podłogę 2m ode mnie) - później już zaczęła jeść i prawidłowe kocie jedzenie. Z kotami nigdy nic nie wiadomo, co im przypadnie do gustu.
...

czarnekoty123

 
Posty: 4209
Od: Śro wrz 12, 2012 18:34
Lokalizacja: Mysłowice, śląskie

Post » Wto lut 05, 2013 13:50 Re: Nasze białaczkowce cz.4

Whiskas odpada - nie lubi . Od półtora tygodnia cuda wymyślam zeby ja zachęcić. Nawet jak dzieci mi chorowały to tak im nie dogadzałam :D .

boni 4

 
Posty: 241
Od: Czw wrz 08, 2011 19:54

Post » Czw lut 07, 2013 19:26 Re: Nasze białaczkowce cz.4

boni4 co tam u Was?
BOZENAZWISNIEWA
 

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: smoki1960 i 99 gości