meksykanka pisze:Basik, a jak sie dziś czujesz?
Mnie dopadło jakieś cuś... smarczę dalej niż widzę, nic mi się nie chcę... ale poderwałam się z łoża, bo Renifer choć w domu urzęduje tych kuwetowych a szczególnie pozakuwetowych (Mila się specjalizuje w załatwianiu poza kuwetą tego co w niej się znajdowac powinno) spraw nie załatwia. Kociaste nakarmi, ale zupy już sobie nie ugotuje i głód mu w oczy zagląda![]()
Nie dawaj się choróbsku jako i my czynimy.
Mnie to najbardziej podoba się lala szydełkowa.
Ale się musiałaś napracować![]()
Za lepiej i jeszcze lepiej
Czuję się jak na mnie dość dobrze,guz mniej boli i jest chyba jednak nieco mniejszy,krwawienia też nieco mniejsze czyli podkrwawia, a nie są to krwotoki.Bardzo jestem ciekawa co powiedzą lekarze w czwartek.
Dzisiaj pierwszy raz od kilku dni widziałam się z Danusią ,wcześniej nie była w stanie do mnie przyjść ze względu na traumę po odejściu Brysia i moje koty.Rozliczenie przyniesie bo dzisiaj zapomniała ,a mówi ,ze z tego wszystkiego nawet dokładnie nie wie ile to było.Napiszę wszystko jak będę miała karteczkę z pieczątką wetki.Danusia strasznie przeżywa odejście Brysia ,nie zdawała sobie sprawy jak bardzo go kochała.Tęskni ona i tęskni za nim sunia strasznie.Bryś na zawsze pozostanie w jej i naszych sercach.

Ja cały czas dzieję ,szydełkuję ,próbuję też szyć .Dzisiaj skończyłam kolejny sweterek na drutach tez później powstawiam fotki, może i sweterki będę robić,torebki.Skończyłam i oprawiłam obraz, haftem krzyżykowym ,który długo czekał na skończenie,został mi jeszcze jeden do skończenia słoneczniki.Czyli chyba mam nieco lepsze dni i brakuje mi czasu.
