Koteczka Dzidziunia (Zara) - koniec historii

pięknie Zaro, pięknie ....

Niezwykle piekna panna. Jak to dobrze,ze już u niej lepiej

Pomalutku i kicia będzie jak nowa. Cudna niunia i dzielna.

Dzisiaj byłam w odwiedzinach u Zary.
Pięknieje koteczka z każdym dniem!
Co prawda na nasze przybycie nie zerwała się by nas powitać tylko malowniczo spała rozciągnięta tam i siam po kanapie - ale potem pięknie się uaktywniła, zjadła, dała się wymiziać Domorkowi, na mnie nawarczała delikatnie ale jakże sugestywnie (normalka, jak jestem ja i mój mąż kocice do niego lgną a na mnie patrzą wilkiem :roll:

) - wymyła się i poszła spać (zeskakując samodzielnie z kanapy) w spokojne, zaciszne miejsce do swojego kontenerka

Jest jeszcze słabiutka, widać że to kot po ciężkich przejściach - ale dzień po dniu, pod czułą opieką, wraca do zdrowia.
Widząc ją co kilka dni - widzę jej postępy.
I dziąsełka dzisiaj miała takie różowiutkie

I pozycje tylko okresowo te niepokojące - w pozostałym czasie spała zwinięta w kłębuszek albo na mostku.
A przede wszystkim jest taka kochana że człowiek chciałby zrobić dla niej wszystko żeby była już zupełnie zdrowa i sprawna.
Ma w sobie jakiś taki urok.
I niesamowitą wolę życia.

Ja przy okazji sprostuję - mam bardzo mały udział w tym wszystkim co się dzieje z koteczką, założyłam wątek, zrobiłam zastrzyki, tego typu drobiazgi.
W porównaniu z tym co robią dziewczyny by postawić biedulkę na nogi (uważam że dokonały cudu wyrywając tą koteczkę z zębów śmierci - lekarze im pomogli, ale one zrobiły to co najważniejsze - choćby zatrzymały się koło kociego ciałka, żaden lekarz bez tego nic by nie zdziałał), co zrobiliście Wy, wspierając leczenie kotki finansowo (a kwota uzbierała się ogromna) i dobrą myślą, trzymaniem kciuków.

Nie wiem, jakoś ta koteczka szczególnie ujęła mnie za serce.
Po prostu - ma w sobie coś.
Jakąś taką wielką siłę.
Na szczęście spotkała na swojej drodze dobrych ludzi.

Tylko tak dalej Zareńko :ok:

A jak łapka? Bo na zdjęciach nie widać, żeby ją trzymała jakoś nieprawidłowo.

Pysio na ostatnich fotkach juz nie taki smutny i zbolały. Tak trzymać, malutka! :1luvu:

Niesamowita historia. Zara zdrowiej i nabieraj sił.
Widzę, że już się kwota uzbierała, ale jak by coś było jeszcze potrzebne to służę grosikiem.

Gretta pisze::) A jak łapka? Bo na zdjęciach nie widać, żeby ją trzymała jakoś nieprawidłowo.

Łapka na razie pozostaje bez czucia. Na zdjęciach tego akurat nie widać, ale powłóczy nią przy chodzeniu.
W czwartek mamy umówioną wizytę u rehabilitantki

Wygląda coraz piękniej :1luvu:

Za Zarkę kciuki dalej potrzebne :ok:

za łapinkę Zary

Dzisiaj Ślicznotka dała się sprowokować do zabawy :mrgreen:

Spójrzcie jaka to temperamentna dziewczynka :1luvu:

łzy cisną sie do oczu patrzac dzis na Zare :1luvu:

dzięki dziewczyny

quexiada pisze:
Gretta pisze::) A jak łapka? Bo na zdjęciach nie widać, żeby ją trzymała jakoś nieprawidłowo.

W czwartek mamy umówioną wizytę u rehabilitantki

To świetnie, może jeszcze da się coś zrobić.

Trzymam kciuki! :ok:

Koteczka Dzidziunia (Zara) - koniec historii

Kto przegląda forum