Nie wiem jak u Was ale u mnie badanie paryzotologiczne z kału polega na szukaniu w próbce wyłącznie jaj pasożytów. Wysyłanie kupy na pełne badanie tj dorosłe, larwy i jaja jest sporo droższe niż odrobaczenie i niewiarygodne bo kupa za długo jedzie do labu.
Niestety, żeby trafić na takie jaja trzeba trafić na odpowiedni moment w cyklu rozwojowym pasożyta - co nie jest łatwe. Wynik negatywny z badania kału zbieranego z trzech dni jest zupełnie niewiarygodny - żeby był wiarygodny należałoby go powtarzać kilka razy zbierając kupy z kilku dni co najmniej przez trzy tygodnie, czyli koszty rosną 4 czy 5 krotnie.
Odrobaczanie jednokrotne też jest bardzo często nieskuteczne - środki biją najczęściej wyłącznie pasożyty dorosłe ew. larwy i najczęściej wyłącznie w przewodzie pokarmowym. Jajeczka zawsze zostają.
Bardzo polecam zapoznanie się z cyklem życiowym najpopularniejszych pasożytów i z ulotkami środków przeciwrobalowych - np że podanie spota na kark wcale nie wybija pasożytów w całym ciele, wręcz są dużo słabsze w działaniu od tabletek bo najczęściej biją wyłącznie dorosłe osobniki.
A w każdym przypadku z jajeczek i niewybitych larw radośnie wylęgają się nowe pokolenia...
Aby skutecznie odrobaczyć trzeba naprawdę się namęczyć bo trzeba odrobaczać tak długo aż przerwie się ten krąg tzn podawać środki które załatwiają dorosłe i larwy tak długo aż nie będzie komu w międzyczasie złożyć jaja.
Mam teraz w domu przykład: kocurek najprawdopodobniej wyrzucony z domu ale pewnie nigdy nie odrobaczany lub odrobaczany nieskutecznie. Na wejściu dostał u mnie odrobaczenie przez trzy dni aniprazolem, nie było widać w kupie żadnych pasożytów. Pojutrze miałam mu podawać kolejną serię przez trzy dni żeby wybić te młode larwy wylęgłe z jajeczek a dzisiaj w kupie znalazłam piękne dorosłe dorodne glisty, które prawdopodobnie złożyły już kolejne jajeczka
A kociak od kilku dni biega po całym domu i załatwia się do wspólnych kuwet, więc znów czeka mnie walka z robalami w całym stadzie...
Jeszcze chciałam napisać że zarażenie się człowieka pasożytami kocimi czy psimi wcale nie jest takie trudne jak myślicie, nawet znam osobę tym dotkniętą tu na forum.
Poza tym surowe mięso podobno również jest niezłym źródłem zarażeń zarówno dla kota jak i opiekuna obrabiającego to mięso.