Torunskie schronisko.....w nadmiarze usypia psy i koty...?

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon paź 28, 2002 12:29 Torunskie schronisko.....w nadmiarze usypia psy i koty...?

Ostanio czesto w regionalenj gazecie pokazuja sie artukuly o naszym schronisku...... Ze masowo sa tam usypiane zwierzeta.... Zwierzeta zdrowe tylko np lekliwe lub troszke agresywne.... Koty rowniez ... Podobno jakas Pani oddala 6 kotow z podworka bo ktos grozil jej ze je wszystkie wytruje....a jak przyszla je dowiedzic okazalo sie ze wszystkie juz sa uspione.........
Nie wiem co o tym myslec...
To czy sie u nas jakas dziwna walka o to schronisko... Kiedys OTOZ chcial je przejac i podkladal swinie dyrekcji.... nie wiem czy mieli racje czy nie... ale jakos ucichlo, a teraz znowu...
Podobno sa inspekcje z magistratu Torunia i nie maja zadnych zastrzezen.....
Cos w kazdym razie tu smierdzi.....
Artykul np z dzisiaj byl pisany chyba przez kogos powierzchownie oceniajacego.... Pisalo cos o tym ze widzieli pracwonika z piwem, ze w pomieszczeniach wisza brudne szmaty, i ze na pewno sa zwierzeta usypiane w zbyt duzej ilosci ( ale nie bylo na to zadnych dowodow), ze OTOz bylby lepsza dyrekcja.... Zadnych konkretnych dowodow kazdy cos sciemnia...... :evil:
i nie wiedomo oc o komu chodzi, kto mowi prawde, kto klamie, kto wyolbrzymia....
a odbije sie to pewnie na tych biednych istotkach.....
Ostatnio edytowano Pon paź 28, 2002 14:51 przez lidiya, łącznie edytowano 1 raz

lidiya

 
Posty: 14084
Od: Sob cze 08, 2002 0:05
Lokalizacja: Toruń

Post » Pon paź 28, 2002 12:30

AC !!!!!!
ObrazekObrazekObrazek

Bomba

 
Posty: 7167
Od: Czw sty 31, 2002 23:09
Lokalizacja: Kielce

Post » Pon paź 28, 2002 12:42

oto pierwszy artulul:


W toruńskim schronisku uśmierca się aż 80 procent chorych zwierząt
Kocie życie
- Oddałam do schroniska koty, które przez kilka miesięcy dokarmiałam pod blokiem. Po kilkudniowym pobycie w tej placówce, zresztą w okropnych warunkach, wszystkie zwierzęta zostały uśpione. Rzekomo były chore i zagrażały pozostałym kotom w schronisku, a na ich leczenie nie było pieniędzy - opowiada pani Anna Majak z Torunia. - Zawsze sądziłam, że w schronisku leczy się zwierzęta, daje się im opiekę i dba o to, by zostały adoptowane. U nas wszystkie problemy rozwiązywane są jednym śmiertelnym zastrzykiem.

Siedem kotów, którymi pani Anna opiekowała się przez kilka miesięcy, trafiło do toruńskiego schroniska w sierpniu. Kobieta zdecydowała się oddać zwierzęta w trosce o ich bezpieczeństwo. W bloku, gdzie mieszka, pojawili się nieprzyjaźni zwierzętom młodzi ludzie. Kobieta nie chciała, by koty zostały zabite lub otrute, a nie mogła wziąć ich do domu.
- Zanim odwieźliśmy je do schroniska, sprawdziłam, jakie są tam warunki. Byłam bardzo zadowolona, bo pokazano mi przestronne boksy, koszyki do spania, pełne miski i suche kuwety - wspomina.
Kilka dni później kobieta przyszła odwiedzić swoich niedawnych podopiecznych i bardzo się zdziwiła. Z jej relacji wynika, że zwierzęta trzymane były w ciemnym pomieszczeniu, bez jedzenia i picia. Dowiedziała się, że koty są chore, a decyzja co do ich losu, zostanie podjęta następnego dnia. Kiedy zadzwoniła do schroniska dzień później usłyszała, że wszystkie siedem kotów zostało uśpionych.

Dla dobra innych?

W kartach uśmierconych kotów można przeczytać, jakiej były maści i w jakim wieku. Jest tam też data ich przyjęcia, a w dole kartki widnieje dzień uśpienia. Badający koty weterynarz wpisał także, że jedno zwierzę miało infekcję dróg oddechowych, inne tasiemca, a kolejne świerzb. Ich obecność w schronisku miała zagrażać zakażeniem innych zwierząt.
- Z tymi chorobami można sobie poradzić, ale na to trzeba czasu i pieniędzy. Nie wolno zapominać, że uleczalne w domowych warunkach schorzenia w schronisku mogą być śmiertelne. Nie mamy tu szpitala, ani miejsca, gdzie mogłyby przebywać mocno zainfekowane zwierzęta - mówi Tadeusz Wiśniewski, kierownik toruńskiego schroniska. - Podawaliśmy tym kotom leki, ale terapia nie przynosiła efektów. To się często zdarza, kiedy zwierzęta żyjące wcześniej na wolności zamyka się w klatkach.
Innego zdania jest opiekunka kotów. Kobieta powołuje się na regulamin schroniska, w którym są zapisy dotyczące uśmiercania zwierząt. W paragrafie 44 przeczytać można, że uśmiercenia zwierzęcia jest możliwe w razie nieuleczalnej choroby czy poturbowania tak mocnego, że nie ma szans na wyzdrowienie.
- Tamte koty nie podlegały żadnej z tych kategorii. Dlaczego więc straciły życie ? - pyta pani Anna.

Wszystko w porządku

Toruńskie schronisko jest systematycznie kontrolowane i nadzorowane przez miejskich urzędników. Ci jednak zwracają uwagę głównie na sposób wydatkowania pieniędzy. W tym roku placówka dostanie z miasta 370 tys. zł.
- Odwiedzając schronisko zaglądam również do boksów i pomieszczeń, gdzie są zwierzęta. Za każdym razem, kiedy to robię, wszystko jest w należytym porządku. Dociera do mnie także cała dokumentacja dotycząca zwierząt. Tam także nie dostrzegłem nieprawidłowości - twierdzi Tomasz Kozłowski, inspektor z toruńskiego magistratu. - Przeprowadzane w tej palcówce kontrole kończyły się zawsze korzystnie dla pana Wiśniewskiego. Powiem więcej, ten człowiek bardzo dba o teren i zabudowania. Z własnej inicjatywy wykonuje wiele drobnych remontów i modernizacji nie żądając za to dodatkowych pieniędzy.
Pani Anna nie ma tak dobrego zdania o schronisku. Kobieta twierdzi, że toruńska placówka dawno przestała być przyjazna czworonogom.
- Schronisko muszą prowadzić ludzie, którzy kochają zwierzęta. - podkreśla - Kiedy jest ich za dużo, trzeba podejmować akcje, by ludzie adoptowali więcej psów i kotów. Żadnym rozwiązaniem nie jest uśmiercanie.
Tadeusz Wiśniewski odpowiada, że schronisko ma ograniczone fundusze, które muszą wystarczyć na jego działalność.
- Musimy dokonywać wyborów. Nie mogę oponować, kiedy weterynarz mówi, że leczenie będzie długotrwałe, a zwierzę może zarazić inne, zdrowe zwierzaki. Prawie 80 proc. wszystkich chorych zwierząt jest u nas usypianych. Dzieje się tak choć próbujemy je leczyć. I sytuacja ta wcale nie jest dla mnie przyjemna - mówi Tadeusz Wiśniewski.

JUSTYNA WOJCIECHOWSKA-NARLOCH

PS Personalia kobiety zostały zmienione.



Schronisko 2001

przyjętych: 1081 psów, 252 koty

adopcje: 676 psów, 135 kotów

eutanazja: 255 psów, 48 kotów

padło: 27 psów, 24 koty

wydane za darmo: 77 psów, 71 kotów

uciekło: 23 psy, 3 koty

Z regulaminu Miejskiego Schroniska dla Zwierząt w Toruniu:

Zadania:

Przyjmowanie i przetrzymywanie w humanitarnych warunkach bezdomnych psów i kotów oraz innych zwierząt w celu zmniejszania liczby bezdomnych zwierząt na terenie miasta Torunia.

Leczenie zwierząt przebywających w schronisku, gdy rokuje ono skuteczność.

Uśmiercanie:

Uśmiercania dokonuje się w przypadkach: ciężkiego poszkodowania zwierzęcia nie rokującego wyzdrowienia, nieuleczalnej choroby, zwierząt patologicznie agresywnych.

Decyzję o uśmierceniu zwierzęcia podejmuje komisja.

Dopuszcza się podjęcie decyzji o uśmierceniu przez samego lekarza weterynarii w przypadku ciężkiego poszkodowania lub innych dolegliwych cierpień zwierzęcia

lidiya

 
Posty: 14084
Od: Sob cze 08, 2002 0:05
Lokalizacja: Toruń

Post » Pon paź 28, 2002 12:45

hm.... ja myslalam , ze tam sa wlasnie dobre warunki... tzn naprawde duza kociarnia,,, z wybiegiem na dwor, pojedyncze boksy... duza czesc jest po kapitalnym remoncie..... 8O

Drugi artukul;

Kocie życie
Przedstawiamy komentarze, które ukazały się po publikacji artykułu "Kocie życie" ("Nowości" z 20 września).

Całkowicie zgadzam się z panią, która zarzuca toruńskiemu schronisku, że zwierzęta są tam zbyt często usypiane. Jestem przerażona tym, co tam się dzieje. Nie jest już tajemnicą, że są tam usypiane masowo przynoszone przez ludzi psy i koty. Nie chodzi mi o te rzeczywiście bardzo chore, którym już nie można pomóc, lecz te, które są trochę chore, nadające się do leczenia, a słyszałam, że często są usypiane nawet te zupełnie zdrowe, ale np. nerwowe, bojaźliwe.
(...) W schronisku powinni pracować ludzie zdolni do zrozumienia cierpienia zwierząt i prawdziwej opieki nad nimi (...).

Czytelniczka
(dane do wiadomości redakcji)

Usypianie bez potrzeby

Dobrze, że znalazła się osoba, która poruszyła temat usypiania często bez potrzeby zwierząt w toruńskim schronisku. (...) Parę lat temu przyszłam dowiedzieć się o kota, którego zostawiłam dzień wcześniej. Kot był na pewno zdrowy gdyż badał go weterynarz (prywatnie), a w schronisku go uśpiono. Wymyślono oczywiście, że był bardzo chory, zarobaczony, a ja tymczasem wiem, że to nieprawda, ponieważ przedtem weterynarz go odrobaczył i odpchlił i w takim dobrym stanie był krótko u mnie w mieszkaniu.
(...) Jeżeli np. zarobaczenie jest przeszkodą w utrzymaniu zwierzęcia przy życiu, to do kitu z takimi "opiekunami" i "miłośnikami" zwierząt (robaczyca przecież nie jest chorobą śmiertelną).(...)

Ludmiła Sz.
(nazwisko i adres do wiadomości redakcji)

Wychowanie bezdusznych

Chciałbym zapytać władze naszego miasta, które wciąż są bezgranicznie zachwycone toruńskim schroniskiem dla zwierząt, jak długo jeszcze będą się tłumaczyć (wraz z kierownictwem schroniska), że nie ma pieniędzy na to czy na tamto? Tak jest najwygodniej.
Jeżeli chodzi o opiekę nad zwierzętami, to Polacy są po prostu daleko w tyle w porównaniu z innymi cywilizowanymi krajami, którym los "braci mniejszych" nie jest obojętny. (...)
Trzeba pamiętać, że jak wychowamy dzieci i młodzież, takie będą rezultaty. Jeżeli nie będziemy ich uczyć wrażliwości na nierzadko ciężki los kotów, psów i innych zwierząt, wychowamy społeczeństwo bezduszne, co już wyraźnie widać.
Dla wielu ludzi osoba dokarmiająca np. podwórkowe, bezdomne koty, to "śmieszna kociara", a przecież to oni są śmieszni. Oni, którzy widzą tylko czubek własnego nosa i nie zdają sobie sprawy, że świat to nie tylko ludzie, ale i koty, psy, ptaki. Kto nie umie z nimi żyć, powinien zamieszkać gdzie indziej. Może... na innej planecie? Moja żona dokarmia ptaki w okresie jesienno-zimowym. Niejednokrotnie zaznała wiele przykrości od ludzi.
Co zaś do toruńskiego schroniska - wiele bym zmienił. Nie podoba mi się i mojej żonie to, że zbyt często są tam zwierzęta usypiane. Ludziom, którzy opiekują się np. żyjącymi na wolności kotami, odradzam zdecydowanie zanosić je do toruńskiego schroniska - jest tam bowiem bezduszna selekcja. I to właśnie władze miasta (obecne czy nowe po wyborach) powinny sobie wziąć do serca. (...) Może nowe kierownictwo schroniska z większym zaangażowaniem szukałoby sponsorów?

Henryk P.
(dane do wiadomości redakcji)

Też dzieło Stwórcy

Niejednokrotnie słyszałem już od różnych ludzi, że do schroniska w Toruniu aż strach zanosić zwierzęta, bo zbyt często są tam usypiane, niezależnie od tego czy są chore czy zdrowe. Problem na pewno jest, bo z jednej strony zapewne brakuje pieniędzy na wyżywienie czy leczenie, ale z drugiej strony jest to masowe zabijanie. A jeśli jest źle, trzeba to zmienić. Niestety, nastały takie czasy, że trzeba szukać intensywnie sponsorów.
Masowe pozbawianie życia zwierząt jest okrutne i niehumanitarne, choćby to było usypianie zastrzykiem. Zwierzęta są uzależnione od nas i nie trzeba swojej wyższości nad nimi wykorzystywać w sposób okrutny, bo mają one takie samo prawo do życia jak człowiek, a podobno ustawa poświęcona ochronie zwierząt wyraźnie o tym mówi.
Dobrym rozwiązaniem jest kastracja, szczególnie kotów piwnicznych, i osoby dokarmiające je powinny sobie to wziąć do serca. Na pewno nie jest rozwiązaniem trucie (...). Szkoda, że w Kościele nie mówi się na te tematy, tylko wciąż podkreśla się wartość człowieka, zapominając zupełnie, że zwierzę też jest dziełem Stwórcy.

P. Goszka

Przecież mamy rozum

(...) Przede wszystkim szkoda, że ludzie nie umieją należycie docenić tego, co zwierzęta dla nas robią. Przecież bez nich człowiek nie dałby sobie rady z wieloma problemami. I tak np. bez psów - ratowników wiele osób nie odnalezionoby zasypanych lawiną czy pod gruzami. Poszukiwania narkotyków w wielu wypadkach skończyłyby się fiaskiem, gdyby nie psy. Bez kotów - szczury by nas zjadły. (...)
A jak człowiek się za to wszystko odwdzięcza? Przegania, truje, zimą zamyka okienka piwnicznym kotom, zadaje wiele fizycznego i psychicznego bólu.
Naprawdę, wielka szkoda, że człowiek jest aż tak zadufany w sobie, zarozumiały, myśli do przesady, że jest najważniejszym tworem na tym Bożym świecie, a tak naprawdę to jest tylko gościem. Zaś po śmierci będzie prochem, tak jak ten pies czy kot, które to najczęściej człowiekowi przeszkadzają. Najczęściej też są wyrzucane na śmietnik, a nie godnie pochowane, bo człowiek (np. w Toruniu) żałuje tego skrawka ziemi, aby wyznaczyć na miejsce pochówku zwierząt, które zakończyły swój bardzo często nędzny żywot (pisała kiedyś na ten temat pani senator Krystyna Sienkiewicz słusznie zauważając, że w Polsce brak jest cmentarzy dla zwierząt, a to już przecież XXI wiek).
Znalezienie miejsca pochówku dla zwierząt, to według wielu Polaków byłoby dziwactwem, a w krajach Unii Europejskiej jest rzeczą zwyczajną. (...)
Umiemy tylko narzekać. A to, że pies biega po lesie, a to że załatwia się na ulicy. W cywilizowanych krajach są specjalnie wyodrębnione miejsca, gdzie opiekun może zaprowadzić psa, aby się załatwił. A jak zrobi to już na ulicy, to jego opiekun natychmiast sprząta, bo tak ma wpojone od dziecka. Są tam nawet przykrywane piaskownice, aby pod nieobecność dzieci zwierzę nie uważało ją za ubikację (nawiasem mówiąc, widziałam u nas kiedyś wieczorem, jak właśnie człowiek swoje potrzeby załatwiał w piaskownicy).
Brudasem głównie jest człowiek (np. nie sprzątnie po psie), a wciąż zwala winę na te biedne czworonogi, również na ptaki. Trudno, taki jest świat, zwierzęta też chcą żyć i muszą załatwiać swoje potrzeby fizjologiczne. A człowiek, jako że przecież mądrzejszy, powinien znaleźć rozwiązanie, aby jemu i temu zwierzakowi żyło się godnie. (...)
A co do zaistniałej sprawy w toruńskim schronisku, to już ono wie najlepiej, czy tak naprawdę zachodziła aż taka potrzeba, aby przyniesione zwierzęta pozbawić życia.


JANINA JACKIEWICZ

lidiya

 
Posty: 14084
Od: Sob cze 08, 2002 0:05
Lokalizacja: Toruń

Post » Pon paź 28, 2002 12:48

trzeci - dzisiejszy....

Kocie życie
Już po ukazaniu się w Waszej gazecie pierwszego artykułu zatytułowanego "Kocie życie" (we wrześniu br.) chcieliśmy napisać swoją opinię, ale ciągły brak czasu uniemożliwił to. Jednak wydrukowane listy czytelników w "Nowościach" z 15 października mocno nas zmobilizowały.
Jesteśmy zbulwersowani działalnością toruńskiego schroniska dla zwierząt. To prawda, że zwierzęta są tam często usypiane bez potrzeby. Obecny kierownik nie potrafi zapewnić dożywotniego pobytu w schronisku zwierzętom np. starym, lecz jeszcze na tyle sprawnym, by mogły spokojnie żyć. Sam wystrój pomieszczeń, gdzie wchodzą interesanci (i nie tylko) jest zaniedbany. Wiszą brudne ubrania, szmaty. Nie ma tam "ciepła" (...).
W latach dziewięćdziesiątych widzieliśmy programy telewizyjne i zapamiętaliśmy nazwisko Pani Prezes Towarzystwa Opieki Nad Zwierzętami - pani Robótki. Pamiętamy, że chciała żeby schronisko poprowadził człowiek, który "czuje" zwierzęta, to znaczy prawdziwie je kocha. Niestety, zlekceważono te starania i pozostawiono pana Wiśniewskiego na kierowniczym stanowisku. O ile pamiętamy, to wówczas TOZ chciało się podjąć opieki nad schroniskiem i żal, że tak się nie stało. Tam na pewno są członkowie, jakich powinno się zatrudniać do wszelkiej pracy ze zwierzętami (...).
Bardzo często obserwujemy schronisko na Przybyszewskiego. Zauważyliśmy, że ludzie tam pracujący są wyjątkowo niecierpliwi - słyszeliśmy niejednokrotnie jak okropnie krzyczeli na psy, które bardzo się bały. Wulgarne słownictwo tych pracowników jest nie do przyjęcia!
Jest jeszcze jedna rzecz. Otóż obok schroniska znajduje się pijalnia piwa i to chyba na nieszczęście tych zwierząt, ponieważ pracownicy schroniska zbyt często sobie tam popijają i czuć od nich alkohol. Dziwimy się bardzo, że Zarząd Miasta to toleruje. W ogóle w tym miejscu nie powinno być pijalni - na pewno lepszy byłby sklep z karmą dla zwierząt lub akcesoriami (czasem ludzie, gdy kupują psa lub kota mogą nie mieć smyczy). Natomiast pan Tomasz Kozłowski, o którym "Nowości" pisały, że jego kontrola wypadała pozytywnie dla pana Wiśniewskiego, niech sam sobie odpowie, co można by jeszcze powiedzieć widząc młodego pracownika z kuflem piwa w ręce arogancko odpowiadającego, że "schronisko czynne do 16"?
Naszym marzeniem jest, aby znalazł się wreszcie ktoś, kto będzie miał wpływ, aby usunąć ze schroniska ludzi, którzy się do pracy ze zwierzętami nie nadają.
Obecnie pracującym tam nawet obojętne jest to, że na tablicy przy ul. Przybyszewskiego (u wylotu Szosy Bydgoskiej) widnieje wciąż stary numer telefonu - bez dwóch początkowych cyfr. Natomiast bardzo dokładni są w zabijaniu zwierząt, aby tylko zmniejszyć ich liczbę. Podejrzewamy, że tym nie kieruje weterynarz, a właśnie pan Wiśniewski.
Razi nas mocno funkcjonowanie schroniska o którym pewno większość mieszkańców Torunia nie ma pojęcia, jak tam jest naprawdę. na pierwszy rzut oka być może, że nie jest najgorzej, ale "za kulisami" - szkoda słów.

Z poważaniem
Miłośnicy zwierząt
(dane do wiadomości redakcji)

lidiya

 
Posty: 14084
Od: Sob cze 08, 2002 0:05
Lokalizacja: Toruń

Post » Wto paź 29, 2002 22:14

8O
rzeczywiscie ...az trudno uwierzyc...
Jak bylam w tym schronisku z Toba to podobalo mi sie ze koty tak fajnie nawet maja urzadzone i wybieg maja itd...
no psy to w gorszych warunkach tam byly ... bo w takich malych obskurnych klatkach siedzialy...
ale to i tak byla smutna wizyta bo jak ujrzalam te placzace malenstwa i jednego kropka w kropke jak moj Rocky to tak az w srodku mocno sciskalo :(

Kama

 
Posty: 2088
Od: Pon cze 10, 2002 17:00
Lokalizacja: POZNAŃ

Post » Pt kwi 16, 2004 10:33

Wczoraj usłyszałam od pewnej znanej osoby, opiekującej się dużą ilością kotów i psów, że kiedyś zwróciła się o pomoc (finansową do swojej znajomej w Paryżu, na co ta pani na wiadomość, że w schronisku-przytulisku jest 120 zwierząt (obecnie jest ok. 500), powiedziała że to jest niedopuszczalne. Ze w Paryżu schronisko ma 50 a w Londynie 80 zwierząt. Zapytałam ją - dlaczego tak mało. I dowiedziałam się, że zwierzęta, których nikt nie zaadoptuje w ciągu miesiąca, są usypiane. Muszę powiedzieć, że byłam wstrząśnięta. No po prostu zatkało mnie. Rozumiem jeszcze chore, nie rokujące nadziei na wyzdrowienie, ale wszystkie, które nie znajdą domu? Czy to jest prawda?
Kocie wiersze i KociennikObrazek
Obrazek
Holmes & Watson (Brytole)
Gacek[*] Mika[*] Romek[*] Ziutek[*] Norka[*] Miś Major[*] Tymoteusz[*] Miodunka[*]Bambina[*] Felek[*]

Majorka

 
Posty: 1607
Od: Pt lis 29, 2002 10:06
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt kwi 16, 2004 10:49

Majorka pisze:Wczoraj usłyszałam od pewnej znanej osoby, opiekującej się dużą ilością kotów i psów, że kiedyś zwróciła się o pomoc (finansową do swojej znajomej w Paryżu, na co ta pani na wiadomość, że w schronisku-przytulisku jest 120 zwierząt (obecnie jest ok. 500), powiedziała że to jest niedopuszczalne. Ze w Paryżu schronisko ma 50 a w Londynie 80 zwierząt. Zapytałam ją - dlaczego tak mało. I dowiedziałam się, że zwierzęta, których nikt nie zaadoptuje w ciągu miesiąca, są usypiane. Muszę powiedzieć, że byłam wstrząśnięta. No po prostu zatkało mnie. Rozumiem jeszcze chore, nie rokujące nadziei na wyzdrowienie, ale wszystkie, które nie znajdą domu? Czy to jest prawda?


jesli chodzi o Londyn, to nie wiem jak jest w kazdym jednym schronisku, wiem ze w moim lokalnym nie usypia sie zdrowych zwierzat. jest np 17 letnia kotka do zaadoptowania. juz od dosc dlugiego czasu nikt jej nie chce zaadoptowac (podejzewam ze z racji wieku) a nikt nie mysli zeby ja uspic. tutaj tez jest troche inaczej, koty czy psy maja zastepcze domy (pewnie nie wszystkie) i nie siedza w ciemnych klatkach. nie chce mi sie uwierzyc ze kociaki sa usypiane od tak zeby och bylo mniej.

ara

 
Posty: 3709
Od: Czw sie 14, 2003 14:58
Lokalizacja: Londyn

Post » Pt kwi 16, 2004 10:52

Majorko, zalezy od schroniska, sa takie gdzie rzeczywiscie zwierzaki nie rokujace nadzie na adopcje sa usypiane, ale nie jest to po miesiacu. Sa schroniska gdzie zwierzeta maja dozywoscie

Lidiya
eutanazja jestrzeczywiscie wysoka- to 1/5 psow :roll:
wysoki jest tez poziom upadkow i ucieczek, jak to sie dzieje ze tyle psow ucieka?
CO oznaczaja upadki-smierc z nieuslalonych przyczyn czy zagryzienie?
8 kocich ogonów i spółka (z.b.o.o.)

eve69

 
Posty: 16818
Od: Pt sie 23, 2002 15:09
Lokalizacja: gdansk

Post » Pt kwi 16, 2004 10:54

No to może to jednak nie jest prawda... Z kolei moja koleżanka, która jakiś czas mieszkała w NY, powiedziała, że nie można było mieć w domu więcej niż jednego kota, bo tak postanowili lokatorzy. A wczoraj dowiedziałam się też, że podobno w Szwecji jest zabronione posiadanie więcej niż 4 psów.
Kocie wiersze i KociennikObrazek
Obrazek
Holmes & Watson (Brytole)
Gacek[*] Mika[*] Romek[*] Ziutek[*] Norka[*] Miś Major[*] Tymoteusz[*] Miodunka[*]Bambina[*] Felek[*]

Majorka

 
Posty: 1607
Od: Pt lis 29, 2002 10:06
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt kwi 16, 2004 11:31

...między innymi z takich właśnie powodow jestem za ciężkimi karami za zabicie zwierzaka. Oczywiście nie mówię tu o uśpieniu, gdy to jedyne praktycznie wyjście ze względu na to, że zwierzę cierpi i nie ma żadnych nadziei.
Filemon, Nuteńka [*] kocham na wieki....
Franuś [*] w moim serduszku na zawsze
Dzwoneczku [*] Kochanie, pamiętam...
Bokiruniu [*] dziękuję...
Obrazek
Obrazek

Satoru

 
Posty: 11062
Od: Czw sie 21, 2003 13:32
Lokalizacja: Warszawa - Ochota

Post » Pt kwi 16, 2004 11:37

Satoru pisze:...między innymi z takich właśnie powodow jestem za ciężkimi karami za zabicie zwierzaka. Oczywiście nie mówię tu o uśpieniu, gdy to jedyne praktycznie wyjście ze względu na to, że zwierzę cierpi i nie ma żadnych nadziei.

Ale ja zrozumiałam, że taka jest właśnie polityka tych schronisk w Paryżu i Londynie.
Kocie wiersze i KociennikObrazek
Obrazek
Holmes & Watson (Brytole)
Gacek[*] Mika[*] Romek[*] Ziutek[*] Norka[*] Miś Major[*] Tymoteusz[*] Miodunka[*]Bambina[*] Felek[*]

Majorka

 
Posty: 1607
Od: Pt lis 29, 2002 10:06
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt kwi 16, 2004 11:38

Taaa... Z zewnątrz schronisko sprawia całkiem dobre wrażenie. Niestety schronisko nic nie robi, żeby zwiększyć liczbę zwierząt wyadoptowanych, wręcz zniechęca odwiedzających. Jedna akcja na rok (parada kundelków) to dużo za mało. Nie wiem, co o tym myśleć. W planach na przyszły rok szkolny mamy z nauczycielką mojego syna lekcje na temat wolontariatu, pomaganiu bezdomnym zwierzakom, pracy w schronisku itp., ale nie wiem, czy przy takiej postawie schroniska jest sens włączać w to 10-latki...
izza & Bajka + Sharky

izza

 
Posty: 804
Od: Pt wrz 26, 2003 14:32
Lokalizacja: Toruń

Post » Pt kwi 16, 2004 11:42

Majorko - chyba żeśmy się nie zrozumiały, a przynajmniej ja Ciebie teraz nie zrozumiałam:)
Filemon, Nuteńka [*] kocham na wieki....
Franuś [*] w moim serduszku na zawsze
Dzwoneczku [*] Kochanie, pamiętam...
Bokiruniu [*] dziękuję...
Obrazek
Obrazek

Satoru

 
Posty: 11062
Od: Czw sie 21, 2003 13:32
Lokalizacja: Warszawa - Ochota

Post » Pt kwi 16, 2004 11:48

Satoru, a w jakim kontekście napisałaś o karach za zabijanie? Bo ja cały czas nawiązuję do tej informacji o usypianiu psów i kotów w schroniskach municypalnych w Paryżu i Londynie - rozumiem z tego, że nie tylko to nie jest karane, ale przeciwnie - tak się legalnie ogranicza bezdomnych zwierząt.
Kocie wiersze i KociennikObrazek
Obrazek
Holmes & Watson (Brytole)
Gacek[*] Mika[*] Romek[*] Ziutek[*] Norka[*] Miś Major[*] Tymoteusz[*] Miodunka[*]Bambina[*] Felek[*]

Majorka

 
Posty: 1607
Od: Pt lis 29, 2002 10:06
Lokalizacja: Warszawa

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google Adsense [Bot] i 360 gości