Ło rety, dopiero teraz doszło do mnie, co tu Danusiu powyżej napisałaś.
Co tylko jest dowodem na to, że wcale mi dobrze nie idzie i nie ogarniam
To, co nam się udaje, udaje nam się jedynie dzięki współpracy
To teraz trochę o dziewczynkach, bo to ich wątek. Będzie trochę dobrych i więcej złych informacji niestety.
Iskierka ponownie "zdziczała". Było z nią już dobrze, można ją było karmić niemalże z ręki (a konkretnie trzymać miseczkę, z której jadła) i głaskać. Było już nawet tak, że podbiegała z podniesionym ogonkiem (za co zresztą obrywała od innego kota z "kocim ADHD").
Wczoraj do niej zaszłam, i już podejść nie chciała. Robiła wokół wielkie kółka i nie pozwalała się dotknąć. Dziś przy próbie dotyku pacnęła mnie łapką (bez pazurów, ale jednak), a próby złapania jej spełzły na niczym. Ani po dobroci, ani podstępem, ani zespołowo, nie udało jej się złapać.
Dobrą wiadomością jest to, że jej przyszła opiekunka wie o tym, i wcale jej to nie zraziło. Powiedziała, że ma duży dom, bez zwierząt (Jej 16 letnia kotka odeszła jakiś czas temu), bez dzieci, i niech w nim sobie Iskierka oswaja się ile chce, a może z czasem nawiążą przyjaźń
Jutro więc ponowimy próby łapanki.
Z Lusią natomiast jest zdrowotnie gorzej, i póki co, musimy wstrzymać jej ogłoszenia. Martwi mnie, bo chudnie dziewczyna, a nie chce jeść. Jak będzie trzeba, to zaczniemy ją na siłę strzykawką karmić, ale chciałabym zabrać ją od razu jutro do weta. Chyba należałoby jej badania krwi zrobić, bo nie wygląda to na zwykłe przeziębienie.