» Nie sty 27, 2013 21:30
Re: Wątek dla nerkowców - VIII
nie chcę się wypowiadac na temat zasadności podawania suchego, nie jestem wetem, ufam mojej wetce, pani dr Borkowskiej, wg niej ważne, żeby kot jadł, cokolwiek. Po to kroplówkujemy co 2 dni, po to wszędzie stoi woda, po to obserwujemy i badamy krew, zeby reagowac na bieżąco, jesli sie pogorszy. jesli kot nie bedzie jadł, czegokolwiek, moim zdaniem daleko nie zajedzie.
jo.anna, na pociechę, jak Dziadzik miał w czerwcu atak ostry mocznicy, krea 7,7, to radość była gdy zjadł 3 chrupki na raz.
chodziło się za nim, namawiało, turlało, podsuwało pod nos. a teraz budzi mnie rano, bo chce jesc.
relaksowalam kota, puszczając do ogrodu, bo lubil, cala rodzina obstawiala furtkę i bramę, zeby nie uciekł. Teraz mu dobrze robi obroża z feromonami, jest wyluzowany z nią.
napisze tez, bo moze komus sie przyda - zaliczylam bardzo powaznego dola, podobno to sie nazywa kryzys opiekuna.
walczymy ponad pół roku i bedziemy ile bedzie trzeba, ale jestem sama, do ogarniecia leczenia, kroplowek, wyjazdow, odsniezania auta, organizowania lekow, zarabiania na to i nie moge sie skarzyc, bo uslysze, ze przeciez nie musze tego wszystkiego robic.
moje szczescie, ze mam auto, wiec latwiej mi jezdzic i moge wiecej pracowac, bo mam gdzie, biore nadgodziny, z kasa jest krucho, ale daje rade.
nie wiem, jak radza sobie osoby, ktore nie maja takich mozliwosci, pewnie psychicznie jest jeszcze gorzej.
mi pomogl widok bawiacego sie i szalejacego z zabawkami Dziadka, ale sabo bylo.
pisze ku przestrodze, bo podobno taki dol to norma przy "ludzkich" przewlekle chorych, a w sumie problem opieki nieustajacej u nas jest podobny.
Prawdziwi mężczyźni nie jedzą miodu, oni żują pszczoły.