Kot w każdej szafie. Szkielecik poronił.

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto sty 22, 2013 11:38 Re: Kot w każdej szafie. Seks rozgrzewa! (str. 45)

dorcia44 pisze:pomyśl ,bo jedzonko typowe dla małych kociąt .
Niebieska Zdzira je Intenstinala ,a o kociętach na razie nawet nie myślę . :?


Dobre, gdyby to zależało od myslenia :ryk:, to ja nigdy bym ich nie miała. :wink:

Ok, jak zobaczę, że biorą się za suche, to się zgłoszę. Dzięki.
Los bowiem synów ludzkich jest ten sam, co i los zwierząt; los ich jest jeden: jaka śmierć jednego, taka śmierć drugiego, i oddech życia ten sam. W niczym więc człowiek nie przewyższa zwierząt.
(Biblia, Księga Koheleta 3/19)

Prakseda

 
Posty: 8154
Od: Czw cze 16, 2005 10:35
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Wto sty 22, 2013 11:47 Re: Kot w każdej szafie. Seks rozgrzewa! (str. 45)

Biedne maleńtasy. Masz rację, zima jest okrpnie dołująca.A przyrodzie pomechrało się wszystko z rozrodem kotó łącznie.
Tylko deczko pogody, coś tam sie obsunie a już koty z brzuchalami chodzą.

Trzymaj się Agnieszko. Nie ma wyjścia.

Suche u nas zamarza.Trzeba zmieniać codziennie.Znika tak szybko,że czasu nie staje na uzupełnianie mich.I wodę ciepłą lać.
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 56050
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 10 >>

Post » Wto sty 22, 2013 12:00 Re: Kot w każdej szafie. Seks rozgrzewa! (str. 45)

Zima jest okropna :? Jak sobie pomyślę o tych wszystkich bidulkach marznących... W mojej torebce zawsze mam parę saszetek, jakbym w drodze do pracy mijała jakąś bidkę. Zostawiam też jedzenie w śmietniku, który mijam. Mignęły mi tam kiedyś futerka.
Obrazek

rastanja

 
Posty: 1637
Od: Czw maja 10, 2012 20:37
Lokalizacja: M-chód

Post » Wto sty 22, 2013 14:24 Re: Kot w każdej szafie. Seks rozgrzewa! (str. 45)

ASK@ pisze:Biedne maleńtasy. Masz rację, zima jest okrpnie dołująca.A przyrodzie pomechrało się wszystko z rozrodem kotó łącznie.
Tylko deczko pogody, coś tam sie obsunie a już koty z brzuchalami chodzą.

Trzymaj się Agnieszko. Nie ma wyjścia.

Suche u nas zamarza.Trzeba zmieniać codziennie.Znika tak szybko,że czasu nie staje na uzupełnianie mich.I wodę ciepłą lać.

Jak to suche zamarza?????
Może zamaka? Stoi bez osłony?
Do karmików sypię pełne michy suchego i jest ok.
Los bowiem synów ludzkich jest ten sam, co i los zwierząt; los ich jest jeden: jaka śmierć jednego, taka śmierć drugiego, i oddech życia ten sam. W niczym więc człowiek nie przewyższa zwierząt.
(Biblia, Księga Koheleta 3/19)

Prakseda

 
Posty: 8154
Od: Czw cze 16, 2005 10:35
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Wto sty 22, 2013 14:48 Re: Kot w każdej szafie. Seks rozgrzewa! (str. 45)

Prakseda pisze:
ASK@ pisze:Biedne maleńtasy. Masz rację, zima jest okrpnie dołująca.A przyrodzie pomechrało się wszystko z rozrodem kotó łącznie.
Tylko deczko pogody, coś tam sie obsunie a już koty z brzuchalami chodzą.

Trzymaj się Agnieszko. Nie ma wyjścia.

Suche u nas zamarza.Trzeba zmieniać codziennie.Znika tak szybko,że czasu nie staje na uzupełnianie mich.I wodę ciepłą lać.

Jak to suche zamarza?????
Może zamaka? Stoi bez osłony?
Do karmików sypię pełne michy suchego i jest ok.

Część dzikunów ma ukryte miski w dziwnawych miejscach i tam jest ok.Jedno stanowisko jest jednak przy płocie parkingu. Płot betonowy, taki szczebelkowy. Michy są osłonięte "od podwórka" dokładnie. Jednak od strony parkingu trudno coś zmontować. Ludzie sprzątają każdą osłonę. Ci co stawiają blisko auta odśnieżając je wsypują śnie za sztachetki. Panowie odgarniający śnieg z parkingu przerzucają go nie patrząc,że tam stoja miski.Budki są odsunięte wgłąb.Ale by wsypać tam jedzenie gdzieś dalej trzeba przez sztachety brykać do środka.Nie mam teraz odwagi tego robić.Więc zamaka jak snieg sypie lub deszcz chlapie. Tam dostają bardzo dużo mokrego a suche tylko dla spóźnialskich jest.
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 56050
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 10 >>

Post » Śro sty 23, 2013 15:13 Re: Kot w każdej szafie. Seks rozgrzewa! (str. 45)

U mnie w pracy "sekscesy" trwają. Nawet dorodny rudzielec z okolicznych domków jednorodzinnych przylazł. Pewnie tez go "jajka swędzą".
Tak sobie myslę, co zrobię jak wejdzie mi w klatkę. Wykastrować czyjegoś kota? Chyba tak.
W końcu kot poza terytorium własnego domu, bez obroży czy adresówki ma status kota bezdomnego.

Maleńtasy zadowolone z nowego lokum - podusia, ciepełko, pełny brzuszek.
Przeciągają się na kołderce, przysiadają przy kaloryferze.
Suchego RC nie jedzą jak na razie, wąchały z zainteresowaniem, ale nie próbowały. Pewnie nie znają tego wynalazku. Chłopaczek śmieszny, ciekawski. Chodzi za człowiekiem, zwiedza, obserwuje, wącha.
Wieczorem szalał z jakąs myszką czy piłeczką.
Siostrzyczka z pozycji "pod łożkiem" zerka z zaciekawieniem ale boidupka. Podczas jedzenia warczy jak bestia, no bo tyle innych pysków wokół, może któremuś przyszło by do glowy jej zabrać zdobycz.

Martwię się moimi staruszkami: Albinowi podskoczyl mocznik, Misiek i Ramzes coś markotni, trzeba badania porobić. Niewidoma Malwinka ma permanentną biegunkę od 2 tygodni. Na razie karma Intestinal ani żadne leki nie pomagają.
Los bowiem synów ludzkich jest ten sam, co i los zwierząt; los ich jest jeden: jaka śmierć jednego, taka śmierć drugiego, i oddech życia ten sam. W niczym więc człowiek nie przewyższa zwierząt.
(Biblia, Księga Koheleta 3/19)

Prakseda

 
Posty: 8154
Od: Czw cze 16, 2005 10:35
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Śro sty 23, 2013 16:58 Re: Kot w każdej szafie. Seks rozgrzewa! (str. 45)

Prakseda pisze:U mnie w pracy "sekscesy" trwają. Nawet dorodny rudzielec z okolicznych domków jednorodzinnych przylazł. Pewnie tez go "jajka swędzą".
Tak sobie myslę, co zrobię jak wejdzie mi w klatkę. Wykastrować czyjegoś kota? Chyba tak.
W końcu kot poza terytorium własnego domu, bez obroży czy adresówki ma status kota bezdomnego.
Jedna moja znajoma tak robi...

Za starutków :ok:
Obrazek

hanelka

 
Posty: 8984
Od: Nie lut 24, 2008 19:33
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie sty 27, 2013 10:11 Re: Kot w każdej szafie. Seks rozgrzewa! (str. 45)

A jak malutki?
Nie mogę capnąć persiczki. Mamy DT, super, z persami. Kotka może już zaciążyła?
A niech sie te mrozy skończą nareszcie!!!
Moja klatka wróciła cała pogięta, niesprawna, powiązana sznurkiem... :cry:
Jestem kotem

Soseki Natsume

lamiglowka

Avatar użytkownika
 
Posty: 1133
Od: Pt paź 08, 2010 13:07
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon lut 18, 2013 10:36 Re: Kot w każdej szafie. Seks rozgrzewa! (str. 45)

Tekst piosenki
Redakcja: Tak jak kot
Bo nikt nie kocha
Mocno tak jak kocha kot
Nawet ja sam
Nie potrafię kochać tak
Czy to nie wstyd
Że zwyczajny, mały kot
Ma serce większe od najlepszych z nas?

I nawet biskup, premier, stanu mąż
Choć o miłości rozprawiają wciąż
I siwy guru z hasłem: peace and love
Nie mają startu, kiedy, kiedy kocha kot

W porządku jesteś, choć nie tak jak kot
Ty kochasz za coś, a bez warunków on
Z każdej godziny wyspowiadasz mnie
A on nie pyta, po co, z kim i gdzie.

Czy to nie absurd, że zwykły, mały kot
ma więcej uczuć niż poetów stu?
I lepsze wiersze układa co noc
Taki mruczący, zwykły, mały kot

Autor tekstu: Dariusz Dusza


Sama prawda w słowach tej piosenki. Jak one kochają!!!
Nikt mi nie powie, że zwierzęta nie mają uczuć wyższych. Miłość, przyjaźń , zazdrość, współczucie tak samo są udziałem zwierząt jak i ludzi.
Ostatnio miałam zapalenie oskrzeli, dwa tygodnie praktycznie nie wychodziłam z domu. Domowe koty były przeszczęśliwe. Szalały, „pomagały” mi w sprzątaniu, pieszczotom nie było końca. Dawno nie byłam tak wylizana, wyfafluniona , wytarmoszona.
Taki Ramzes na przykład, kot zakochany we mnie po uszy. Wiecznie mnie adoruje, szuka kontaktu wzrokowego, coś gada, pcha się na kolana, na ręce i tak czule patrzy mi długo w oczy, że po prostu wymiękam. Ileż w tym wzroku uczucia.
Koty u mnie mają więcej posłań, legowisk, poduszek niż ich samych. A mimo tego muszę co noc „walczyć” o skrawek mojej poduszki. Bo to przecież najlepsze na świecie miejsce. Kładą się na niej tłumnie, każdy chce być jak najbliżej mojej twarzy. A te ułożone trochę dalej wyciągają przynajmniej łapkę, by choć mnie dotykać przez sen.
Białas śpi z nosem w moich włosach. Psitkę nazywam moją styliska, bo wciąż liże i przegarnia mi włosy, rano wstaję uczesana w stylu „ jakby piorun w miotłę strzelił”.
Wiecie jak to jest, jak jednocześnie mruczy stado kotów?

[color=#800040]Wiem niewiele, lecz powiem, co wiem,
choć nie będzie to pewnie myśl złota:
Najpiękniejszą muzyką przed snem,
jest mruczenie szczęśliwego kota.

(Franciszek J. Klimek)
[/color]
Los bowiem synów ludzkich jest ten sam, co i los zwierząt; los ich jest jeden: jaka śmierć jednego, taka śmierć drugiego, i oddech życia ten sam. W niczym więc człowiek nie przewyższa zwierząt.
(Biblia, Księga Koheleta 3/19)

Prakseda

 
Posty: 8154
Od: Czw cze 16, 2005 10:35
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Pon lut 18, 2013 13:25 Re: Kot w każdej szafie. Jak one kochają! (str. 46)

Cudne.
Mnie się wydawało, że to moja zmarła Piglunia była wyjątkowa ze swoją bałwochwalczą miłością do mnie, bo to była jedyna kotka, jaką miałam przed obecną czwórką.
W tej chwili tak samo kocha mnie Rysio. Tosia dojrzewa, zajęło jej to prawie dwa lata.
Na Ogrynię i Babunię wciąż czekam, chciałabym móc się doczekać.
Wszystkie koty to dzikuski, tyle że Tosia i Rysio to młodziaki, te starsze są mocno leciwe.
Ale ja jestem anielsko cierpliwa, poczekam. :D
To, jak traktujesz koty, decyduje o twoim miejscu w niebie. - Robert A. Heinlein
Justynka [*] 26.8.2011 Piglunia [*] 29.9.2011 Babunia [*] 24.11.2014 Rysio [*] 10.10.2016 Ogrynia-zaginęła 8.10.2011 odnaleziona 25.02.2012 zm. 26.11.2018, Tosia [*] 25.03.2019

Iwonami

 
Posty: 5480
Od: Wto sie 10, 2010 21:53
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Pon lut 18, 2013 16:59 Re: Kot w każdej szafie. Jak one kochają! (str. 46)

Pozdrawiam :1luvu:

lidka02

 
Posty: 15916
Od: Czw cze 09, 2011 9:22

Post » Pt lut 22, 2013 13:05 Re: Kot w każdej szafie. Jak one kochają! (str. 46)

Wiele przykrych spraw ostatnio dzieje się u mnie.
Nowotwory i nerki zabierają mi koty. W ciągu ostatniego miesiąca odszedł Misiek i Bambaryła.

Misio to staruszek z Powązkowskiego Cmentarza Wojskowego. Typowy macho, łajdus i powsinoga. Wiele przeszedł – wypadek samochodowy, skopanie przez meneli, walki z innymi kotami. Praktycznie nie miał uszu – poobrywane, poszarpane. Misiek trafił do mnie zimą na prośbę karmiącej go kwiaciarki, gdy miał silne zapalenie płuc. Po wyleczeniu miałam go puścić w jego rewirze. Ale, że mróz był wtedy minus 20, postanowiłam przetrzymać go do ocieplenia. W sumie przesiedział u mnie 2 miesiące. Na początku kwietnia zawiozłam go na cmentarz w jego miejsce. Otworzyłam transporter lecz Misiek nie chciał wyjść. Obeszłam więc z transporterem pokazując mu jego teren. Zaczął przeraźliwie miauczeć. Wyjęłam go na siłę. Obleciał, obwąchał i wpakował się znowu. Podjęłam kolejne próby – to samo. Patrzył mi w oczy i płakał. Wróciliśmy do domu. Misio od razu poszedł na swoją ulubiona poduszkę i rozmruczał się.
Ten brzydal i łajdus miał dla mnie szczególne znaczenie. Utwierdził mnie w przekonaniu, że ta okrzyczana kocia „wolność” jest w większości wypadków mitem. Koty są dzikie dopóki nie zaznają miłości i troski ze strony człowieka, dopóki nie poznają głaszczącej ręki, domowego ciepła i pełnej miski. Jasne, że bywają wyjątki ale w końcu 95% kotów w moim domu to dawne dziczki.
Misio mimo łajdackiej przeszłości był dżentelmenem. Zanim wpakował się do mnie do łózka zawsze czekał na zgodę. Stawał obok i pomrukiwał cichutko. Wskakiwał dopiero na moje „No chodź!” Uwielbiał pieszczoty, zwłaszcza drapanie pod szyjką.
Misiek był dość grubym, dorodnym kotem, po wyleczeniu z zapalenia płuc był u mnie jeszcze 3 lata, nie chorował, gdy nagle zaczął kasłać. Poszliśmy do weta. I………….. wet wymacał w brzuchu guza wielkości małej cytryny. USG to potwierdziło. Nowotwór uciskał na płuca i stąd duszność. Zaczęliśmy przygotowywać go do operacji, chociaż bez większej nadziei. Misiek nie dożył już operacji. Pomogliśmy mu odejść, bo cierpiał. Nowotwór postępował w zawrotnym tempie. Mam wyrzuty :oops: :evil: , ze nie zauważyłam nic wcześniej. Ale funkcjonował zupełnie normalne, prawie do końca jadł.

Kochany Misio [‘]
:cry:
Bambaryłka to duży 7 kg kocurek w średnim wieku. Odkąd trafił do mnie był okazem zdrowia. Wzięłam go jako osierocone kociątko. Dwa razy wracał z adopcji, bo nie umiał żyć poza większą grupą kotów. Przestawał jeść i pić. Został rezydentem. Był we mnie „zakochany po uszy”. Grubas, któremu się zdawało, że jest motylkiem. Wskakiwał mi na kolana z wysokości robiąc mi na nogach siniaki. Przyjacielski wobec otoczenia. Radośnie witał wszystkie nowe tymczasy, matkował maluszkom z wielką czułością. Dlaczego ten dorodny kot zapadł tak nagle na nerki. Żadne leczenie nie zbiło poziomu mocznika. Odszedł spokojnie we śnie.

Kochany Bambaryłek [‘]
:cry:
Obydwa te kocury przysporzyły mi wielu wzruszeń, bardzo ich brak……….

Obecnie boję się o Lunę, bo ma nieoperowalny nowotwór ucha. Co prawda żyje z nim już 1,5 roku, ale zaczęła chudnąć mimo jedzenia i słabiutka.

Kolejny nowotwór to sprawa Albina. Biały jak śnieg kocur. Niedawno wymacałam mu grudkę na boku pod skórą. Biopsja wykazało tłuszczako – mięsaka złośliwego. Wczoraj przeżywałam chwile grozy pod salą operacyjną. Bo doktor sugerował taką opcję: otworzy jamę brzuszną i jak nie będzie przerzutów, to zoperuje guza. Jak będą, to uśpi na stole. Guz rósł bardzo szybko i prawdopodobnie bolał, bo Albin stracił całkiem humor. No i szczęśliwie nie ma przerzutów. Rtg wykazało, że płuca tez ok. :D
Albinek pocięty ale mam nadzieję, że jeszcze pożyje.
:1luvu:

Proszę o dobre myśli dla Luny i Albina.
Los bowiem synów ludzkich jest ten sam, co i los zwierząt; los ich jest jeden: jaka śmierć jednego, taka śmierć drugiego, i oddech życia ten sam. W niczym więc człowiek nie przewyższa zwierząt.
(Biblia, Księga Koheleta 3/19)

Prakseda

 
Posty: 8154
Od: Czw cze 16, 2005 10:35
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Pt lut 22, 2013 13:11 Re: Kot w każdej szafie. Nowotwory atakują! (str. 46)

:1luvu:
Jestem kotem

Soseki Natsume

lamiglowka

Avatar użytkownika
 
Posty: 1133
Od: Pt paź 08, 2010 13:07
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt lut 22, 2013 13:17 Re: Kot w każdej szafie. Nowotwory atakują! (str. 46)

:1luvu: :1luvu: dla futrzastych :ok: :ok:

iwona66

Avatar użytkownika
 
Posty: 10969
Od: Pt paź 23, 2009 15:40
Lokalizacja: warszawa - wołomin i jeszcze dalej :)

Post » Pt lut 22, 2013 14:00 Re: Kot w każdej szafie. Nowotwory atakują! (str. 46)

współczuje Agnieszko .[']['] :cry:

i mocne kciuki dla Luny i Albina :ok: :ok:
Obrazek

dorcia44

 
Posty: 43979
Od: Pt maja 19, 2006 20:20
Lokalizacja: Warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 131 gości