Hej Pinkul,
nie martw się o sprawy techniczne forum. Nauczysz się i tego

W razie czego pytaj. Teraz najważniejsze, żeby Twojego Pinkula doprowadzić w miarę do normalnego cukrzycowego stanu.
Piszesz, że sprawdzacie inne dawki Lantusa i że z 1,5 zeszliście do 1 jedn. Sprawdzaliście jednak tylko przez jeden dzień, a to najprawdopodobniej za krótko. Osobiście przy permanentnych wynikach powyżej 500 mg/dl zmniejszyłabym pierwotną dawkę nawet o połowę, tzn. do 0,75 jedn. przez następne dwa - trzy dni, sprawdzając codziennie krew lub mocz na obecność ketonów. Monitoring ketonów we krwi jest o wiele lepszy, bo tam te bestie pokazują się dużo wcześniej niż w moczu.
Pinkul, jeśli kotu na Lantusie w ciągu 4 godzin od podania insuliny cukier spada z HI (musi być na Waszym glukometrze co najmniej 600 mg/dl) do 447, to ten spadek jest niepokojący. Nie wiem, czy dobrze zrozumiałam Twoją wypowiedź, ale wydaje mi się że tak.
Cieszę się niezmiernie, że Pinkul przybiera na wadze. Ma wiele do nadrobienia. Zarządzanie karmą jest u Was jednak niezbyt dobre. Management karmą i godzinami podawania w zależności od profilu działania insuliny to połowa sukcesu w wyrównaniu cukrzycy. Twój Pinkul powinien dostawać częstsze, lecz mniejsze porcje jedzenia. 100 g karmy przy wstrzyknięciu insuliny długodziałającej to wielka góra. Lantus nie potrafi tak szybko tej górze jedzenia przeciwdziałać (insulina długodziałająca = działanie zaczyna się dopiero po 1-2 godzinach od podania posiłku). Powstaje więc najpierw hiperglikemia poposiłkowa (pół godziny po podaniu karmy). Wynik po godzinie jest pewnie jeszcze wyższy niż przed podaniem insuliny i karmy. Po 4 godzinach masz wynik 447. To przy najlepszej konstelacji spadek o ponad 150 mg/dl w ciągu 3 godzin. Taki spadek jest jednak za wysoki, żeby nie wywołać efektu Somogyi. Lunch podajesz za późno. Ile Pinkul dostaje wtedy karmy?
Podawanie Latusa domięśniowo niewiele Ci pomoże. Poproś lekarza wet, żeby zapoznał się z działaniem tej insuliny. Najpóźniej wtedy, jak się z tym wszystkim dokładnie zapozna, będzie wiedział, że w taki sposób wykonywany zastrzyk nie przynosi pacjentowi żadnych korzyści. Poza tym zastrzyki domięśniowe sprawiają kotu pewien ból. Z biegiem czasu miejsca iniekcji się zabliźniają i insulina w ogóle przestaje działać.
Pan wet, który myśli, że przy kontrregulacji występują duże spadki, ma rację tylko po części. Oczywiście te spadki są, ale robiąc sporadycznie pomiary w ciągu dnia, tych spadków nie wyłapiesz. Kontrregulacja może trwać kilkanaście minut. Po czterech godzinach od ostatniego pomiaru robisz następny i widzisz tylko, że nic się nie rusza. Kontrregulacja była, ale jej nie zauważyłaś. Bazując więc na fałszywych przesłankach, bo niepełnych danych, zwiększasz dawkę. Wtedy zaczyna się zabawa w prawdziwą kontrregulację, bo wyniki jak stały, tak stoją.
Pinkul, jak Ci się zaczyna ledwo rysować zrozumienie zagadnienia cukrzycy, to nie jesteś w tyle za Twoimi wetami. W naszym wątku w części edukacyjnej jest prawie wszystko na ten temat. Musisz się z tym dokładnie zapoznać. Czytaj i pytaj, jeśli coś będzie niejasne.
Zapomnij teraz o podawaniu insuliny według potrzeb, skoro tak i tak nie masz na to czasu. Jesteś poza domem w ciągu dnia dłużej niż 4 godziny. Jak więc chciałabyś monitorować kota, stosując tę metodę?
Twój dzisiejszy update mnie powalił – z HI w ciągu czterech godzin do 362 mg/dl. To przecież obłęd. Twój kociak na pewno kontrreguluje.
Pozdrawiam ciepło
Tinka
PS: Co za szczęście, że chociaż zmieniłaś karmę
