
Nawet żeby jej przegląd zrobić, odpchlić, odrobaczyć itd, mogę ją zawieźć dopiero jutro, jak będę miała samochód na chodzie. Ale co dalej...
Mokate w nocy wręcz wył, próbował zrobić podkop pod drzwiami, w końcu przyszedł pod kołdrę, przytulił się i pospał trochę. Z rana znów uciekł za łóżko, a potem jednak wrócił pod kołderkę, gdzie czuje się najbezpieczniej. Zjadł dopiero teraz, i to też pod kołdrą, bo inaczej nie chciał

Łóżka nawet nie słałam, niech sobie tam siedzi, skoro tam czuje się najbezpieczniej.
Smutno mi dziś jakoś na to wszystko, ale może też zmęczenie mnie dopadło po nieprzespanej nocy.
Nie ogarniam...