Milusia wreszcie w swoim domku na Śląsku:)

[Alyss]

Zapewniam, że żadnych egzorcyzmów nam Milusią nie odprawiam

U nas nic nowego właściwie. Milusia jak niechętnie jadła mokre, to teraz sama doprasza się, lamentując nad miskami. Wręcz szaleje za saszetką, wymieszaną z mięsem i zalaną odrobiną gorącej wody. Przynajmniej jedna adeptka mojej kuchni.

Żyjemy sobie spokojnie, niedługo czaka nas kolejna wizyta u weta. Nawet nie zauważyłam, że już ponad miesiąc minął, od kiedy Milusia do mnie zawitała.

[meksykanka]

Pozdrawiam kobitki (Alyss i Milusię).
Wyrażam ogromny podziw i cieszę się, że Milusia trafiła właśnei na ciebie.
Siła spokoju

[Alyss]

Dziękujemy i również przesyłamy z Milusią cieplutkie pozdrowienia

Z tą sił spokoju bym nie przesadzała choć faktycznie jakoś dla kotów mam więcej cierpliwości, niż dla ludzi

A... zapomniałam się pochwalić, że Mila buziaki zaczęła sprzedawać. Całuśna kobitka się z niej zrobiła.

[toz-police]

Grzeczna, kochana dziewczynka

[lula11]

No Alyss z tymi buziakami to już przesada, przecież to miała być kotka niedotykalska i humorzasta i wredna - a Ty co z niej zrobiłaś, całuśną przytulaśną koteckę Nawet do jej gabarytów nie pasuje Buziaki ode mnie przekaż pannicy.

Alyss

[lula11]

zapomniałam spytać, ta wizyta u weta to w sprawie testów ?
a jak z odrobaczaniem, pozbyłaś się pasiemca u chłopaka ?

[Alyss]

Z tasiemcem walczymy, z jakim skutkiem przekonamy się po badaniu kału.

Tak, idziemy zrobić testy i doszczepić się na białaczkę ewentualnie Zobaczymy jak tym razem Mila zniesie wizytę.

Właściwie to składam reklamację, dostarczono mi nie tego kota, miała być zabójczyni, a przysłali mi pieszczocha . Ja się nastawiałam, że będzie kim postraszyć w razie co, a tu zamiast ostrych zębisk buziaczek...

[WeraW]

Chciałaś Milą straszyć domokrążców?:) No tak, w sumie masz prawo czuć się zawiedziona:) Krew sie nie leje, prawie że sielanka z tasiemcem w tle Nuuuuudaaaaaa

[meksykanka]

O rany
To będzie zwrot do nadawcy?
Wieźć z powrotem?

[ankacom]

Alyss czemu chcesz ją szczepić od białaczki?
Czytałam gdzieś, że w miejscu szczepienia może po jakimś czasie pojawić się mięsak.
Nie wiem czy czegoś nie poplątałam

[lula11]

Jeżeli Milusia będzie kotem wychodzącym to powinna być zaszczepiona przeciw białaczce. Mięsak może się zrobić ale to nie jest regułą, trzeba umiejętnie podać szczepionkę.

Alyss nie zwracaj Milusi, błagam

[Alyss]

Co ja mam zrobić, nastawiałam się na kota obronnego, a tu klops... Przyznam wam szczerze, że Mila owinęła mnie wokół najmniejszego pazurka Nie wiem czy jestem w stanie szukać jej nowego domu. Stanę na głowie, żeby zaakceptowała mój duet. Gdy tylko to się uda nie ma mowy, żebym ją komuś oddała. Nie nadaję się na dom tymczasowy jak widać

Aniu tak jak powiedziała Lula11, jeżeli Milusia ma w przyszłości wychodzić musi być zaszczepiona przeciwko białaczce. Najpierw jednak trzeba wykonać testy. Jak wyjdą ujemne (innej myśli nie dopuszczam), to szczepimy ;D Niestety ryzyko powikłań jest nawet przy zwykłym szczepieniu.

Na razie Milusia nie ma zapędów do okien czy drzwi, ale nie wiem co będzie się działo jak przyjdzie wiosna.

[ankacom]

Napisałam tak bo jestem przewrażliwiona.
Moja Kitka[*] miała zrobioną biopsję zmiany na udzie i wet stwierdził, że to mięsak.
Po wycięciu zaczęła się masakra. Na całym ciele zaczęły wyrastać małe guzki. W badaniu histopatologicznym wyszło że prawdopodobnie chłoniak.
Moja druga kotka Figa po pierwszym szczepieniu mało nie umarła. Wet powiedział mi, że może jest nosicielem jakiegoś wirusa i radził, żeby już więcej jej nie szczepić.
Wiem, że szczególnie koty wychodzące powinny być szczepione.
Głaski dla "dzikiej kotki" Milusi

[ewar]

Milusia chyba miała dość wolności.Gdyby chciała wychodzić, już teraz by to pokazywała.A zaszczepić zawsze zdążysz.

[WeraW]

Moja cała trójka, mimo, że nie wychodzi, to jest szczepiona przeciwko białaczce. Nigdy się nic nie działo. Ja mam spokój sumienia. Enola bywała na spacerach i śmiać mi się chciało jak znalazła dziure wykopaną przez jakiegoś psa, bo okopała się jak żołnierz na polu walki:)

Alyss, ja też Cie rozumiem:) Ja też jestem lipnym DT:) Miałam u siebie 10 swoich osobistych tymczasów, ale 3 zostały:) Po każdym wydaniu wyłam jak głupia, mimo, ze trafiały na świetne domy. Jedynie po wydaniu rodzeństwa mojego średniego byłam spokojna, bo chłopaki poszli do "swoich", a nie obcych:)Jeden poszedł jako prezent na urodziny, normalnie tego nie pochwalam, ale to była wyjątkowa sytuacja. Znajomi brali ślub, ona weszła z posagiem w postać suni, a on myslał, że to przekreśla szansę na kota:) No i już wtedy żona przyszła do mnie i powiedziała, że chciałaby swojemu mężowi zrobić niespodziankę. I zrobiła:) Przyprowadziła go do mnie pod pretekstem, że chce pożyczyć książkę. Wybraniec koci nazywał się Tadeusz:) Mąż stanął jak ciapa, minę miał mocno zdziwioną, bo nadal nie wiedział o jaką książkę chodzi. No ja mówię, że wiem, że lubi klasykę i miał urodziny, a ja mam akurat "świeże" wydanie, sprzed kilku tygodni, "Pana Tadeusza". I dostał:) Długo się nie odzywał, trzymał Tadzia i milczał. Dopiero po jakims czasie się zapytał, czy naprawdę:) Haha:) Do tej pory mi się chce z tego śmiać:)

A Mila, jak się okazuje, nie taka straszna jak DT malował:) Ja ją pamietam z kociarni, jak TOZ Police ją przetrzymywał po sterylce. Tu drap, tam drap, oooo i jeszcze tu. Aż rąk brakowało:)