Jestem mocno zaangażowana w pomoc tej koteczce bo pierwszy telefon w jej sprawie dostałam w momencie jej znalezienia, gdy okazało się że żyje - z pytaniem co teraz, gdzie jechać, gdzie jej pomogą w sobotę po południu.
Była ledwo przytomna, myślałam że wysyłam Anię z biedulką do Multiwetu by skrócić cierpienia kotki, a okazało się że w niej tyle woli walki i życia

To jest kotka w ciężkim stanie, tyle kosztuje całodobowa intensywna opieką nad nią, leki.
Wszystko będzie dokładnie rozliczone w wątku.
Bardzo dziękuję za odzew, nie spodziewałam się aż tak dużego, jestem mocno wzruszona

.
Mam nadzieję że malutka powoli, ale się pozbiera, stanie na łapki, choćby trzy i zapomni o tym co było, o powodzie dla którego znalazła się 40 km od domu i dla którego jej właściciele kazali ją uśpić gdy się znalazła, nawet nie przyjechali jej zobaczyć

.
Ale ten etap życia chyba trzeba uznać po prostu za zamknięty, teraz jest nowy, walka o życie i nową przyszłość.
Wierzę że będzie dobra
