EVA2406 pisze:Też myślę, że lepiej by było gdyby Rudolf został w tym domku.
A pani z małym dzieckiem nie jest najlepszym domkiem.......
Zastanawia mnie co się stanie jak pani jednak będzie miała kota i on się kiedyś rozchoruje, albo trzeba będzie go zaszczepić i co..........kto będzie z nim jechał do weta?
Tak, też się nad tym zastanawiałam. Ale pani miała długo 2 psy, jeden odszedł 3 lata temu, drugi rok temu, a jeden ze szczeniąt od jej suni, mieszka szczęśliwie u sąsiadki. Więc myślę, że jak się kot rozchoruje, to siłą rzeczy pojedzie do weta, jak i jeździła z psami. Po prostu łatwiej będzie, i pewniej dla nas, załatwić oko przed ewentualną adopcją.
Mnie bardziej martwi ewentualne zachowanie dziecka przy kocie. Co prawda pani zapewnia, że chce uczyć dziecko miłości i szacunku do zwierząt (i właściwie nie mam podstaw, żeby w to nie wierzyć), ale to jednak kot. Dorosły i opanowany, ale kot. U mnie nie przejawiał absolutnie żadnych zachowań, które mogłyby wskazywać na to, że się może "odwinąć", ale ja mam starszą Córkę, która miziała go delikatnie i spokojnie z nim rozmawiała, a on w odpowiedzi wywalał brzuchal do jeszcze większych mizianek. Czy jednak nie draśnie dziecka, gdy ono ruszy się gwałtownie? Tego nie wiemy...
Mój Małżon, od małego dzieciaka wychowywany z kilkoma kotami w domu, uważa (po obserwacjach Rudolfa u nas), że nie powinien, bo Rudolf jest naprawdę bardzo, ale to bardzo do ludzi przyjacielsko nastawiony. No ale nie znamy przeszłości Rudolfa, i pewności mieć nie możemy.
Potrzymajmy więc jeszcze kciuki za to, żeby Rudolfisko dało spokój psiakowi, i żeby przynajmniej wzajemna tolerancja między nimi była, a tym samym, żeby został tam gdzie jest na zawsze
