Szczytno. Pomagamy kotom ze schroniska. Dołącz do nas.

Ogłoszenia robimy dla Mokate i Suni, czy dla Bezika też?
Ja tak piszę "dla pozostałych" bo myślałam, że jeszcze dla Bezika mają być, ale chyba jednak nie.

Ja czekam jeszcze na zdanie meksykanki. Ona pierwsza zgłosiła chęć zrobienia ogłoszeń a nie ma sensu by dwie osoby robiły ogłoszenia temu samemu kotu.

Danusiu, ty się nie wygłupiaj, tylko rób....
Ja mam na noc ogłoszenia do wbijania.
Z prawdziwą ulgą pozbędę się dodatkowego obciążenia.
Ja aż łapki zacieram z radości, że ty zajmiesz się szczycieńskimi.
Kobito, ze mną nie czeba tyle ceregieli....

Ja tu nawet nie sprzątam, bo straszny bałaganiarz jestem :oops:

Dla Bezika mamy ogłoszeń nie robić.
Dla Suni opis już Monia zrobiła, a ja prześlę na pw nr kontaktowy :ok:

Zosiu, wiemy przecie ile masz na głowie i chwała Ci, że mimo tylu zajęć tyle tu robisz :1luvu:

To teraz już wszystko jasne :ok:

Czekam na dane i biorę się do roboty

Panie i Panowie, pytanie mam, bo tu wiele mądrych głów pełnych pomysłów zagląda :ok:

Muszę przygotować kilkustronicowy album ze zdjęciami kotów ze schroniska, który ma być podziękowaniem za pomoc.
I tu się robi problem, bo tych albumów potrzebuję ze 20szt, w związku z czym muszą być: eleganckie, może artystyczne (choć z artyzmem to ja mam tyle wspólnego, co z krokodylami), proste w przekazie, i niedrogie :oops:

Może ma ktoś jakiś pomysł?

Zdolności artystyczne ma na pewno ewexoxo. Może ją poprosić o jakiś zarys, projekt ? :roll:

pomyślimy, pomyślimy...

ewexoxo pisze:pomyślimy, pomyślimy...

Wierzymy w Ciebie

Dziewczyny, czyli jutro "wyciągacie" koteczkę z głeboką depresją? Bardzo mocno zaciskam kciuki, bo dla niej to naprawdę ratunek życia!!! Jesteście niesamowite!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

jerzykowka pisze:Dziewczyny, czyli jutro "wyciągacie" koteczkę z głeboką depresją? Bardzo mocno zaciskam kciuki, bo dla niej to naprawdę ratunek życia!!! Jesteście niesamowite!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Dzisiaj

I od razu do weta.

Zatem zaciskamy kciuki i czekamy na wieści :ok:

Teraz najważniejsze, żeby kotunia wyjechała, dała się przebadać...
Żeby się udał ten pierwszy etap.
Potem cza radzić co dalej.
Pochopnie koteczki nigdzie wieźć nie będziemy. Nie ma obawy.
A na razie, niech się uda akcja ratunkowa :ok:

Trzymajcie, trzymajcie :ok:

Ja właśnie wychodzę, ale w biegu napiszę, że właśnie dzwoniła Duża od Rudolfa. Niestety Rudolf nadal nie dogaduje się z jorkiem, zamiast lepiej, jest gorzej. W związku z tym, trzeba mu znaleźć nowy dom, bez psa - bo Rudolf psa nie toleruje.
Do tego czasu Rudolf oczywiście zostanie tam, gdzie jest.

Danusiu kochana, porobisz ogłoszenia Rudolfa na Wwę?

O rany, Rudolfie co Ty robisz? Faktem jest, że ja pól roku starałam się , żeby moja jamniczka dogadała się z kotką, ale to jamnik był agresor, a kotka po prostu chodziła trochę wyżej :mrgreen:

A opiekunowie próbowali rad behawiorysty? Obróżka feromonowa? Jest tyle różnych możliwości :ok:

Nie skorzystali z rad behawiorysty. Z obróżek chyba też nie, bo największy problem polega na tym, że Rudolf po prostu pierze yorka. Nawet jak york jest grzeczny, to Rudolf rzuca na niego wrogie jednookie spojrzenie i idzie w jego kierunku, żeby go zdzielić.
Do ludzi Rudi jest extra, Duzi pod tym względem nie narzekają. W ogóle narzekać nie chcą. Ale już to przegadali i doszli do wniosku, że "w domu bez psa Rudolf będzie szczęśliwszy".
Nie ma co tu już dyskutować. Ludzie chcieli dobrze. Zakupili wszystko dla Rudolfa, bo kota wcześniej nie mieli. Przygotowali się do tej adopcji, na ile mogli. Nie chcą go natomiast oddawać do schroniska, a jedynie szukać nowego domu - bez psa. Dopóki dom się nie znajdzie, Rudi zostanie u nich. Choć oczywiście mam nadzieję, że szybko jakiś dom znajdziemy, bo na dłuższą metę przecież nie będą trzymać zwierząt w oddzielnych pokojach.

Za to mam trochę dobrych informacji odnośnie Mii

Zabrałyśmy Mię ze schroniska (nie było to łatwe, i najpierw złapałyśmy 2 inne koty). Mia syczała i prychała. Ale w podróży do weta była grzeczna, a u weta nawet trudno ją było osłuchać, bo cały czas mruczała :mrgreen:

Z Mią wszystko ok - zdrowotnie. Chociaż na moje oko, to ona się jakoś zaokrągliła w ciągu tych kilku tygodni i nawet obawiałam się, czy dziewcze nie zaciążyło zanim trafiło do schronu (o tej porze roku???). Te moje wrażenia jeszcze się nasiliły, jak widziałam że dwie inne kotki mają rujkę (już???). Byłam dziś w schronie 2,5h, miałam więc czas poobserwować trochę koty. Generalnie jakimś cudem jest z nimi lepiej, niż w sobotę (poza moim Pumą, który nadal prycha mocno a z nosa lecą mu gile - ale jemu przynajmniej dziś udało się podać lek). Wszystkie (prawie) koty dostały też immunodol.
A wracając do Mii - macając brzuszek, (na razie) nie wyczuwa się ciąży. Świerzba (co dziwne) nie ma. Temperatury też. Wycieków ropnych brak. Dziąsła ok. Zęby ma tylko pomałane

Osłuchać jej się za bardzo nie dało, bo mruczała. Dostała tabl. na odrobaczenie. Dziś obserwacja, a jutro do weta raz jeszcze :ok:

Tak jak obstawiałam, ma jakieś 10 m-cy.
Teraz jest już u Agi. Ja dopiero weszłam do domu, ale zaraz wrzucę Wam zdjęcia tej "dzikiej i syczącej depresantki" :ryk:

Toż to oaza spokoju jest :ok:

Tak tu dziś radośnie i smutno zarazem. Radość z powodu koteczki i zaraz smutek z powodu Rudolfa.
Oczywiście, że porobię mu ogłoszenia, ale czy tak jak mówi Ala, nie ma już szans? :roll:

ewexoxo- pomyśl, pomyśl

Szczytno. Pomagamy kotom ze schroniska. Dołącz do nas.

Kto przegląda forum