Ja mam kuwety niewielkie i nie kryte. Żwiru na prawie całą łazienkę, jak Małe Czarne Nieznośne zaczyna kopać. Chyba się do Chin przekopuje. Widocznie nikt jej jeszcze nie powiedział, że Chińczycy jedzą koty.
Mimo antybiotyku Mała dalej kaszle. No chyba że ma się wykaszleć, nie wiem. Jeszcze nie opiekowałam się przeziębionym kotem. Kupiłam jej Lakcid i nie mam pojęcia, jak się do niego dobrać. Napisali, coby lekko nacisnąć tam gdzie kropka. Cisnę, cisnę i nic. Po pracy będę kombinować, rano trochę nie miałam czasu.
Carmen zaczyna marudzić przy jedzeniu. Albo się już co nieco najadła, albo choróbsko ją mocniej wzięło i nie ma apetytu (oby nie

) albo znudziła jej się barfna mieszanka, którą je od kilku dni. Ale
śmiotanka nadal jest pyyyyszna. Nie nadążam z kupowaniem, co chwila kartonik pusty. Acha, i jogurt naturalny też jest super. Ofelia też marudzi przy jedzeniu, ale ona po prostu wyczuła, że teraz jest większe urozmaicenie, bo i animonda, i chrupy, więc trzeba korzystać póki można. No i wczoraj sama sobie otworzyła szufladę, dobrała się do darmowej próbki karmy (którą dostała Carmen po testach Felv/Fiv, ale ona chrupów nie lubi) i widocznie się obżarła, bo "pawnęła: na i obok szafki. Niczego jej to nie nauczyło, bo wieczorem szafka znów była uchylona, ale nie zdążyła dobrac się do opakowania. Chyba muszę przenieść te chrupy w bezpieczniejsze miejsce.
Wczoraj przez prawie cały dzień mnie nie było, więc koty, stęsknione i obrażone, postanowiły się zemścić. Buszując w nocy

. Taka jestem wyspana, że.... zieeeeeew!