Cud... teraz tylko cud...
Musiałam się pozbierać, mimo że z lecznicy ze 3 godziny temu wróciłam.
Jest źle. Przed usg jeszcze miałam nadzieję, a teraz wiem, ze tylko cud.
Jedna nerka praktycznie nie działa. Podczas badania było widać, że jest duuuża, za duża, ale - jak to określają lekarze - zatarta. Nie widać struktury, miedniczki, nic - jedna masa. Druga (prawa) jeszcze jakoś wygląda, ale też już duuuża ... W dolnej części brzuszka coś jest ... jakiś guz. Nie dało się wyodrębnić, czy na pęcherzu czy na jelicie, bo pęcherz był opróżniony - niestety (tzn. w sumie na szczęście) Sobotek nie ma problemów z siusianiem. No i olbrzymia, masakryczna wątroba, która zakryła wszystko w górnej części brzuszka tak, że trzustki i żołądka nie dało się zauważyć. I jeszcze "coś" z prawej strony nadbrzusza, wyczuwalne, jak leżał na pleckach, ale chowające się podczas badania na stojąco.
No fatalnie. Na domiar złego - trochę mu siada apetyt, a i kupka była dzisiaj tylko połowicznie akceptowalna (w połowie biegunkowa). w tym stanie nie ma mowy o jakimkolwiek zabiegu pod narkozą. W sumie to paliatywne.
Pocieszające jest to, że podczas badania (zarówno głowicą usg, jak i palpacyjnego) nie wykazywał oznak bólowych i nie spinał się. Czyli go nie boli to, co się w środku dzieje. Mam nadzieję, że długo jeszcze.
Sobotek był dzisiaj niesamowicie grzeczny. Po badaniu jeszcze z pół godziny z nim siedziałam, trzymając go, głaszcząc, miziając, mówiąc do niego. W czasie badania spokojnie na pleckach leżał. Specjalnie ubrałam takie ciuchy, że jakby mnie skopał i pozaciągał, to by mi szkoda nie było. Mogłam w sumie iść w jakimś stroju wyjściowym, bo tylko odkłaczyć się musiałam. Więc albo już ogólnie osłabiony i obolały albo zdezorientowany tym, że ciocia Hania jest w czasie, jak się doktorzy zajmują, czyli krzywdy nie będą robić. Stawiam na to drugie. Bo nawet zastrzyki zniósł po miziankach spokojnie i z godnością.
Mgj - rób swoje zamówienie, ja z moim mogę kilka dni poczekać, a musimy sprawdzić, co Sobotek będzie jadł, bo RC na wrażliwy układ pokarmowy jakby wchodzić przestało.
Więc od jutro zaczynamy testować różne mokre (będę zanosić pojedynczo), aż do dopasowania, byle jadł. Testowałam to niedawno z Tygryskiem, więc mam wprawę. No i przy suchym Gastro Intestinalu zostaje, bo to zjada.
Jak ja nie lubię przekazywać złych wieści... Ale ktoś musi.
