koty wiedza, jak oczarowac czlowieka, jak skutecznie na niego rzucic swoj urok... A Sofinia tym bardziej to potrafi, mnie zauroczyla od pierwszego wejrzenia. A jeszcze jak zobaczylam, jak sobie swietnie radzi z przeciwnosciami losu, z trudnosciami...

Rozbroilo mnie to calkowicie. Jesli cos jej nie wyszlo, to sie nie poddawala i probowala dalej, do skutku.
Jak chciala gdzies wskoczyc i spadla, zaraz sie pozbierala, otrzepala jakby chciala powiedziec: "to nic takiego, kazdemu moze sie czasem nie udac, nastepnym razem NA PEWNO mi wyjdzie! No bo dlaczego mialoby mi nie wyjsc?! Mi?! Miiiii?! Przysiegam, jakem kocia ksiezniczka - ja sie NIGDY nie poddaje!"
Zaimponowala mi tym niezwykle i szczerze mowiac poczulam sie... hmm... nie wiem, jak to powiedziec... Ja nie mam tak silnego charakteru jak Fisia, no... poprostu... najechala mi na ambicje

Ale szacun wielki dla tej dzielnej kici
