Trish chyba sprawdza moje samozaparcie w wyciąganiu jej z choróbska

No cóż, szylkreta
Zostawiłam ją samą z tym mixem kitekata i whiskasa (każdego po około łyżeczce). Poszłam teraz z normalną kolacją, śmietaną i probiotykiem. Spodeczek wylizany. Nałożyłam odrobinę śmietany, wymieszałam z proszkiem. Wylizane, a mała zachowuje się jakby coś jeszcze na ruszt wrzuciła. Dobra, proszę uprzejmie. Nałożyłam z saszetki, podetknęłam pod nos... nieeee, nie chcę tego. Dobra, dałam ociupinkę śmietany, wymieszałam, zjadła

Jutro to jaj jej kurzego cycka kupię i drobno pokroję, zobaczymy.
gabi4611 nasz wet też z różnych spraw koty ratował. Nie widzę potrzeby zmiany

Jakby co, do domu też mogę ściągnąć. Jeśli nie jego to naszą "starą" wetkę z Marcela. Ona mi wszystkie tymczasy prowadziła, Trish też już zna i wiem, że przejmuje się jej losem. Wczoraj sama dzwoniła, żeby zapytać jak mała
