Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
cairo pisze:Całe szczęście że Amelka uratowana! Swoją drogą "Przypadki Amelki" to mogłyby chyba konkurować z "Przygodami Mikołajka".
kotkins pisze:Po obiedzie wywietrzyliśmy pokoj a potem zapliliśmy sobie -w celu zrobienia tzw "atmosfery"- świczkę zapachową na stoliku do kawy.I oboje zalegliśmy na kanapie.
I szczęście wielkie,żeśmy sobie zalegli.
Bo nasza ukochana Ameczka wskoczyła na stolik i..postanowila pobawić się ZAPALONĄ ŚWIECZKĄ!!!
Nie wiem jak to się stało,ale wsadziła łapkę jakoś tak,że nie poparzyła się woskiem, tylko podpaliła futerko.Amelczyne futro jest jak gruby kożuch, fruwa wokół Małej wszędzie.Nie zauważyła tego w pierwszym momencie.
Za to my zauwazyliśmy!
Małż z krzykiem złapał Amelkę a ja zgasiłam płonące kłaczki własnymi rękami.Poparzyłam się trochę,ale nie bardzo.
Ameczka nie zauważyła ,że się zapaliło.
Zaniosłam ją zaraz do łazienki, dokladnie obejrzałam.Wyczesałam.
Bogowie...alesmy byli przerażeni...wizja płonącej ,oszalałej ze strachu i bólu ukochanej kotki biegającej po mieszkaniu...Boże!!!!
Wiecie, nie ma śladu ubytku futerka!
Nigdy, przenigdy nie zostawię zapalonej Świecy na stole.
Tę przestawiliśmy na szafę.
Musiałam wziąść Relanium i wypić drinka- jeszcze się trzęsę.Wolę nie myśleć co by było...
Amelka...kotek , ktoremu się przydarza...trzeba o tym pamiętać.Zawsze i wszędzie...
Śpi swoim zwyczajem na stoliku do kawy.
alma_uk pisze:hm... czesto amm herbate w porcelanowym kubku obok![]()
koty to szkodniki
Użytkownicy przeglądający ten dział: Gosiagosia i 21 gości