Kardamon i przyjaciele, Tymczasy...

**Adopcje: 12 >>**

za Kocidę i za Ciebie

Za Was Aniu - za Kocidę :ok:

za Ciebie

i spóźnione za domek Helenki :ok:

Już po wecie. Zaropiałe, opuchnięte oko, zasłonięte trzecią powieką i bardzo spuchnięty pyszczek z jednej strony. Czegoś takiego u kota wetka jeszcze nie widziała. Najdziwniejsze, że węzły chłonne są niepowiększone. Przy takiej opuchliźnie.
Być może to ropień pod zębem, ale i tak dopóki opuchlizna trochę nie zejdzie, nic nie można zrobić.
Gorączki nie ma.
Jest antybiotyk w zastrzykach, tolfedyna i krople do oczu.
Jeśli do jutra nie będzie trochę lepiej, Franek wypada z kolejki na rzecz Kocidy.
Tak czy siak, w przyszłym tygodniu najprawdopodobniej będzie miała zabieg.

Maluchy najedzone, śpią słodko.
Szykują się do nocki... :mrgreen:

Parę razy miałam podobnie opuchnięte zaropiałe koty wolnożyjące po bójce z innym kotem - może to od kociego pazura?

**Adopcje: 12 >>**

Broszka pisze:Parę razy miałam podobnie opuchnięte zaropiałe koty wolnożyjące po bójce z innym kotem - może to od kociego pazura?

Mój pies Pikuś tak miał.Podobnie znaczy się. Okazało się,że od zęba co psuł się od środka.
Teraz Szyszka od...pazura jakiegoś kota w zabawie oko sobie załatwił.Czerwone mięso zamiast oka, opuchlizna w około oczu i "uszkodzonej" strony pysia.Długo trzeba było zapuszczać krople by coś w środku zobaczyć.Do tej pory łzawi.

Aniu, nie wiem jak dajesz sobie radę.Ale trzymaj się.

Broszka pisze:Parę razy miałam podobnie opuchnięte zaropiałe koty wolnożyjące po bójce z innym kotem - może to od kociego pazura?

Nie ma mowy. To 3 kg permanentnej niechęci do innych kotów, którą to niechęć potrafi wyrazić w krótkich żołnierskich słowach tak dobitnie, że nikt nawet nie próbuje podejść. Zdarzyło jej się kilka razy spać przytuloną do kogoś, kogoś polizać po głowie, ale generalnie do Kocidy się nie podchodzi. I każdy o tym wie.
Zresztą oko było sprawdzane pod kątem urazu.

ASK@ pisze:Mój pies Pikuś tak miał.Podobnie znaczy się. Okazało się,że od zęba co psuł się od środka.

No właśnie wetka powiedziała, że objawy są psie.

Fiodorek [*]19.11.2014

Kocidka

za Kocidę i domek Helenki. I żeby ten rok był choć ciut lepszy od poprzedniego :wink:

Nie wiem hanelkojak dajesz radę, bo ja już nie daję

A mam tylko 1 tymczasa i 8 swoich. Mru rozlizał się po kastarcji, chodzi w kołnierzu, ale proces gojenia zapowiada się na dłużej. W Nowy Rok zaniemogła seniorka Sonia, za badania krwi i małą paczkę karmy nerkowej zapłaciłam 131 zł. Mimo wielu ogłoszeń i dwóch telefonów od potencjalnych domków nikt nie chce Śnieżki

A na podwórku czekają, żeby coś z nimi zrobić, dzieci Śnieżki (prawdopodobnie same kociczki gotowe do rozrodu).

Hanelko, kciuki za Kocidę, to już przecież leciwa kobitka jest, niech gładko przejdzie zabieg. :ok:

Amico, też masz niezły kipisz... A te dzieci Śnieżki do ogarnięcia... :strach:

Agneska pisze:Hanelko, kciuki za Kocidę, to już przecież leciwa kobitka jest, niech gładko przejdzie zabieg.

Bójsięboga Agnieszko!

Jaka leciwa! Kocida ma nie więcej niż osiem lat. Pominąwszy ostatnie gówniarstwo, które się w zasadzie nie liczy, Kocida należy u mnie do młodszaków...
Ale fakt, życie jej nie rozpieszczało, nie wygląda młodo. Wygląda dużo „starzej” niż siedemnastoletni Kastor...

W poniedziałek zawożę ją do lecznicy, żeby przez noc odpoczęła (bardzo stresują ją przejazdy) i we wtorek rano ma zabieg

Z Barbarki dziś powyciągano sznurki... cały brzuszek... aż nie mogłam patrzeć

Była bardzo dzielna i tylko troszkę popiskiwała :love:

Franek przejechał się za free. Badań nie było, bo ma powiększone węzły chłonne, bo... wymienia właśnie zęby :mrgreen:

Natomiast Piotruś jest już właściwie Piotrem

i we wtorek się tym zajmiemy. Zabierze się razem z Kocidą.
Zaraz potem, być może w piątek, Paulinka.
Rosną dzieci :roll:

Żeby w tak zwanym międzyczasie nie nudziło mi się za bardzo, Barbarka wyhaftowała glizdami. No to profenderek będzie grany po całości... ech... :roll:

Kciuki za wszelkie zabiegi prosimy trzymać mocno