» Nie gru 30, 2012 13:27
Re: Tu będzie dramatyczny tytuł - 9 persów w melinie!!!!!
To co było dalej opisać będzie raczej trudno. Każda z nas ma chyba własną wersję wydarzeń........W kazdym razie kiedy dotarło do mnie, że pan wszystkich kotów oddać nie chce.........zaczęłam przygotowywać ( przynajmniej w moim odczuciu ) grunt pod ich przyszłe wyciąganie. A mianowicie zaczęłam panu wmawiać, ze wszyscy ( nie wyłączając niego ) mają tutaj tufus. O czym świadczyć miał obsrany dom. Miałam świadomośc, ze dziewczyny mogą nie zrozumiec moich intencji - modliłam się w duchu, by nie były zbyt prawdomówne.......ganiałam po domu opowiadajac straszne brednie.......dziewczyny w międzyczasie pakowały resztę.....
Nagle doznałam olśnienia "kurcze nie wyjdziemy na raz ze wszystkimi transporterami.........w samochodzie został jeszcze jeden duży i wiklinowy pseudo transportem z popsutym zamknieciem, który miał jechać do Kasi i robić za domek.....". Nie bardzo tłumacząc co robię rzuciłam sie do kuchni, wykorzystujac moment nieuwagi pana - wrzuciłam do transportera leżacą na krzesle pod stołem Balbinę ( dlaczego ja? bo identycznie ubarwiona jak moja Persona - po prostu....) złapałam dwa transportery i wybiegałam. Do mieszkania prowadził rodzaj hmm korytarzyka - wychodzę tam - widzę drzwi, biorę za klamke..........zamknięte.........próbuję barkiem.......nic. Pierwsza mysl? Zamknął nas s........! No to co robi bohaterska i bezkompromisowa Neigh? Ano daje drzwiom solidnego kopa...........potem jeszcze jednego..........postanawiam wrocić i żądać wypuszczenia. Otwracam się i co? Ano kolejne drzwi........tym razem na klatkę:-) Chyba kopałam do zamkniętego mieszkania p. Henia.......
( po całej akcji miałyśmy z tego niezły ubaw. Swoją drogą normalna to ja nie jestem.........albo tak działa adrenalina). Koty wyniosłam - wróciłam jeszcze szybciej - mając w tyle głowy myśl ze jak się Synek całkiem obudzi to na raz już stamtąd zwijemy......
Wracam - w drzwiach kleczy Kasia pokrzykująca "szybciej, szybciej" - nie bardzo wiedziałam co szybciej - ale widząc p. Henia z wijacym się Baltazarem zrozumiałam, ze mam szybciej otwierać transporter, jednoczesnie szybciej wejsc do domu i szybciej zamknać za sobą drzwi. No niestety wszystkiego mi się na raz nie udało. Ale ostatecznie Baltazar ląduje w podwójnym transporterze.
Wiem, ze bez sensu, bo już nikogo do niego nie dołożymy.........
Bardzo przytomnie mówię do Kasi: Przełoż trupa ( przepraszam Stefanko!) do koszyka ( zabrałam też z samochodu, podejrzewam, ze gdybym miała solidny worek to też bym wzięła.....)
Przełoż trupa do koszyka i tak się nie rusza!
kasia zrozumiała w lot - chodziło o to, zeby Stefanke dać do koszyka, Baltazara do transportera Stefanki, a do podwójnego dwa koty......
Tak też to się skończyło.......W międzyczasie podnoc obudził się Synek - czego jakoś w ferworze walki i chwilowej nieobecności nie zauwazyłam. Tak naprawdę to w budzeniu nieco mu pomógł Kotkins - przesuwając meble ( w tym chyba łożko wraz z Synkiem) celem wydobycia kota się za nim ukrywającego. Dziewczyny twierdzą, że miał ręce do kolan.........
Wyszyłyśmy stamtąd b.szybko - ze swiadomością że zostawiamy tam koty.......bardzo zła świadomośc.
A wiecie co jest w tym wszystkim najciekawsze? Ano to, ze z osłupieniem stwierdziłyśmy, ze cała ta tak długo tu opisywana akcja zajęła nam niecałe 15 min..........serio.
Ci którzy nie lubią kotów w poprzednim wcieleniu musieli być myszami......

"Nigdy nie dyskutuj z idiotą - sprowadzi Cię do swojego poziomu, a następnie pokona doświadczeniem"