Przez to świąteczne zamieszanie nie miałam nawet czasu by napisać na wątku.
Na początek chciałam życzyć wszystkim, wesołych, radosnych i spokojnych Świąt. Dużo zdrowia dla Dużych i ich kociastych
Szczególne życzenia dla tych, którzy przyczynili się do tego, że Milusia może te Święta spędzić wyciągnięta na fotelu i wywalona brzuchem do góry.
W tej chwili właśnie wypoczywa tak jak opisałam wyżej. Mądralińska używa dwóch kuwet, jedną z drewnianym na sio, a drugą z bentonitowym na grubsze sprawy. Już praktycznie nie gryzie, nie atakuje ręki, jak już to wszystko odbywa się przy schowanych pazurkach.
Jest grzeczniutka, można powiedzieć, że jest mało wymagająca w obsłudze. Jeść, spać, głaskać, ewentualnie połazić za panią, popatrzeć co robi. Kot marzenie, przynajmniej póki nie ma na horyzoncie innych kotów
Nie wiem co się dzisiaj dzieje, ale moim kotom coś odbiło, totalna głupawka, łącznie z Milusią. Kuba obudził mnie lecąc na ziemię, razem z firanką, mały Miki bardzo rozmowny był nad ranem, miaucząc mi do ucha. Latają jak popaprane, aż się o ściany rozbijają. Myślę sobie, idę do Milusi jedyna normalna w tym domu, a tu tyle co weszłam, łapką mnie zaczepia. Rzucam zabawkę, ale królewna nie zainteresowana. Prowokuje mnie do gonienia, skacze na nogi jak mały kociak i ucieka. Ganiałyśmy się po pokoju, i chyba się jej bardzo taka forma zabawy podobała. Grałyśmy w berka można powiedzieć. O dziwno moje nogi nie ucierpiały od tych jej skoków, pazurki schowane, wie gdzie jest granica zabawy. Przywaliła głową w deskę pod stolikiem, tak głupiała. W takiej wersji Milusi jeszcze nie widziałam.