Słupek, wielkie dzięki, tym razem Ci się upiekło, ale przy następnej kąpieli będę o Tobie pamiętać

.
ewar, ja go trochę rozczesałam b. delikatnie, a trochę wycięłam. Wydaje mi się, że większe dredy już się powyrywały, zanim trafił do mnie.
Wykąpałam Eryczka przy pomocy Asi, mojej przyszłej synowej. Dałam jej swoje stare skórzane rękawice i kazałam mocno trzymać. Łazienkę nagrzałam na maksa, mam dodatkową grzałę elektryczną, więc udało mi się zrobić prawie saunę. Eryk bardzo się zestresował i okazał to w zwykły jemu sposób, tzn. obe... mnie z lekka

. Poza tym zaczął ziać, więc kąpiel nie trwała zbyt długo. Udało się jednak umyć łapki i brzusio.
A wczoraj pojechał do swojego nowego domu. Do rodziców Asi, do Bydgoszczy. Było mi smutno, ale będzie tam miał dobrze, jako jedynak. Dałam mu jego witaminki, krople do oczu, książeczkę. Zacznie nowe życie jako czyścioszek.
Po świętach odwiedzi weta, za miesiąc będzie miał kastrację. Mam codziennie telefony z nowego domu i okazuje się, że Eryk-Feliks dobrze przyjął przeprowadzkę. Już wczoraj wieczorem spod stołu zaczepiał swojego nowego właściciela łapką, gdy ten sprawiał ryby. No i otrzymał kawałek, a potem już wiedział, komu towarzyszyć przy kolacji. Oczywiście, zrobił ładnie siu do kuwety i wybrał sobie ulubiony fotel.
Jak wspomniałam będzie jedynakiem, pierwszym kotem w domu. Rodzice Asi zdecydowali się na adopcję, bo bardzo spodobał im się Ciapciuś (maluch, który cudem wyszedł z pp), który odwiedzał ich kilkakrotnie. Stwierdzili, że dorosły kot bardziej będzie pasował do ich trybu życia niż małe kocię. Są świadomi, że Eryk-Feliks może wymagać jeszcze leczenia, ale to ich nie zniechęca.
Myślę, że to bardzo dobra świąteczna wiadomość.
I oby takich wiadomości było coraz więcej. I kotów, które znajdują dobre, kochające domy.
Tego i zdrówka życzę Wam z okazji Wigilii i świąt zbliżających się wielkimi krokami.

A teraz pędzę do kuchni.