dalia pisze:to może być efekt "wychowania' w dobrych spokojnych domowych warunkach, w których koty są chronione przed "niebezpieczeństwem" - izoluje się je od odkurzacza, nie ma głośnych dźwięków itp.
No fakt: nie bijemy się ani nie rzucamy w siebie talerzami.

Ale ja wrzeszczę, głośno gram i odkurzam jak poproszę Jaśnie Pana Rateusza, by ruszył doopkę z podłogi. Reszta pilnuje mnie z półek. Na balkon też wychodzą: słuchają dzieciaków, samochodów, psów

Nie są wychodzące, ale wszelkie odgłosy blokowego, więc i osiedlowego życia do nich dochodzą

A jednak się boją
