ewexoxo,
jerzykowka, zacznę od Was, bo zaraz mi myśl ucieknie

Bardzo, ale to bardzo dziękujemy!!!
Pozwolicie, że wspólnie zastanowimy się nad wygraną "za chwilę"? Jakoś w weekend albo nawet po świętach, bo teraz każdy zalatany?
meksykanka, bardzo mi przykro
Kolejny smutny dzień w okresie, w którym większość (poza nerwówką zakupowo-sprzątająco-gotującą) cieszy się z nadchodzących świąt.
Te pociągi też sprawdzałam, jeszcze zanim Ewelina zadzwoniła z informacją o busie. Podróż busem jest pewnie też długa, ale ta koleżanka Eweliny, wozi nim psa, który też bardzo źle znosi podróż. Podobno już nie raz zwymiotował w owym busie (koleżanka wozi ze sobą nawet jakąś specjalną torebkę pełną różności do sprzątnięcia w razie wypadku), a kierowca robi też specjalne przystanki, aby piesek mógł się załatwić. Jeśli to jakiś "zaprzyjaźniony" kierowca, a koleżanka doświadczona w transporcie "wyjątkowych" zwierząt, to myślę, że nie będzie tak źle. Ewelina mówi, że weźmie ze sobą jakiś kartonik i trochę żwirku, i na przystanku spróbuje "wysadzić" kota.
Cała ta podróż jest jednak ryzykowna. Nie chcielibyśmy przecież, żeby Zulu wyplątał się z szelek i...
Możemy jeszcze spróbować na wątku transportowym zamieścić info, może akurat jakieś dwie osoby jechałyby chociaż w pobliże Rzeszowa, myślę, że jak Ewelina będzie miała np. 100km do podjechania po Zulka, to znajdzie kogoś, kto z Nią pojedzie.
Sama nie wiem. Cały problem w tym transporcie rozbija się właśnie o niemożność przewiezienia Zulka w transporterze.
Zapytam jeszcze Eweliny, czy nie mogłaby jednak przyjechać samochodem do Warszawy... Tzn., czy nie znajdzie nikogo, kto mógłby z Nią przyjechać...
(hmmm... a może znaleźć kogoś z Rzeszowa, kto po prostu zgodziłby się z Nią jechać? - nie wiem, różne głupoty już wymyślam...)