
Na razie (oprócz żądania uwolnienia od Ciela, jak maluch go napada i zachęca do zabawy oraz płynu w jamie brzusznej) innych objawów tak naprawdę nie ma. Leon jest zainteresowany światem zewnętrznym, z apetytem je, pić też pije, więc póki czuje się dość dobrze, zostawiamy to jak jest. No, spróbuję tylko go zachęcić do odrobiny oleju z łososia, ale jak nie będzie chciał to nie będę wmuszać. Ogólnie rzecz biorąc ma teraz "róbta co chceta". Byle tylko jadł. Jak przestanie, będzie go ciągnąć na wymioty lub będzie niechętny światu - wtedy pozwolę mu zasnąć. Nie pozwolę mu cierpieć, ale nie chcę też zbyt się spieszyć.
Wg weta steryd to niezbyt dobry pomysł na teraz - bo w dwóch przypadkach w jego praktyce podanie przy FIPie (ale chyba bezwysiękowym) encortolonu przyspieszyło zejście kota. Dlatego powiedział, że jak już, to raczej wtedy, gdy będzie pogorszenie apetytu i samopoczucia. A Lełoś lubi głaski i przytulania, ale miłośnikiem zabiegów nie był i nie jest (nawet prostego czyszczenia uszu), więc obawiam się, że podawanie tabletek (2 razy dziennie) mogłoby mu tyleż pomóc co zaszkodzić. Muszę się z tym przespać. Aha, Leon schudł z 4,5 kg (październik) do 4 kg.
lolav - kibicowałam Bosmanowi gdy pisała o nim - o ile dobrze pamiętam Neigh. Potem go adoptowałaś, zmieniłaś mu imię na Lotos i pojawiały się historie Twoje o nim i kotkinsa o tym, jak jej Leon chciał z synem pogadać... To pozwoliło mi poznać Lotosa, zżyć się z nim - na niestety zbyt krótki czas. A jeszcze fakt, że umarł na FIPa spowodował, że współczułam Wam tym bardziej - Jemu, że tak krótko miał szansę cieszyć się Domem, Tobie, bo znam z autopsji ten ból gdy wiadomo, że wyrok zapadł, ale wciąż szukamy sposobów, by odwlec nieuniknione, by oszukać przeznaczenie. I ten ból, gdy trzeba się poddać i pomóc mu odejść, by nie cierpiał na darmo.