Cześć kochane
Nie wiem powoli na jakim świecie żyję, jak to się mówi. Pełno różnych jeszcze różności do pozałatwiania, kupienia, doszycia, uszycia, pełno jeszcze duperelków do załatwienia się uzbierało.
Tak się mówi - ale to ja sama wszystko załatwiam

Wszystko co trzeba kupić, mieć co jest potzrebne na ślub i chrzciny. I o wszystkim muszę sama pomyśleć. Oni tylko formalności załatwili, załatwiają i poinformowali, że będzie ślub i chrzciny. A jak? W czym? Poczęstunek skromny - to wszystko na mojej głowie. Finansowo wszystko na naszej z TZ-tem (i moja mama, czyli babcia pomogła finansowo, trochę siostry) ale logistycznie na wyłącznie mojej. I o wszystkim muszę pomyśleć, wszystkim. Do fryzjera już młodych zabrałam, ale do obcięcia (bo normalnie to syna sama obcinam). Taki jestem fryzjer amator

M. chciałaby pasemka. Czepek mam, sobie swego czasu robiłam pasemka, jak tylko czas jakiś znajdę to zrobię jej pasemka, może po świętach. Miejmy nadzieję, że wyjdzie mi to

I M chciałaby loczki. W świeta przetestuję jak to wychodzi i wyglada.
A i dom jeszcze nie gotowy na święta. Pracuję więc pełną parą

Wczoraj praca, dziś odsypianie a czas leci!
Jutro na 19-tą "szkolenie chrzestnej" z kolei

Ależ będę wyszkolona z każdej strony na te uroczystości

Na wigilię zapraszamy młodych. Jednak się okazuje, że coś tam w synu "posiałam", chciałby taką wigilię jak w domu była - tzn. "normalną". Jednak mu zależy okazuje się

. Bardzo mnie to cieszy

. Bo w zeszłym roku go testowałam, musiałam

Poszedł tam, tam mu dobrze to wigilię będzie miał taką jaką tam mają, czyli było pójście na taką organizowaną przez jakąś organizację. W Święta oczywiście byli, ale w wigilię nie. Nie byłam gotowa jeszcze na nich razem.Pytam co w tym roku? No chcę zrobić. Przyklasnęłam temu pomysłowi, ofiarowałam pomoc, nawet mogli by odebrać rybę usmażoną np. Łatwiej mi zaprosić ich oczywiście, ale chciałabym żeby się nauczyli. Wiecznie żyć nie będę. Podpowiedziałabym M i jemu co i jak mają zrobić, kupić, przygotować. Niestety matka M, ani M nie odczuwają potrzeby robienia wigilii w domu, a on sam nie da rady tym bardziej jak nikomu nie zależy. No ale w tym roku jest już dziecko, dziecko musi uczyć się normalnego życia, na ile to możliwe. Pomijając to, że bardzo mnie cieszy wnusia na wigilii
No i widzę, że na razie to pewnie każdorocznie będą u mnie. I dobrze z jednej strony.

Z tym, że chciałabym aby umieli, a M chciała robić. Tak przyszłościowo.