Dzisiejszy dzień zaczęliśmy od weta i na wecie skończyliśmy.
Rano byliśmy na kontroli z Taktem u dr.Czubek.
Oczko od kilku dni jest w takim samym stanie pomimo maści i antybiotyku.
Od dzisiaj skończyliśmy te paskudne zastrzyki, bo stan ogólny antybiotyku już nie wymaga, a jako zalecenie dla oka dostaliśmy wizytę u okulisty.
Udało mi się zapisać nas na późny wieczór u dr.Warzechy u Garncarza.
DR.dokładnie obejrzała oko i stwierdziła, że mały ma owrzodzenie rogówki ale na tyle nieduże, że na chwilę obecną nie ma wskazań do zabiegu chirurgicznego.
Dostaliśmy w sumie cztery rodzaje kropli/maści i za dwa tygodnie mamy pojawić się na kontroli (jeśli stan oka się nie pogorszy w międzyczasie, bo wtedy oczywiście mamy być wcześniej).
Dr. oczyściła oko z martwego nabłonka, kazała przez kilka dni dawać Tolfę p/bólowo i maksymalnie wzmacniać system odpornościowy zarówno Takta jak i reszty felvików (+ Rysia oczywiście, bo jej oczka wciąż jeszcze zakraplamy).
W oczkach Takta są skupiska wirusa, więc i Karola i Tysia też dostają przez kilka dni profilaktycznie Braunol.
Żeby nie było za wesoło, to od kilku dni Rysia, Tara i Torg mają wybitnie rzadkie qupy, a biotyki i inne środki nie pomagają.
Kupiliśmy dzisiaj opakowanie Forti-flory i zobaczymy za 4-5 dni czy to pomoże -jeśli nie, konieczna będzie szczegółowa diagnostyka i pewnie zostanie tylko antybiotyk.
Dodatkowo od wczoraj mała Tysieńka ma swoją pierwszą rujkę, więc dostaje Proverę.
Z wielkimi obawami będziemy musieli ustalić termin sterylki, chociaż przy białaczce może być różnie -
kolejna ciężka decyzja....Dzisiejsze wizyty, preparat i leki to prawie o 300 lżejszy portfel, choć i tak obie Panie Dr. potraktowały nas wyjątkowo łagodnie 