Zaglądałam im do pyszczków, ale niczego nie zauważyłam u Zary, bardziej Lilka mnie niepokoiła, bo chyba ma troszkę kamienia i niezbyt ładny zapaszek, o czym mówiłam.Bez dramatu, jak sądzę.One były cały czas na karmie light.Jak z kłaczkami? Nie wymiotują?
Wiola, one mają teraz kontakt z Dużymi, którzy je głaszczą, bawią się z nimi.Te kotki bardzo tego potrzebują, lubią ludzi.Mnie przecież prawie nie znały, ale nie uciekały, nie chowały się, nawet pomimo tego, że za każdym razem darłam kudły, a to przyjemne nie jest

Zawsze jednak dla równowagi były mizianki, przytulanki, zabawa, więc nagroda w pewnym sensie.To dobre kotki.Jest już dobrze, a będzie tylko lepiej, to wiem na pewno.A zdjęcia pooglądam z przyjemnością.