To żadna bajka, tylko najprawdziwsza prawda
Otóż w sobotę na spacerze znaleźliśmy przemarzniętą kurę, która po niejakim namyśle została przywleczona do domu. Nie odzywała się ani słowem i zastała w domu, kiedy my udaliśmy się do pracy. Później wszyscy o niej zapomnieli. Ale w środku nocy, przypomniał sobie o niej Baltek i zaczął ją torturować, z niewiadomych przyczyn i w niewiadomym celu. Może dlatego, że kura wydawała z siebie przeraźliwe wrzaski... Im bardziej dziugał ją nosem, tym bardziej krzyczała

Ja i Drakuś śpimy jak zabici i na dachu może wylądować śmigłowiec ze służbami specjalnymi, a my nawet nie przewrócimy się na drugi bok. Ale dźwięki były tak okropne, że wszyscy się obudziliśmy. Drako przeniósł się nawet do innego pokoju, czego nigdy nie robi.
Po nieprzespanej nocy Baltek, wstał lewą łapą. Jak wyszliśmy na spacer, próbował się pokłócić z Drakusiem i uszczypał go tak mocno, że biedak aż zapiszczał. Ja też byłam zła i niewyspana, więc niewiele myśląc zrobiłam Baltkowi awanturę. Pod lasem spotkaliśmy Rico i Hapsa - nie pisałam o nich wcześniej, bo rzadko się widujemy. Rico chyba nie ma jeszcze roku i Państwo znaleźli go gdzieś podczas podróży po kraju. Na początku wszystkiego się obawiał, ale udało nam się zaprzyjaźnić. Futerko ma w kolorze futerka Drakusia, ale jest bardzo puszysty. Jeśli chodzi o wielkość, to jest trochę mniejszy od Baltka. Haps jest starszym psem, ma chyba nieco ponad 10 lat i jest trochę podobny do Kartofelka. Waży mniej więcej 10 kilo, więc jest tylko trochę większy od kota. Bardzo się na ich widok ucieszyłam, bo są super psiakami

I spotkanie zapowiadało się obiecująco ... Rico zachęcał Drakusia do wspólnego biegania, a Drako odpowiadał na zaczepki

Ale oczywiście wszystko zepsuł nasz dresiarz

Haps jest psiakiem po przejściach i ciągle buczy. Pani stale podkreśla, że nie jest agresywny

tylko, taka jego uroda, a ja jej stale tłumaczę, że przecież wiemy, bo to widać, że dobry z niego chłopina. I wydawało mi się, że do naszego psa o bardzo małym rozumku też to dotarło. Ile razu się spotkaliśmy - ignorował to buczenie. Ale nie tym razem. Jak tylko Haps zabuczał, Baltek skoczył do niego i prawie złapał do za kark. Udało mi się po chwycić w locie ... Jakimś cudem chyba. Haps zrobił odwrót w stronę domu .... Niestety szelki wysmyknęły mi się z rąk i Baltek popędził za nim i wytargał go za kark

Rico próbował osłaniać przyjaciela własnym ciałem, a Drako nie wiedział co robić

Na szczęście M udało się wyszarpnąć Hapsa z Baltisurowego pyska. Krwi nie stwierdzono ... i wyglądało, że wszyscy są nienaruszeni ... Ale ze wspólnego spacerku nici

Haps kategorycznie zażądał powrotu go domu. I tyle z przyjaźni

Nie sądzę, żeby jeszcze kiedyś do nas dołączyli
A wszystkiemu jest winna głupia kura. Od tego dnia zamykam ją na noc w schowku pod schodami.
No wiem, że to głupie tłumaczenie - na własnej piersi wychowaliśmy bandytę

Sama nie wiem jak to się stało. Ale faktem jest, że żadne przepychanki nie zakończyły się ranami cielesnymi. Z psychiką to już nie wiadomo. A po spotkaniu z psiakiem, który ma opinię aniołka, Haps musiał udać się do weta na oczyszczanie ran ...