Musimy się trzymać, nie da rady inaczej, w domu jeszcze 5 futer jest do wychowania.
Najgorzej to Rudi, dla którego Felix był tym, który go wychował i wyniuniał. Felix tylko Rudiemu pozwalał się do siebie przytulać i razem myli się, a po śmierci Tosi Rudi bardzo z Felixem się związał

. Jeszcze przedwczorja jak Felix się skarżył przy kroplówce to Rudi przyleciał i przytulił się do niego i tak siedzieli razem, Felix z podłaczoną kroplówką, a Rudi obok
I jeszcze Zezka, który od momentu przybycia do nas zapałała do niego kocią miłością, mizdrzyła się do niego, przychodziła i siadała cichutko obok. Ona jak tylko weszła do naszego domu w czerwcu od razu podeszła do Felixa, przez długi czas nie zauważając innych kotów. Podejrzewamy, że dlatego, że Felix kojarzył jej się z jej długoletnim przyjacielem Kiziołkiem ( byli razem przez ponad 11 lat) w poprzednim domu - też był taki biały jak Feliś. A teraz straciła w tym roku drugiego przyjaciela, bo Kiziołek odszedł w kwietniu, jej pani w czerwcu a teraz Felciu

. A ona sama ma ponad 12 lat i niestety znowu została bez swojego "mężczyzny".
A ja mam teraz takie durne mysli, patrzę się na swoje koty i pytam tę cholerną białaczkę, którego będzie mi chciała zabrać następnego
