Alienor pisze:Jako że tu za wszystko grożą biciem łapom, to się boją odzywać

. Bo jak się zaczną turlać ze śmiechu, zamiast wiernopoddańczo zachwycać Cesarzową Fioną to co - łapom bić będą

! Może nie trafią, ale zawsze lepiej uważać.
Alienorku bez
przesadyzmu: Fio nie jest
miszczynjom szybkości ani
orjenmtacji w terenie.
Właśnie postanowiła przes sekundą ukrócić niecny proceder wąchactwa podogonowego uprawiany na kotch przez Melona.
Walnęła solidnie łapą.Tyle ,że Mel był już pod stołem i uprawiał równie niecny proceder żebractwa obiadowego.Znaczy -probowal wysępić od MK racucha (bo zakładam,że zupa grzybowa jest dla psów niejdalna jednak...).
Tak więc zpędów do
bijania łapom fionińskich to ja bym się raczej nie obawiała.
Wiecie , kiedy Fio zamieszkała u nas to ja bylam święcie pewna ,że ona ma coś ze zdrowiem.No bo jak może istenieć kot, który wstaje tylko jeść i do kuwety?No i zmnienia w ciągu dnia miejscówki: rankiem budzi się na łóżkun obok mojej głowy, potem śniadanko i spanie w fotelu albo (jeśli jest słoneczko) na parapecie z Amelką (jakoś na parapecie Amka nie przeszkadza jej zupełnie).Po drodze sobie je, kuwetuje...Po naszym powrocie jest aktywna: żebrze przy obiedzie (niezaleznie od zestawu dań mam zawsze po jednej stronie Leona, po drugiej Fionię a dookoła nerwowo niczym primabelerina przed premierą drobi Meloś).Potem zmęczona zasypia na oparciu kanapy i tylko się tak rotuje pomiędzy tym oparciem a różową (koniecznie) podusią na kanapie.Aż do mniej więcej 21 ,kiedy to wykończona Fionia idzie spać do pokoju, gdzie kladzie się na fotelu i śpi aż do czasu kiedy my się udajemy na spoczynek.Wtedy zalicza kuwetę i przychodzi z "nnnooooo miauuuu...?" spać z nami.
I wyobraźcie sobie Moje Drogie,że ona MUSI w będąc TAk zapraciowaną zanleźć czas na jedzenie, picie ,
mjenso i kuwetę.Oraz posiedzenie nad miską z wodą, co jest codziennym fifuniowym rytuałem(Fifi na nią mówimy czasem to z "Czterech wesel...").
Oczywiście Kotkins jak osoba zeschizowana na tle kociej zdrowotności zawiózł do weta zarówno Fio jak i siczki Fio bo skoro koteczek siedzi nad wodą to pewnie ciężko chory.Zarówno siki jak i kotek okazały się zdrowe.Kotkins zatem się uspokoił...
Jak widziecie bycie Fionią jest pracą ciężką i stresującą.
I myślę,że żadna z Was nie chciałaby się z nią zamienić!
