Uratowana Rózia -Spij spokojnie Koteńko :(

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt gru 07, 2012 18:56 Re: Mała długowłosa tri skrajnie wyczerpana, chora... :-(

Mirkaka, strasznie trudny początek, chyba nam się dziewuszka zestresowała, w ciągu ostatnich dni miała dużo zmian - 3 miejsc pobytu i dzisiejsza podróż samochodem pewnie się na to złożyła, a do tego widzę, że w miarę zdrowienia ujawnia się jej charakterek i coraz skuteczniejsze protestowanie jak coś jej się nie podoba.
Mam nadzieję, że dalej będzie łatwiej, ona naprawdę potrafi być słodka, mruczeć na rękach... Na pewno znajdziesz sposoby aby ją udobruchać i przekupić :wink:

Antybiotyk ona dostaje od 01.12, była mowa o 2 tyg czyli do 14.12, z tym że nie mniej niż 2 dni od ostatniego kichania czy wycieku z nosa, chyba jeszcze zdarza jej się kichnąć.

Cieszę się bardzo, że ma Ciebie troskliwą opiekę, ja dziś jeszcze z pracy nie wyszłam....

Spokojnie, na razie trzymają ją osobno, tym bardziej, że może jeszcze te caliciwirozę siać, wiadomo koty szczepione ale czasem lekko też mogą przychorować, a potem zrobisz na spokojnie testy to się zobaczy jak się koty dogadają.
www.kotangens.org
KOTANGENS na fb
Obrazek

mpacz78

 
Posty: 6233
Od: Pon wrz 15, 2008 16:00
Lokalizacja: Gdynia

Post » Pt gru 07, 2012 21:30 Re: Mała długowłosa tri skrajnie wyczerpana, chora... :-(

Mąz i jedna córka już ją zobaczyli, jutro druga córka. Rodzinka stwierdzila że do Zuzi będzie pasować Rózia, no i chyba zostanie Rózia. Wszyscy stwierdzili że Rózia jest śliczna i że jak są trzy koty to mogą być i cztery, ale na tym już poprzestańmy. Rózia pomału pozwala się głaskać ale muszę bardzo powoli rękę do niej zbliżać bo syczy . Dwa razy złapała mnie zębami ale niegroźnie, krew się nie polała. Na pyszczku umaszczona jest jak szachownica, kolorki na zmianę. Nie wiem czy piła wodę bo w kuwecie od rana jeszcze nie byla, więc napoiłam ją trochę strzykawką do pysia.
Mpacz78 czy ona umie korzystać z kuwety?
W miseczce ma suche jedzonko ale chyba nic nie je, nie wiem czy dać jej na noc jeszcze raz mięsko czy zostawić tylko suche?

mirkaka

 
Posty: 158
Od: Śro lis 23, 2011 10:08
Lokalizacja: Gdańsk

Post » Pt gru 07, 2012 21:57 Re: Mała długowłosa tri skrajnie wyczerpana, chora... :-(

Tak, z kuwety cały czas ładnie korzystała, miała cat's besta żwirek.
Pewnie w nocy się wysika.
Daj jej jeszcze puszeczki lub mięska woli mokre od suchego zdecydowanie. Musi dużo jeść żeby odzyskała formę.
www.kotangens.org
KOTANGENS na fb
Obrazek

mpacz78

 
Posty: 6233
Od: Pon wrz 15, 2008 16:00
Lokalizacja: Gdynia

Post » Sob gru 08, 2012 10:29 Re: Mała długowłosa tri skrajnie wyczerpana, chora... :-(

:ok: cieszę się,że mała ma dom :ok:

Małe kotki i takie po przejściach trzeba dopieszczać i dawać im do jedzenia to co lubią najbardziej
To tak jak z dzieckiem niejadkiem :lol:
Kotki uwielbiaja paszteciki dla kociąt i ładnie na nich przybierają na wadze
Już nie moge się doczekać zdjęć dorosłej Róży :D
Rózia piękne imię :1luvu:
Obrazek

aga marczak

 
Posty: 1200
Od: Sob lis 12, 2011 13:03
Lokalizacja: Gdansk

Post » Sob gru 08, 2012 10:31 Re: Mała długowłosa tri skrajnie wyczerpana, chora... :-(

no i trzeba zmienić tytuł niech już nie straszy :lol:
Obrazek

aga marczak

 
Posty: 1200
Od: Sob lis 12, 2011 13:03
Lokalizacja: Gdansk

Post » Sob gru 08, 2012 15:02 Re: Mała długowłosa tri skrajnie wyczerpana, chora... :-(

Rózia w nocy zrobiła siku i k..ę .K.ę obok kuwety na ręczniki jednorazowe, zabrałam jej to i mam nadzieję że już wszystko wyląduje w kuwecie. Zjała na śniadanie bardzo dużo wołowinki, brzuszek był ogromny jak piłeczka . Dałam jej też na talerzykach żółtko i olej taki rybny dla zwierząt ale nie tknęła tego. Moim kotom aplikuję go do pyszczka ale ona jest bojaźliwa i nie chcę jej zrazić do siebie, tym bardziej że chyba ciągle pamięta wczorajszą kąpiel. Boi się ręki, jak wyciągam ją do niej to uchyla się, ale po chwili albo akceptuje albo leży jak króliczek pod miedzą wystraszony i tylko czaka aż przestanę głaskać. Rano po śniadanku przeszła kawałeczek poza klatkę ale szybko do niej wróciła. Właściwie to cały czas śpi. Podczas snu jest zrelaksowana bo leży na boczku i nóżki ma wyciągnięte, więc chyba jest jej dobrze. Jeszcze mnie nie pokochała, jest ciągle przestraszona bo źrenice ma rozszerzone jak się zbliżam. Próbowałam przemyć jej oczko solą fizjologiczną bo coś jej tam z niego wycieka ale nie pozwala, natychmiast panikuje. Wczoraj udało mi się umyć je uszka bo były wręcz zabłocone. Będzie to raczej dziecko niedotykalskie, choć mam nadzieję że się mylę.

mirkaka

 
Posty: 158
Od: Śro lis 23, 2011 10:08
Lokalizacja: Gdańsk

Post » Sob gru 08, 2012 15:55 Re: Uratowana Rózia :-)

Zmieniłam tytuł.
Zobaczcie, minął tylko tydzień od znalezienia koteczki, a zmienił wszystko.
Jestem przekonana, że gdyby nie została znaleziona tym szczęśliwym zbiegiem okoliczności w zeszłą sobotę, to dziś już by nie żyła, a tak jest pod troskliwą opieką Mirkaka :1luvu: i wraca do pełni sił.

Kolejny raz coś się udało, wspólnym wysiłkiem kilku osób uratowaliśmy życie kotki.
:1luvu: Dziękuję wszystkim którzy kibicują kici, Mirce, oraz weterynarzom, którzy policzyli naprawdę symbolicznie za opiekę nad kotką.

Dobrze, że kicia ma apetyt, nie wiem, może ona faktycznie jest taka niedotykalska, chociaż jak źle się czuła w pierwszych dniach dosłownie lgnęła do człowieka.
Może ogranicz do minimum jakieś zabiegi przy niej tylko próbuj ja głaskać delikatnie, ja brałam ją na kolana i głaskałam to mruczała, mam nadzieję że Ci zaufa, może potrzeba więcej czasu.
www.kotangens.org
KOTANGENS na fb
Obrazek

mpacz78

 
Posty: 6233
Od: Pon wrz 15, 2008 16:00
Lokalizacja: Gdynia

Post » Sob gru 08, 2012 17:00 Re: Mała długowłosa tri skrajnie wyczerpana, chora... :-(

mirkaka pisze:Rózia w nocy zrobiła siku i k..ę .K.ę obok kuwety na ręczniki jednorazowe, zabrałam jej to i mam nadzieję że już wszystko wyląduje w kuwecie. Zjała na śniadanie bardzo dużo wołowinki, brzuszek był ogromny jak piłeczka . Dałam jej też na talerzykach żółtko i olej taki rybny dla zwierząt ale nie tknęła tego. Moim kotom aplikuję go do pyszczka ale ona jest bojaźliwa i nie chcę jej zrazić do siebie, tym bardziej że chyba ciągle pamięta wczorajszą kąpiel. Boi się ręki, jak wyciągam ją do niej to uchyla się, ale po chwili albo akceptuje albo leży jak króliczek pod miedzą wystraszony i tylko czaka aż przestanę głaskać. Rano po śniadanku przeszła kawałeczek poza klatkę ale szybko do niej wróciła. Właściwie to cały czas śpi. Podczas snu jest zrelaksowana bo leży na boczku i nóżki ma wyciągnięte, więc chyba jest jej dobrze. Jeszcze mnie nie pokochała, jest ciągle przestraszona bo źrenice ma rozszerzone jak się zbliżam. Próbowałam przemyć jej oczko solą fizjologiczną bo coś jej tam z niego wycieka ale nie pozwala, natychmiast panikuje. Wczoraj udało mi się umyć je uszka bo były wręcz zabłocone. Będzie to raczej dziecko niedotykalskie, choć mam nadzieję że się mylę.



Duzo zdrowia dla Rózi,cierpliwości przy jej socjalizacji.Pokocha i to bardzo.
Jest w stresie,bardzo dużo się z nią dzialo przez ostatnie dni i stąd taka
reakcja.Wszystko się ułoży,duzo dobrego życzę!
Wszystkim tymczsowiczom znalezienia dobrych domków,rezydentom kochających
opiekunów,bezdomniaczkom zawsze pełnych misek i ciepłych budek w Dniu Kota
serdecznie życzę

pdbz

 
Posty: 373
Od: Pt paź 21, 2011 8:45

Post » Sob gru 08, 2012 21:05 Re: Uratowana Rózia :-)

Oj pokocha i coś czuję,że będzie z niej miziak :D

Monia to my w imieniu koteczki dziękujemy Tobie,że dałaś jej szansę,że ją znalazłaś i uratowałaś jej życie :ok:
Jesteś kochana :1luvu:
Obrazek

aga marczak

 
Posty: 1200
Od: Sob lis 12, 2011 13:03
Lokalizacja: Gdansk

Post » Sob gru 08, 2012 21:45 Re: Uratowana Rózia :-)

mpacz78 pisze: :1luvu: Dziękuję wszystkim którzy kibicują kici, Mirce, oraz weterynarzom, którzy policzyli naprawdę symbolicznie za opiekę nad kotką.

Kibicowałam Rózi od samego początku, nawet zanim jeszcze na mnie naskrzeczała w swój pierwszy dzień pobytu u weterynarzy.
I dalej kibicuję, żeby się zżyła i dorozumiała ze stałymi domownikami. I teraz Mirkaka ma moje kciuki.

Mpacz - bez Ciebie by Rózi już najpewniej nie było.

Ps. A weterynarzy, którzy się kicią opiekowali, razem z Tygryskiem bardzo lubimy. Jak zadzwoniłam do nich wczoraj rano przed ósmą z tekstem "Houston, mamy problem", to po otwarciu przychodni "domowy zestaw pomocowy" (łącznie z kroplówką) był już gotowy.
Marcel <*>, Tygrys <*>

Słupek

 
Posty: 1583
Od: Nie lis 18, 2012 9:46
Lokalizacja: Gdynia

Post » Nie gru 09, 2012 14:25 Re: Uratowana Rózia :-)

No to ciąg dalszy, Rózia zajada z dzikim apetytem, dzikim dosłownie bo czasami łapnie kawałek mięska i ucieka w kąt żeby spokojnie zjeść, żeby nikt jej nie zabrał. Biedactwo musiała tak całe życie walczyć o jedzenie. Suche też znika z miseczki pomimo że mięsko dostaje trzy razy dziennie i to spore porcje. Dzisiaj tak się objadła że wisiała nad miską i chciała jaszcze tą resztę zjeść ale nie mogła, zabrałam resztę żeby się nie przejadła.
Ciekawi mnie czy po takich głodówkach ma zdrową wątrobę? Podobno ulega stłuszczeniu, czy się regeneruję? A nerki? Daję jej dużo surowego mięsa, a to somo białko, czy nerki sobie poradzą? Narazie kupa i siku są normalne, może nie ma nic uszkodzonego? Chuda jest przeraźliwie , do tego stopnia że głaskanie kota nie daje przyjemności, jakbym kościotrupa głaskała, za to sierść na grzbiecie od głaskania zaczęła błyszczeć :1luvu: Dzisiaj pobawiła się piórkiem na patyczku, nawet wspinała się za nim na klatkę. Na uszku ma zgrubienie lekko zaczerwienione, ja oczywiści już boję się żeby to nie była grzybica, :( mam fobię grzybicy, tyle się naczyałam na forum o tej chorobie, że bardzo się tego dziadostwa boję. Daję je probiotyk lacidopfil do mięska, myślę też że można by było podać żelazo, skoro była tak zapchlona to pewno ma anemię, ale zapytam wet. jak pójdę z nią we wtorek . Może też coś na zwiększenie odporności, jakieś witaminy?
Rózia czasami jest nazywana przez nas Fruzią bo takiego śmiesznego z wyglądu kotka jeszcze nie spotkaliśmy, jak podnosi główkę do góry to widać jej przednie ząbki tak jakby nie mogła domknąć pysia, jakby miała wargi za krótkie :ryk: . Śmiejemy się też że jest skrzyżowaniem naszych trzech kotów i świnki morskiej, takiej długowłosej :ryk:
Dziękuję wszystkim za śledzenie watku, wkrótce wkleję jakieś zdjęcia./tylko muszę się najpierw nauczyć :oops: /

mirkaka

 
Posty: 158
Od: Śro lis 23, 2011 10:08
Lokalizacja: Gdańsk

Post » Nie gru 09, 2012 14:30 Re: Uratowana Rózia :-)

mirkaka pisze: Śmiejemy się też że jest skrzyżowaniem naszych trzech kotów i świnki morskiej, takiej długowłosej :ryk:
:ryk: To było moje pierwsze skojarzenie, jak ją w klatce u wetów zobaczyłam. Świnka morska rozetkowa. :ryk:
Marcel <*>, Tygrys <*>

Słupek

 
Posty: 1583
Od: Nie lis 18, 2012 9:46
Lokalizacja: Gdynia

Post » Nie gru 09, 2012 17:59 Re: Uratowana Rózia :-)

mirkaka pisze:No to ciąg dalszy, Rózia zajada z dzikim apetytem, dzikim dosłownie bo czasami łapnie kawałek mięska i ucieka w kąt żeby spokojnie zjeść, żeby nikt jej nie zabrał. Biedactwo musiała tak całe życie walczyć o jedzenie. Suche też znika z miseczki pomimo że mięsko dostaje trzy razy dziennie i to spore porcje. Dzisiaj tak się objadła że wisiała nad miską i chciała jaszcze tą resztę zjeść ale nie mogła, zabrałam resztę żeby się nie przejadła.
Ciekawi mnie czy po takich głodówkach ma zdrową wątrobę? Podobno ulega stłuszczeniu, czy się regeneruję? A nerki? Daję jej dużo surowego mięsa, a to somo białko, czy nerki sobie poradzą? Narazie kupa i siku są normalne, może nie ma nic uszkodzonego? Chuda jest przeraźliwie , do tego stopnia że głaskanie kota nie daje przyjemności, jakbym kościotrupa głaskała, za to sierść na grzbiecie od głaskania zaczęła błyszczeć :1luvu: Dzisiaj pobawiła się piórkiem na patyczku, nawet wspinała się za nim na klatkę. Na uszku ma zgrubienie lekko zaczerwienione, ja oczywiści już boję się żeby to nie była grzybica, :( mam fobię grzybicy, tyle się naczyałam na forum o tej chorobie, że bardzo się tego dziadostwa boję. Daję je probiotyk lacidopfil do mięska, myślę też że można by było podać żelazo, skoro była tak zapchlona to pewno ma anemię, ale zapytam wet. jak pójdę z nią we wtorek . Może też coś na zwiększenie odporności, jakieś witaminy?
Rózia czasami jest nazywana przez nas Fruzią bo takiego śmiesznego z wyglądu kotka jeszcze nie spotkaliśmy, jak podnosi główkę do góry to widać jej przednie ząbki tak jakby nie mogła domknąć pysia, jakby miała wargi za krótkie :ryk: . Śmiejemy się też że jest skrzyżowaniem naszych trzech kotów i świnki morskiej, takiej długowłosej :ryk:
Dziękuję wszystkim za śledzenie watku, wkrótce wkleję jakieś zdjęcia./tylko muszę się najpierw nauczyć :oops: /

To bardzo miło czytać,że adoptowany kotek ma tak wspaniałą opiekę.
Rózia szybciutko nabierze ciałka i będzie już co głaskać i przytulać.
Dużo zdrowia!
Wszystkim tymczsowiczom znalezienia dobrych domków,rezydentom kochających
opiekunów,bezdomniaczkom zawsze pełnych misek i ciepłych budek w Dniu Kota
serdecznie życzę

pdbz

 
Posty: 373
Od: Pt paź 21, 2011 8:45

Post » Nie gru 09, 2012 18:22 Re: Uratowana Rózia :-)

Rózia po kąpieli pierwszego dnia u mnie
Obrazek
Rózia następnego dnia
Obrazek ObrazekObrazek Obrazek Obrazek

mirkaka

 
Posty: 158
Od: Śro lis 23, 2011 10:08
Lokalizacja: Gdańsk

Post » Nie gru 09, 2012 19:01 Re: Uratowana Rózia :-)

Prześliczna Rózia :1luvu: :D

mirkaka - ukłon do samej ziemi ... :kotek:
Gdy cię znalazłam, nie wiedziałam, co z tobą zrobić.
Dziś nie wiem, co zrobię bez ciebie...
Marcel 7.10.2007 - 26.07.2021

kwinta

Avatar użytkownika
 
Posty: 7330
Od: Śro maja 21, 2008 20:47
Lokalizacja: Wielkopolska

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, CatnipAnia i 52 gości