» Nie gru 09, 2012 12:33
Re: Milusi potrzebny pilnie dt- samotna jak na ulicy
Trzeba by ułożyć jakiś sensowy plan. Nie mam doświadczenia w organizowaniu takich akcji.
Szczerze to nigdy nie byłam DT. Sama mam trudnego kota, którego ktoś pewnie wyrzucił, bo namiętnie niszczył firanki, zrzucał wszystko z szafek, zdarzało mu się mieć napady agresji. Rzucał się nagle i gryzł mnie. Istny szatan, ktoś by powiedział złośliwy, a on po prostu wiele przeszedł w swoim kocim życiu. Teraz to nie ten kot, kochany, dobry wujek dla młodszego Mikiego. Choć głaskać i przytulać mogę go tylko kiedy on ma na to ochotę. Śmiesznie to wygląda, rzucam wszystko, bo Kuba wszedł na kolana.