taki dobry, ze mój brat miał wypadek, gdyby jezdnia nie była śliska i jego samochod śie odbił się od drugiego, terenowego, który w niego wjechał od strony kierowcy, to mogłoby skończyc sie dużo gorzej niż szokiem i zupełnie rozkwaszonym bokiem samochodu.
Ostatnio edytowano Sob gru 08, 2012 13:37 przez Koczi, łącznie edytowano 1 raz
Musisz troszkę ochłonąć. I zabierz się najpierw za to co najważniejsze. Po troszku ogarniesz sytuację. A jeśli nie wszystko się uda, to trudno, bywają w życiu sytuacje losowe ciężkie do ogarnięcia. Przede wszystkim się nie denerwuj. Usiądź z Edziem i odsapnij.
nie mam siły. najbardziej boli mnie to, że mogę zawieść mojego kolegę,z którym mam wszystkie te projekty. bosz, widziałam zdjęcia samochodu, jeszcze mi gorzej. drzwi od kierowcy są wgniecione tak, że się nie da ich otworzyc, a tylne koło aż się obróciło w drugą stronę. lusterko zmiecione, przednie nadkole wklęsłe... aż się dziwie, że nic mu nie jest.
brat mi wysłał :p to sie nie mogłam powstrzymać : o
no i Edek straci chyba po sylwestrze swoje klejnoty jego mocz zaczyna no... śmierdzieć i zastanawiamy się, czy gdzieś nie zaczął znaczyć, bo jest podejrzany zapach
nie wiem jak z nim dzisiaj, jesteśmy od siebie prawie 200km :p wczoraj był jeszcze w szoku, a tak to nic mu nie jest. jestem ciekawa, co powie ubezpieczyciel i ile mu zwrócą za ten samochód... moje samopoczucie nijakie, jak zwykle z resztą xP czekam na święta, ale tylko ze względu na to, że nie będę musiała chodzić na uczelnie, samego świętowania nie lubie... i perspektywa podróży z Edkiem pociągiem, o zgrozo!